Kreski robię już ładne parę lat i... mimo to nadal potrafię zrobić sobie niemałą krzywdę ;) Wszystko przez moje opadające powieki (właściwie to chodzi mi o załamanie powieki przy zewnętrznym kąciku oka). Mimo wielu prób nie umiem posługiwać się eyelinerem w pędzelku- zawsze kończy się to tragicznym efektem. Kiedy pojawiły się eyelinery w żelu to stało się to wprost moim kosmetycznym wybawieniem. Wreszcie potrafiłam w miarę precyzyjnie namalować kreskę. Długo, długo mi służyły aż któregoś dnia przestawiłam się na eyelinery w pisaku- i taka opcja zdecydowanie najbardziej mi odpowiada.