środa, 9 kwietnia 2014

ZIAJA SOPOT- krem ochronny aktywnie nawilżający, krem opalizujący, krem brązujący.


W grudniu otrzymałam od Ziaji zestaw wraz z życzeniami dalszych sukcesów w blogowaniu w Nowym Roku. Podkreślam, że nie współpracowałam/ nie współpracuję z tą firmą, a kosmetyki zostały mi przesłane jako prezent świąteczny, bez żadnych zobowiązań typu umieszczenie notki na blogi. Przyznam, że było to bardzo miłe. 

Jeżeli jesteście ciekawe, jak wyglądał prezent odsyłam Was do tej notki.




O ile z Ziaji coś tam kiedyś już wypróbowałam, to z linią Ziaja Sopot zdaje się, że o dziwo nie miałam wcześniej do czynienia. Kremy są łatwo dostępne, praktycznie w każdej drogerii, a kosztują ok 10 zł za szt. 




W grudniu/styczniu używałam:

ZIAJA SOPOT SPA- KREM OCHRONNY AKTYWNIE NAWILŻAJĄCY
Aplikowałam go głównie na noc.

ZIAJA- KREM OPALIZUJĄCY, CERA SUCHA I NORMALNA
Aplikowałam go rano, naprzemiennie z kremem brązującym.

ZIAJA SOPOT- KREM BRĄZUJĄCY, RELAKSUJĄCY
Aplikowałam go rano, naprzemiennie z kremem opalizującym



Konsystencja wszystkich kremów jest bardzo podobna, lekka i delikatna.  Różni się kolorem, jak i zapachem.
Nie są to kremy tłuste, konkretne, do których byłam dotychczas mocno przyzwyczajona. Szybko się wchłaniają, nie pozostawiając tłustej warstwy.

Krem aktywnie nawilżający ma barwę lekko niebieską i świeży morski zapach.
Krem opalizujący jest lekko brązowy. Nie dostrzegam w nim drobinek, ale delikatną satynową poświatę.
Krem brązujący ma podobny odcień do poprzedniego.



Posiadam suchą cerę, wymagającą konkretnego, systematycznego nawilżenia i mimo, że wiem, że kremy o lekkiej konsystencji mogą spełniać moje wymagania to nadal ciężko mi się do nich przekonać. Jestem przyzwyczajona do tłustych konsystencji, nie przeszkadza mi długie wchłanianie i wręcz lubię czuć ten ochronny film na skórze. Dlatego bez większego przekonania podeszłam do kremów Ziaja Sopot. 

Jednak sprawdziły się, ale obeszło się bez większego wow. Używałam ich systematycznie, utrzymały stały poziom nawilżenia skóry, nie wysuszyły jej ani nie podrażniły. 
Czasami nakładałam drugą warstwę kremu na twarz, aby go "bardziej poczuć".

Krem opalizujący wizualnie nadawał efekt promiennej cery. Szkoda, że moja twarz wymaga nałożenia podkładu, bo w innym razie z chęcią stosowałabym go solo. 
Brązujący trochę mnie rozczarował, ponieważ nie zauważyłam, żeby nadał skórze delikatny odcień opalenizny. Tak jak pisałam wyżej, oba te kremy stosowałam naprzemiennie i może w tym tkwi błąd, jednak nie odnotowałam też poprawy kolorytu cery, o czym jednak zapewnia producent.





Reasumując, uważam je za tanie i dobre kremy. Spełniają swoją podstawową funkcję, jaką jest nawilżanie. Myślę, że miłośniczki lekkich konsystencji i szybkiego wchłaniania będą bardzo zadowolone. Kremy nie podrażniły mojej skóry, nie zapchały jej, nadały się pod makijaż. 




Piszcie koniecznie czy miałyście już te kremy i jakie są Wasze opinie. 

Jeżeli jesteście zainteresowane kosmetykami Ziaji, które przetestowałam zapraszam do przeglądnięcia postów:

O TRZECH KREMACH, KTÓRE ZAWSZE SĄ W MOIM DOMU





OLEJEK UJĘDRNIAJĄCY NIVEA I OLIWKA ANTYCELLULITOWA ZIAJA




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...