Ogólnie nie przepadam za pomadkami ochronnymi w sztyfcie. Czasem jakąś kupuję, ale prędzej czy później zalega gdzieś w szufladzie.
Przeglądając Wasze blogi natknęłam się na recenzję pomadki Maybelline Baby Lips w odcieniu Pink Punch i przepadłam. Tak bardzo spodobał mi się ten kolor, że jeszcze tego samego dnia poszłam do drogerii, a niedługo po tym kupiłam kolejne 2 sztuki w innych odcieniach.
MAYBELLINE BABY LIPS LIP BALM- POMADKA DO UST
Ochronna, bogata formuła Baby Lips zapewnia nawilżenie ust przez 8 godzin i widocznie je odnawia. Baby Lips występuje w 6 odmianach: 3 z nich są transparentne i mają filtr SPF 20, a kolejne 3 dodatkowo pozostawiają na ustach subtelny kolor.
Cena: ok 15 zł
Pojemność: 4,4 g
Recenzowany odcień: Pink Punch
Pomadkę w tym kolorze kupiłam w Rossmannie i znalazłam ją w szafie Maybelline. Kiedy poszłam do drogerii po kolejne 2 sztuki, znalazłam je na półce z pomadkami ochronnymi. Były akurat na promocji i o ile mnie pamięć nie myli, kosztowały ok 8 zł.
Nie jest to pomadka typowo pielęgnacyjna, także nie uratuje przesuszonych ust i nie poprawi ich kondycji. Jednak wcale tego nie oczekiwałam i wybaczam jej to. Nawilżenie jest bardzo delikatne. Nie wysusza.
*na tym zdj pomyliłam nakrętki :) |
Łatwa w aplikacji. Konsystencja nie jest za twarda, ale również nie jest za bardzo miękka. Bez problemu rozprowadza się na ustach, nadając połysk i kolor.
Na poniższym zdjęciu widzicie, że odcień można stopniować. Po lewej stronie efekt po jednym pociągnięciu pomadką.
Niestety zdjęcia na twarzy nie oddają w 100% jej rzeczywistego koloru- wychodzi za bardzo hmm neonowo, dlatego odsyłam Was do oglądnięcia jej u innych.
Moim zdaniem daje bardzo fajny efekt, który utrzymuje się przez jakiś czas, ale nie ma co liczyć, że będzie to cały dzień :) Fajnie ożywia twarz.
Bez problemu można ją nakładać bez użycia lusterka- krzywdy sobie nie zrobicie.
Spośród całej trójki, jaką mam, to właśnie ten kolor lubię najbardziej i jak tylko się skończy to lecę kupić kolejne opakowanie.