Mimo, że na moich ustach coraz częściej goszczą żywe odcienie, to mam słabość do pomadek w odcieniach nude. Dlatego kiedy w sklepie widzę szminkę w tym kolorze bez większego zastanowienia wkładam do koszyka i moja "kolekcja" się powiększa. Tak było i tym razem, kiedy zaglądnęłam do Natury.
MY SECRET DRESS UP YOUR LIPS
Kremowa pomadka pielęgnacyjna nadająca ustom intensywny i długotrwały kolor oraz satynowe wykończenie.
Kolor: nr 2
Cena: 11,99
Opakowanie nie jest najlepsze, napisy szybko się ścierają, ale za taką cenę w ogóle mi to nie przeszkadza.
Posiadam drugi odcień. Jest zbliżony do pierwszego, ale wyróżnia się posiadaniem więcej różowego odcienia. Brzoskwiniowy kolor, którego nasycenie- jak widzicie na poniższym zdjęciu można- można stopniować.
Konsystencja kremowa. Pomadka łatwo się nakłada, ale moim zdaniem wymaga wklepania w usta palcami. W przeciwnym razie może się zważyć i nieestetycznie wyglądać. Lepiej nakładać ją w małych ilościach.
Nie wysuszyła moich ust i nie podkreśliła suchych skórek, o co łatwo przy tego typu odcieniach.
Niestety trwałością to ona nie grzeszy. Z zegarkiem w ręku wytrzymała godzinę na moich ustach, a po tym czasie nie było po niej śladu.
Kolor ma bardzo ładny, ale jakościowo jest średnia.
Pomadki dostępne są w 6 odcieniach.
Posiadam z tej serii jeszcze błyszczyk, który jest rewelacyjny. Posiada żywy, intensywny odcień, jest dobrze napigmentowany i trwały.
Lubicie pomadki w odcieniach nude? Macie jakieś ulubione?
Lubicie pomadki w odcieniach nude? Macie jakieś ulubione?