Wczoraj nic nie publikowałam, jutro mam urodziny więc na blogu znowu będzie cisza.. Wrzucam więc na szybkiego posta ubraniowego.
Ostatnio narzekałam, że nie mam w co się ubrać (właściwie to non stop na to narzekam :D). Nie mam pojęcia kiedy powystawiam na sprzedaż ubrania, w których nie chodzę, a które niepotrzebnie zalegają i sprawiają wrażenie, że jednak mam w co się ubrać..
W Butiku (swoją drogą praktycznie tam nigdy nie wchodziłam i teraz wiem, ze muszę to zmienić) kupiłam czarną bluzeczkę z koronką:
Wzięłam też zwykłą, beżową bluzkę z długim rękawem:
W SH kupiłam wełnianą kamizelkę z futerkiem MARKS&SPENCER (19zł)
oraz kolejny komin ... tym razem beżowy (6,50zł)
Pozytywnie mnie dzisiaj zaskoczono. Dostałam mydełko :) Ucieszyłam się jak dziecko i powiem szczerze, że aż szkoda mi je rozpakować...