Dzisiaj mam coś dla fanek maksymalnie słodkich i apetycznych zapachów. Wszystkie kosmetyki Farmony z serii Tutti Frutti takie są. To zresztą też moje ulubione produkty. Nie miałabym nic przeciwko gdyby firma wypuściła z tej linii kosmetyki do włosów. Używałabym ich z wielką przyjemnością, a Wy?
FARMONA SWEET SECRET, MIGDAŁOWY PEELING DO MYCIA CIAŁA,
SŁODKIE TRUFLE I MIGDAŁY
Wyjątkowy kosmetyk o przyjemnej, aksamitnej konsystencji i zniewalającym, słodkim zapachu został stworzony do codziennej pielęgnacji i mycia ciała, dla osób, które dbają o piękny wygląd skóry i lubią pozwalać sobie na chwile przyjemności. Specjalnie opracowana, bogata receptura, na bazie ekstraktu ze słodkich trufli i migdałów nie narusza równowagi lipidowej i nie wysusza skóry, poprawiając jej kondycję i wygląd. Łagodne środki myjące i peelingujące drobinki zanurzone w cudownie lekkim, pachnącym żelu dokładnie oczyszczają skórę, usuwają zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka, poprawiając mikrokrążenie i pobudzając skórę do odnowy. Regularne stosowanie Migdałowego peelingu do mycia ciała zapewnia uczucie wypielęgnowanej i aksamitnie gładkiej skóry, a wyjątkowo apetyczny, zniewalająco słodki zapach uwalnia od stresu, wycisza i relaksuje, wprowadzając w stan ogólnego odprężenia i zadowolenia.
Pojemność: 225 ml
Cena: 12 zł
Peeling zamknięty jest w dużym, plastikowym słoiku. Produkt można zużyć do zera. Lubię takie opakowania, ponieważ nic się nie marnuje.
Jego konsystencja jest galaretkowata, żelowa, lubi się ześlizgiwać z palców. Ilość drobinek jest mała. Jest to peeling myjący, a nie typowy zdzierak. Jest delikatny w swoim działaniu. Dla osób, które potrzebują solidnego starcia naskórka z pewnością okaże się za słaby. Osobiście jestem bardzo zadowolona, ponieważ nie potrzebuję mocnych peelingów. Natomiast jeżeli zależy Wam na mocniejszym działaniu to polecam dosypać zmielonej kawy, cukru itp :)
To świetny umilacz kąpieli, który pięknie pachnie. Zapach jest intensywny, słodki, czuć wyraźną migdałową nutkę. Jestem nim uwiedziona i uwielbiam go, jest taki do zjedzenia. Relaksuje, odpręża. Nie miałabym nic przeciwko wykąpaniu się w wannie wypełnionej po brzegi taką galaretką :) Chętnie zakupię balsam lub krem do rąk o tej samej nucie zapachowej.
Raczej sięgałam po niego po użyciu żelu do mycia, ponieważ sam w sobie się nie pieni. Tak więc traktowałam go jako dodatek pielęgnacyjny. Drobinki są raczej ostre, ale przyjemnie masują skórę. Łatwo się spłukuje i nie brudzi wanny.
Skóra po kąpieli jest gładka, miękka, nawilżona. Mam wrażenie jakbym wtarła w nią olejek. Nie ma potrzeby użycia balsamu do ciała. Tak więc to świetne rozwiązanie dla osób, które nie przepadają za aplikacją nawilżaczy do ciała po myciu.
Wrócę do niego ponownie, zwłaszcza w sezonie jesień zima. Choć ja należę do osób, które słodkie zapachy uwielbiają przez cały rok :))