Cóż..w ten weekend udało mi się zrobić aż 3 zdjęcia na bloga. Chyba najwyższy czas kupić namiot bezcieniowy i lampy, bo jak tak dalej pójdzie to mój blog będzie świecił pustkami.
Dzisiaj pora na spóźnionych ulubieńców listopada.
Na paznokciach najczęściej nosiłam granatowy lakier do paznokci Wibo.
Odkryciem miesiąca stał się Duraline z Inglota- nie mam pojęcia jak ja mogłam bez niego funkcjonować.
Rzęsy zazwyczaj malowałam tuszem MF 2000 calorie.
Korektor L'oreala i puder z serii Lumi Magique to produkty godne uwagi. Niedługo pojawią się recenzje.
W listopadzie moja cera przechodziła okres buntu i wszystkie możliwe kremy nawilżające nie zdawały egzaminu. Dopiero masło kakaowe z Ziaji dało radę.
Moja ulubioną oliwką jest oliwka w żelu Johnson's Baby. Często do niej wracam.
Wreszcie skusiłam się na jakiś szampon Kallos. Jak wiecie- uwielbiam maski tej firmy. Również i ten produkt skradł moje serce :)
Znacie te produkty? Lubicie? :)