Odnoszę wrażenie, że styczeń i luty to pasmo niekończących się problemów i nieszczęść. Szczególnie luty dał nam mocno po tyłku zwłaszcza przez jakąś "jelitówkę", która nas dopadła. Chyba każda matka mi przyzna, że choroba dziecka (u mnie dwójki) to coś okropnego. Ciągły strach, stres, nerwy, nieprzespane noce bardzo się na nas odbijają. Jednak, jak cofnę się pamięcią do zeszłego roku to w tym okresie byłam z Julią w szpitalu, więc suma sumarum nie jest źle :) Dziewczynki wyszły z tego, ale na dobitkę ja się pochorowałam. A wiecie, jestem osobą, która nie kładzie się do łóżka będąc chora. Nie ma znaczenia czy mam siłę czy nie, czy jestem zmęczona, muszę swoje zrobić. Niestety wymiotując i mając biegunkę (o matko!) powaliło mnie na całego.
W grudniu Julia na akrobatyce źle skoczyła i miała nogę w szynie. Styczeń w większości upłynął nam pod znakiem choroby (jakaś normalnie epidemia! Na 21 osób w klasie, obecnych 5)- także mam nadzieję, że przynajmniej na najbliższy czas wykorzystałyśmy limit problemów zdrowotnych i zrobi się spokojniej :)
Przepraszam Was za wszelkie zaległości na blogu. Muszę też przyznać, że w tym miesiącu zrobiłam bardzo mało zdjęć i mam masę zaległości ze wszystkim.
W tym miesiącu dostałam apetyczną, walentynkową przesyłkę od Farmony. Jak zwykle wszystkie produkty pięknie pachną. To właśnie za zapach i działanie najbardziej lubię kosmetyki tej firmy. Migdałowy peeling do mycia ciała- ahhh dziewczyny żebyście mogły go poczuć. Sama słodycz migdałów i trufli! Kokosowy krem do rąk i paznokci w mini wersji znalazł miejsce w mojej torebce. Żel do mycia ciała oraz olejek do masażu dla dwojga to dla mnie nowość. Bardzo fajny pomysł na Walentynki :)
Zdecydowanie jestem wielką fanką kawy. Uwielbiam jej zamach! Zawsze przed zmieleniem wącham piękny aromat ziaren kawy. Bardzo lubię też ten składnik w kosmetykach. Peeling kawowy towarzyszy mi już od wielu lat. Tym razem przetestuję naturalny peeling kawowy od Efektimy. Jest to kawa z dodatkiem oleju migdałowego, soli z Morza Martwego, witaminy E, masła shea, oleju makadamia oraz oleju kokosowego. Brzmi cudownie! Myślę, że się bardzo polubimy.
Drugim produktem, który dostałam od Efektimy jest serum antycellulitowe. Jakby nie było lada moment marzec, wiosna. Pasowałoby wreszcie zacząć przygotowywać skórę do lata (i ciało!). Mam nadzieję, że w tym roku zdążę :P Serum ma fajne opakowanie z pompką, lekką konsystencję i cudowny zapach, który kojarzy mi się ze słońcem i latem. Z przyjemnością zużyję do ostatniej kropli.
Na koniec coś dla mnie, ode mnie ;) Eh to głupie, ale nic mnie tak nie mobilizuje do nauki, jak nowe, ładne akcesoria biurowe ;) Ale same przyznajcie, czy można się oprzeć tym ołówkom i notesie, zwłaszcza, że był na promocji. Nie da rady! Mam tylko nadzieję, że wreszcie zrobi się spokojniej, abym mogła zacząć je użytkować.
Czy u Was rano też był ŚNIEG??!! Skończyłaby się już ta zima. Czekam z wielkim utęsknieniem na wiosnę.
Buziaki :*