Nienawidzę myć włosów!
A jeszcze bardziej nie cierpię mieć ich nieświeżych, nieumytych.
W związku z tym nienawidzę również ich suszenia, I chyba to najbardziej tą czynność z chęcią bym pominęła. Przy moich długich włosach trwa to straaasznie długo. A ja niestety nie mam na to czasu. W sumie to przydałaby mi się taka bezprzewodowa suszarka z super mocnym nawiewem, żebym mogła w między czasie inne rzeczy robić drugą ręką przemieszczając się. Nie miałabym też nic przeciwko gdyby wyrosła mi trzecia ręka, ponieważ odnoszę wrażenie, że jedna para rąk to za mało.
No ale.. wracając.. wpadłam więc na pomysł myć włosy wieczorem. Mogą sobie schnąć w ręczniku same, a później rozpuszczone (rok temu sprawdziłam w jakim czasie moje włosy same wysychają- 5 godzin!), następnie zwiąże je do spania w kok aby rano mieć ładne fale. (W moim przypadku normalnie użycie suszarki plus szczotki jest koniecznością. W innym razie będą napuszone, sianowate w wyglądzie więc kok na noc miał na celu uniknięcie tego).
Tak więc zazdroszczę osobom, które po spaniu w koku mają piękne włosy. U mnie wychodzą takie o to gnieciuchy:
Nie poddałam się i spróbowałam jeszcze raz. Tym razem nałożyłam na włosy krem do loków i zrobiłam dwa koki z tyłu głowy i poszłam spać. Wyszło chyba trochę lepiej ale i tak jestem wielce rozczarowana :P
Chyba nie pozostaje mi nic innego, jak codzienne mycie włosów i ich suszenie. Być może kiedyś to polubię :)
Kusi mnie bardzo iść do fryzjera i obciąć moje włosy, ale z drugiej strony żal mi. Też tak macie długowłose?
Ciekawa jestem, czy któraś z Was tak jak i ja nielubi mycia i suszenia włosów.
A może jest jakaś inna kosmetyczna czynność za którą nie przepadacie?
A może jest jakaś inna kosmetyczna czynność za którą nie przepadacie?