W związku z tym, że aktualnie jest mały przestój u mnie w remoncie, sprzątania już mniej, a do ludzi trzeba wyjść i moja kobieca natura nie pozwala mi pokazać się z paznokciami w opłakanym stanie postanowiłam kupić sobie z tej okazji nowy lakier.. :D:D
Nie no dobra, to tylko mały pretekst.. Po prostu nie mogłam już na nie patrzeć.. bo raz, że musiałam je ściąć, dwa że lakier, który miałam na sobie wyglądał na moich paznokciach jak pękacz :P
A trzy, że chodził za mną ostatnio lakier do paznokci, do frencza, który nie wpada w beż. Przypomniałam sobie więc o świetnym lakierze wybielającym z Inglota. Ogólnie bardzo miło wspominam lakiery z tej firmy. Dostałam kiedyś jeden koloru czerwonego i nie malowałam nim codziennie paznokci tylko raz za czas, a przetrwał dwa lata i był ciągle jak nowy. Dlatego bardzo się zdziwiłam wczoraj.. oj bardzo.. ale o tym zaraz przeczytacie.
INGLOT, LAKIER OPTYCZNIE WYBIELAJĄCY PAZNOKCIE
Przywraca matowym i pożółkłym paznokciom zdrowy i naturalny wygląd. Zawiera ekstrakt z wiesiołka i ekstrakt z zielonej herbaty.
Cena: 21zł /16ml
WRAŻENIA
Lakier wspominam bardzo miło. Z tego co pamiętam w rzeczywistości nie wybielił naturalnych paznokci, ale idealnie nadawał się do frencha.
Kupiłam go wczoraj i tego samego dnia malowałam.. Dziewczyny.. 4 razy go zmywałam!! To była jakaś porażka..
PĘDZELEK
Zacznę narzekanie od pędzelka, który ma kształt.. kulki :D
Bardzo dziwnie ową kulką się maluje.. W ogóle pędzelek nabiera dość dużo lakieru, który podczas malowania skapuje dosłownie z górnej części, dlatego musowo trzeba go wytrzeć o wewnętrzny brzeg buteleczki. Robi się wtedy bardziej płaski, ale włoski się rozwarstwiają i okazuje się, że niektóre są innej długości.
Dlatego uważam, że pędzelek jest całkiem inny niż x czasu temu kiedy kupiłam lakier pierwszy raz.. Ten ejst bardziej taki cieńszy, strasznie giętki, nie chce przylegać do paznokcia tylko tak odstaje..
APLIKACJA
Tak jak pisałam, zmywałam go wczoraj cztery razy, ponieważ ciągle mi się nie podobało. Smugi okropne, schnięcie ślimacze, w końcu zdenerwowałam się i zmyłam paznokcie do czysta i poszłam spać
PODEJŚCIE NASTĘPNEGO DNIA I OSIĄGNIĘCIE ZAMIERZONEGO EFEKTU
Mam dziś w miarę wolny dzień więc postanowiłam rozkminić ten lakier.
Pierwszą warstwę nałożyłam bardzo cienką.
Po 30minutach namalowałam białe końcówki ( jeśli macie krótkie paznokcie to malujcie cienkie białe końcówki- optycznie wydłuży to paznokcie).
Po kolejnych 30minutach nałożyłam drugą warstwę lakieru wybielającego.
Nie ma to jak malować paznokcie godzinę hmm?? :P Ale efekt osiągnęłam i powiem szczerze, , że przy cienkiej warstwie lakier dość szybko wysechł.
Po zrobieniu tych zdjęć pomalowałam paznokcie jeszcze topoatem Essence, który ma dać efekt żelowych paznokci. Jeśli chodzi o ten efekt to jest dość słaby, ale topcoat świetnie przedłuża trwałość lakieru na paznokciach!
Nie wiem czy zobaczycie różnicę, ale lekki połysk jest.
PODSUMOWANIE
Wracając do tematu posta.. Nie kupuję lakierów Inglota ze względu na cenę, bo uważam, że taniej można również kupić lakiery świetnej jakości.
Jakością lakieru wybielającego lekko się rozczarowałam, to nie to samo co kiedyś. Więc czy lakiery Inglot pogorszyły się jakościowo czy trafiłam na felerny egzemplarz?
Jeśli chodzi o prezentowany dzisiaj lakier to zostawię go. Może i wymaga więcej czasu czy cierpliwości, ale jego kolor i efekt jaki daje jest niesamowity!