Wróciłam do blogosfery! :))
Urlop, jak to urlop minął nam zdecydowanie zbyt szybko. Całonocna podróż pociągiem z dwójką dzieci minęła nam na szczęście spokojnie, tak samo, jak i powrót.
Nie powiem, żebym wróciła wypoczęta (przy tych smerfach to niemożliwe) ani opalona (ostatnie dni to dosłownie była jesień), ale oderwałam się od tej całej codzienności i aktualnie ciężko mi się znowu zaklimatyzować.
To była długa przerwa od "internetów". Czasem tylko zerknęłam co tam się dzieje na Instagramie. Muszę przyznać, że brakowało mi bloga, ale kiedy robienie zdjęć do tego posta zajęło mi 2 dni (!!) i masę nerwów, a bo to światło złe, a bo to zdjęcie nie wychodzą tak, jak chcę, a bo to, a bo tamto to z chęcią zrobiłabym sobie jeszcze kilka dni wolnego ;) Ale nie ma co narzekać, rozkręcę się. Uwielbiam robić zdjęcia, przygotowywać wpisy i działać na blogu i instagramie.
W domu czekały na mnie dwie przesyłki oraz prezent od siostry, ponieważ miałam imieniny se se se :)
Lipcowa edycja Shinybox została przepięknie oprawiona. Niestety (i to po raz pierwszy mi się to zdarzyło) moje pudełko było mocno uszkodzone.
Zawartość trochę mnie rozczarowała.. Strasznie dużo uzbierało mi się produktów do stóp, a tutaj kolejny- SHEFOOT krem odżywczy oraz sztyft ochronny SILCATIL- jestem pewna, że te kosmetyki siostrze lub mamie.. Również mam sporo kremów do opalania. Z chęcią krem do opalania ETRE BELLE zostawiłabym sobie na następne lato, ale nie wiem, jak z terminem ważności. Na opakowaniu jest oznaczenie "21 15".
Pasty cukrowej nigdy nie używałam i jakoś zawsze jej się bałam tego typu zabiegów, ale być może zaryzykuję i sięgnę w najbliższym czasie po ten produkt firmy COSMODERMA.
Tak naprawdę to tylko trzy produkty w jakimś stopniu przydadzą mi się (bo raczej to nie skakałam z radości widząc je w pudełku). Krem hialuronowy NOREL (ponieważ uwielbiam wszelkiego typu nawilżacze), peeling do ciała Farmona- lubię tą firmę, a zwłaszcza zapachy ich kosmetyków oraz dezodorant Dove (chociaż.. jeden antyperspirant już mam otwarty :P).
Także, niestety w tym miesiącu, jak dla mnie- słabo!
Natomiast zawartość tej przesyłki bardzo przypadła mi do gustu :) Miałam wracać do hybryd, ale jak tu do nich wrócić, kiedy tyle pięknych lakierów wciąż wpada w moje ręce?
Już chyba rok czasu zajmuje mi kupienie nowej pościeli. Dlatego bardzo ucieszyłam się z prezentu imieninowego od siostry. Starzejemy się.. ona zażyczyła sobie na imieniny doniczki.. :D
A teraz niemiła niespodzianka, jaka czekała na mnie po powrocie do domu.. Wraz z białym narożnikiem dostaliśmy dwie takie mniejsze czarne poduszki. I podczas naszej nieobecności ładnie sobie leżały na łóżku i kiedy je odsunęłam, to pod jedną zobaczyłam TO:
Przepięknie odbity na moim w miarę nowym, białym narożniku wzór czarnej poduszki. I to jeszcze tak perfidnie na łóżku, oparciu oraz białej poduszce. Noszzz kurde.. Jestem tak zadowolona z tego łóżka, że nie macie pojęcia, a tu taka checa.. Nie wiem, jak do tego doszło i w życiu bym się tego nie spodziewała. Poduszka była sucha. Macie jakiś pomysł czym to usunąć? Chusteczkami i środkami myjącymi nie schodzi. Po prostu się to ufarbowało.
To tyle na dziś :) Ciekawa jestem czy Wy jesteście przed urlopem, czy już po :)