niedziela, 11 marca 2012

Wolny weekend.. :)

Ten weekend po raz pierwszy od kilku miesięcy był dla mnie wolnym od obowiązków..
I szczerze? Nie wiedziałam w co mam ręce włożyć.. ;) Chyba nie umiem się nudzić.. i mam potworne wyrzuty sumienia nic nie robiąc. A w takich sytuacjach zaczynam robić tysiąc rzeczy na raz i żadnej  z nich tak czy siak nie kończę.

W sobotę wieczorem miałam jechać do siostry, która 8 marca miała urodziny. Prezent wymyślony w ostatniej chwili.. brak natchnienia do pięknego zapakowania go, dlatego poratowałam się pudełkiem, w którym były kiedyś kosmetyki od Pauli z bloga http://4premiere.blogspot.com/



Nie wiedziałam w co mam się ubrać na tą okazję. Początkowo stawiałam na szarą sukienkę (SH 8zł)




Doprawdy.. podziwiam wszelkie dziewczyny pokazujące na blogach swoje stylizacji. Osobiście nie czuję się pewnie przed aparatem, nawet jak sama sobie robię zdjęcia :D
Nie umiem odpowiednio się ustawić, robię z siebie takiego sparaliżowanego sztywniaka.

Coś mi nie pasowało w tej stylizacji (po zgraniu zdjęć oświeciło mnie, że rajstopy nie pasowały), a w związku z tym, że ostatnio przełamuję się do noszenia (ubrania, jak i makijaż) żywszych odcieni postanowiłam wskoczyć w legginsy i bluzeczkę, którą ostatnio kupiłam





Przepiękny kolor, długo długo nad nim się zastanawiałam, a że bluzka nie była droga (10zł kupiona na targu :P) zaryzykowałam i wcale nie żałuję. Jednak zbytnio rozpisywać się nad nią dzisiaj nie będę, ponieważ kupiłam 3 w podobnym stylu (inne kolory) i szykuje się kolejny post ubraniowy :P


Nie przepadam za rodzinnymi przyjęciami.., a jeśli dodać do tego wizję wieczoru tylko dla siebie (osoby mające dzieci wiedzą o co chodzi :P) odbębniłam swoje i po 19 wróciłam do domu z pełnym brzuchem (mmm był gyros).

A w domu.. wieczór z łyżeczką i pudełkiem lodów


Mi na prawdę wiele do szczęścia nie trzeba :) Miałam tyle planów, a nie zrobiłam nic więcej.. piszę tego posta o 1 w nocy..
Raz za czas muszę pobyć sama ze sobą i naładować akumulatorki,  też tak macie?

Plany na niedziele:
-spać co najmniej do 9
- porobić zdjęcia na bloga
- napisać parę notek na zapas
- pojechać do Krakowa żeby zrobić sobie rajd po sklepach SAMA ;)

I mam zamiar wrócić z rzeczami, które chcę! Mają wisieć na wieszaku/stać nie wykupione na półeczce i na mnie czekać. I niech mi nic nie zepsuje mojego wolnego weekendu :P
Buziaki!


EDIT: ehem ehem.. wstałam po 10. Teraz siedzę z olejek na włosach, popijam kawe, chyba będę chora :/ Do Krk nie jade, bo pada i nie dam sobie ręki uciąć czy z moim dzisiejszym ślimaczym tempem się wyrobię. Ahh te moje "ambitne" plany :P

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...