Wiem, że długo kazałam Wam czekać na tego posta. Niestety ciągle ogranicza mnie brak odpowiedniego sprzętu do nagrywania..
Bardzo mnie to cieszy, że podoba się Wam mój french manicure. Sama uwielbiam tego typu mani :)
Dlatego dzisiaj podzielę się z Wami tym, jak go wykonuję. Dochodzę do wniosku, że nie będzie to nic odkrywczego, ale może chociaż niektórym moje wskazówki okażą się przydatne :)
Niby to takie nic, a jednak post wyszedł bardzo długi :)
1. LAKIERY
1. INGLOT NAIL WHITENER- nie wyobrażam sobie robienia frencha innym lakierem. Jest rewelacyjny! Daje odcień idealnie mlecznych paznokci. To jest must-have!
2. BIAŁY LAKIER DO KOŃCÓWEK- niestety nie mam tutaj konkretnego ulubieńca. Aktualnie jest to Safari Trendy Colour.
3. KillyS WZMACNIAJĄCY ŻEL Z WAPNIEM- nie używam go za każdym razem jak robię frencha. Jeśli już po niego sięgam to aplikuję albo przed (na gołe paznokcie), albo na końcu- daje efekt żelowych paznokci.
Pełną recenzję znajdziecie tutaj: http://mallene.blogspot.com/2013/03/killys-wzmacniajacy-zel-z-wapniem-do.html
4. SALLY HANSEN DRY KWIK, WYSUSZACZ- drugi produkt w tej kategorii bez którego nie wyobrażam sobie malowania paznokci. Przyspiesza wysychanie lakieru.
Pełną recenzję znajdziecie tutaj: http://mallene.blogspot.com/2012/09/sally-hansen-dry-kwik-wysuszacz-lakieru_11.html
Myślę, że pierwszym "sekretem" mojego frencha jest Whitener Inglota.
2. APLIKACJA LAKIERU DO FRENCHA
Mam ciemną płytkę paznokci, dlatego zazwyczaj najpierw kładę 2 warstwy Whitenera Inglota (czasami jednak jedną i też jest ok), następnie maluję końcówki białym lakierem (szczegóły później) i aplikuję ponowną warstwę Whitenera. Odpowiada mi taka metodą, zwłaszcza, że lubię jak biały lakier na końcówkach jest "wtopiony w tło" i tworzy to jednolity efekt.
Jeżeli aplikację pierwszej warstwy zaczynam od środka i idę ku lewej stronie, później przez środek do prawej to następną warstwę nakładam odwrotnie- środek, prawa strona, lewa.
Kiedy wyjmuję pędzelek lakieru Whitener Inglot, opieram go o szyjkę buteleczki i "rozszerzam" (pokazane na zdjęciu). Aplikuję lakier tą stroną gdzie się nabrał- żeby było jasne.. :)
Dzięki temu lakier dużo lepiej się rozprowadza i wygląda. Dociera do zewnętrznych kącików paznokci. Na filmiku tego nie zrobiłam i widoczny jest brak lakieru w tym miejscu.
Pewnie nie jedna z Was pomyśli, że jest to głupia metoda, ponieważ lakier osadza się na szyjce, szybciej przez to gęstnieje.
O czyszczeniu szyjek buteleczek lakierów ktoś pisał już posta, ale nie mogę się doszukać kto. Chodzi o przecieranie ich zmywaczem do paznokci :)
Każdy swój whitener (a zużyłam już ich sporo) czyszczę w ten sposób i każdy mi służy na bardzo długo, aż do momentu gdzie pędzelek już nie sięga.
Na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć jak na paznokciu "rozszerzam" pędzelek
A tutaj próbowałam Wam lepiej to wszystko zobrazować. Po lewej stronie "normalna" aplikacja, po prawej "rozszerzenie"
3. APLIKACJA BIAŁEGO LAKIERU DO KOŃCÓWEK
Następnym "sekretem" mojego frencha jest aplikacja białego lakieru do końcówek.
Otóż lakier nabieram tylko na końcówkę pędzelka. Znowu pojawia się kwestia czyszczenia szyjek buteleczek lakieru :) to jest bardzo ważne, ponieważ najpierw nadmiar trzeba wytrzeć o tą szyjkę, zanurzyć końcówkę i ją "rozszerzyć".
Następnie przykładam pędzelek do paznokcia (trzymam jakąś sekundę, czasem dwie) i pociągam do zewnątrz. Nie bez przyczyny podkreśliłam "przykładam" i "trzymam". Nie wiem jak Wy macie, ale mi często drżą ręce podczas malowania paznokci. "Przykładanie" w dużym stopniu to minimalizuje i możecie precyzyjniej nałożyć lakier.
Dzięki białemu lakierowi możecie nadać dowolny kształt paznokciom. Ja nakładam go tak jak biegnie mi ta "biała linia". Często jednak i tak wychodzi mi to krzywo. Wówczas posiłkuję się drugą warstwą białego lakieru i nie wiem do końca jak to opisać.. (czarna magia :P) ale wtedy dzięki przykładaniu i przytrzymaniu lakier wędruje idealnie do miejsca gdzie ma być.
Myślę, że ważne jest też aby pędzelek był równo ścięty.
Zwrócić trzeba uwagę, jak podczas malowania trzymamy dłonie. Polecam trzymać je prosto przed sobą, a nie bokiem. Wtedy jest największe prawdopodobieństwo, że linia Waszych białych końcówek wyjdzie równo.
No i pora na mój 3 minutowy filmik, który mam nadzieję, że się wgra :)
Przepraszam, za średnią jakość. Na paznokciach już mam jedną (albo dwie.. niestety nie pamiętam) warstwy lakieru Inglot. Śpieszyłam się wtedy bardzo i może nie do końca wszystko jest dokładnie pokazane, dlatego w tej notce dużo posiłkowałam się zdjęciami.
Takim o to sposobem dobrnęłam do końca :) Teraz czeka mnie jeszcze stworzenie podobnej notki o moim sposobie malowania rzęs.
Niedługo planuję wrzucić posta o mojej pielęgnacji paznokci. Znowu nie będzie to nic odkrywczego, proste metody i rady.
Buziaki!