W grudniu otrzymałam od Ziaji zestaw wraz z życzeniami dalszych sukcesów w blogowaniu w Nowym Roku. Podkreślam, że nie współpracowałam/ nie współpracuję z tą firmą, a kosmetyki zostały mi przesłane jako prezent świąteczny, bez żadnych zobowiązań typu umieszczenie notki na blogi. Przyznam, że było to bardzo miłe.
Jeżeli jesteście ciekawe, jak wyglądał prezent odsyłam Was do tej notki.
O ile z Ziaji coś tam kiedyś już wypróbowałam, to z linią Ziaja Sopot zdaje się, że o dziwo nie miałam wcześniej do czynienia. Kremy są łatwo dostępne, praktycznie w każdej drogerii, a kosztują ok 10 zł za szt.
W grudniu/styczniu używałam:
ZIAJA SOPOT SPA- KREM OCHRONNY AKTYWNIE NAWILŻAJĄCY
Aplikowałam go głównie na noc.
ZIAJA- KREM OPALIZUJĄCY, CERA SUCHA I NORMALNA
Aplikowałam go rano, naprzemiennie z kremem brązującym.
ZIAJA SOPOT- KREM BRĄZUJĄCY, RELAKSUJĄCY
Aplikowałam go rano, naprzemiennie z kremem opalizującym
Konsystencja wszystkich kremów jest bardzo podobna, lekka i delikatna. Różni się kolorem, jak i zapachem.
Nie są to kremy tłuste, konkretne, do których byłam dotychczas mocno przyzwyczajona. Szybko się wchłaniają, nie pozostawiając tłustej warstwy.
Krem aktywnie nawilżający ma barwę lekko niebieską i świeży morski zapach.
Krem opalizujący jest lekko brązowy. Nie dostrzegam w nim drobinek, ale delikatną satynową poświatę.
Krem brązujący ma podobny odcień do poprzedniego.
Posiadam suchą cerę, wymagającą konkretnego, systematycznego nawilżenia i mimo, że wiem, że kremy o lekkiej konsystencji mogą spełniać moje wymagania to nadal ciężko mi się do nich przekonać. Jestem przyzwyczajona do tłustych konsystencji, nie przeszkadza mi długie wchłanianie i wręcz lubię czuć ten ochronny film na skórze. Dlatego bez większego przekonania podeszłam do kremów Ziaja Sopot.
Jednak sprawdziły się, ale obeszło się bez większego wow. Używałam ich systematycznie, utrzymały stały poziom nawilżenia skóry, nie wysuszyły jej ani nie podrażniły.
Czasami nakładałam drugą warstwę kremu na twarz, aby go "bardziej poczuć".
Krem opalizujący wizualnie nadawał efekt promiennej cery. Szkoda, że moja twarz wymaga nałożenia podkładu, bo w innym razie z chęcią stosowałabym go solo.
Brązujący trochę mnie rozczarował, ponieważ nie zauważyłam, żeby nadał skórze delikatny odcień opalenizny. Tak jak pisałam wyżej, oba te kremy stosowałam naprzemiennie i może w tym tkwi błąd, jednak nie odnotowałam też poprawy kolorytu cery, o czym jednak zapewnia producent.
Reasumując, uważam je za tanie i dobre kremy. Spełniają swoją podstawową funkcję, jaką jest nawilżanie. Myślę, że miłośniczki lekkich konsystencji i szybkiego wchłaniania będą bardzo zadowolone. Kremy nie podrażniły mojej skóry, nie zapchały jej, nadały się pod makijaż.
Piszcie koniecznie czy miałyście już te kremy i jakie są Wasze opinie.
Jeżeli jesteście zainteresowane kosmetykami Ziaji, które przetestowałam zapraszam do przeglądnięcia postów:
O TRZECH KREMACH, KTÓRE ZAWSZE SĄ W MOIM DOMU
OLEJEK UJĘDRNIAJĄCY NIVEA I OLIWKA ANTYCELLULITOWA ZIAJA
Mam ten opalizujący ale dla cery tłustej i mieszanej, czeka jednak na razie w kolejce do użycia :)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam żadnego :>
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o Ziaję bardzo lubię krem nawilżająco-matujący 25+, ale Tobie raczej by nie podpasował ze względu na inny typ cery i oczekiwania. Krem brązujący tej marki miałam wiele lat temu. Pamiętam, że byłam z niego zadowolona, ale wówczas moje wymagania odnośnie kosmetyków były mniej świadome. Nie mam pojęcia czy teraz zrobiłby na mnie wrażenie.
OdpowiedzUsuńMam próbki kremu opalizującego, muszę wypróbować na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnego ale może się skusze :)))
OdpowiedzUsuńużywam tego 25+i jestem mega zadowolona :)
Miałam krem Sopot Spa, spisywał się bez zarzutu. Namiętnie uzywam też kremu z serii Ulga. Ogólnie uważam, że kremy Ziaji to fajna jakośc w przystepnej cenie :)
OdpowiedzUsuńchyba skusze się na ten krem opalizujący, latem pewni mi się przyda ;)
OdpowiedzUsuńnie mialam zadnego z tych kremow, ale jestem fanka wszelkiego rodzaju produktow z tej firmy:)
OdpowiedzUsuńhttp://pomidorova.blogspot.com/
Miałam z Ziaji masło kakaowe i w sumie byłam z niego zadowolona, ale tylko na pewien okres czasu, bo potem średnio się sprawdzał. Może kiedyś wypróbuje coś z tej serii. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam również żadnego z tych kremów ale na tą serię brązującą bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńdo mnie kremy ziaji rzadko przemawiają, ale piszę komentarz, żeby wyrazić mój zachwyt nad cudownymi zdjęciami na Twoim blogu, zawsze chętnie je oglądam, bo ich estetyka powala!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńMiałam jedynie ten krem do twarzy kakaowy :) I nawet przypadł mi do gustu, tłusta, treściwa konsystencja :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego kremu z tej serii.
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnego, ale chyba się skuszę jak będę potrzebowała jakiegoś kremu do twarzy : )
OdpowiedzUsuńTen opalizujący wydaje się być fajnym kosmetykiem:-) mimo mojej mieszanej cery podoba mi się efekt rozświetlonej cery ale tak zdrowo rozświetlonej bez efektu błysku:-)
OdpowiedzUsuńniestety nic z tych rzeczy nie mialam :(
OdpowiedzUsuńŻadnego nie miałam, ale te dwa pierwsze z chęcią bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńZaiaja ma naprawdę dobre produkty i nie drogie. :-)
OdpowiedzUsuńZiaja** miało być. :)
Usuńbardzo przyjemnie wspominam te kremy :)
OdpowiedzUsuńTa stara wersja serii Sopot, sprzed dobrych kilku lat była naprawdę dobra. Używałam razem z mamą i kremu i balsamu brązującego i efekty były super, ale niestety przy kolejnym odświeżeniu tych produktów, coś się zadziało i z zawartością i już nie były tak dobre, a szkoda. Zawsze jednak będę miała do tej serii sentyment, bo używałam jej jako nastolatka :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Ziaję :)
OdpowiedzUsuńszkoda, ze chociaz troche nie dodaje opalenizny :)
OdpowiedzUsuń