Już kiedyś pisałam Wam, że uwielbiam nosić sukienki. Całkiem przypadkiem natrafiłam na tą ze zdjęcia powyżej i powiem Wam, że uwielbiam ją :) Kosztowała mnie coś koło 40-50 zł. Ma przyjemny materiał, który dobrze się układa na ciele. Na zdjęciu może wydawać się krótka, ale dla mnie długość jest idealna. Nie należę do wysokich osób ;)
Na Instagramie chwaliłam się moim nowym kubkiem :) Wiedziałam, że będzie on moim ulubionym, ale co najdziwniejsze okazało się, że najlepiej mi się z niego pije herbatę (do kawy jest za duży i nie wypijam całej). Niestety muszę przyznać, że nie jest on najlepszej jakości. Już po kilku użyciach w środku są rysy od mieszania łyżeczką. W każdym razie i tak jest piękny :)
Praktycznie wszystkie moje perfumy oprócz Yvresse się kończą i przeżywam serio jakiś kryzys zapachowy. Jeśli ktoś tak jak ja dużą wagę przywiązuje do zapachów wie przez co przechodzę :)
Tak więc przy okazji zamawiania siostrze perfum online, kliknęłam kilka próbek dla siebie (szkoda, że wybór był mały). Mam nadzieję, że w śród nich znajdzie się jakaś perełka, która będę musiała już teraz mieć natychmiast, która będzie mi się śnić po nocy itd Hehehe ;)
Od dłuższego czasu prześladuje mnie jakiś zapach, którego chyba jeszcze nikt nie wymyślił. No nic.. pozostaje mi go szukać, do skutku.
Skoro jesteśmy już w przy temacie zapachów. Szukałam ostatnio w drogerii coś do kąpieli/pod prysznic typowo nawilżającego. Gdzieś w głowie miałam myśl, że ten olejek z Isany jest bardzo polecany. Szkoda tylko, że nie zakodowała mi się myśl (czy nigdzie o tym nie przeczytałam?), że owszem jest genialny, ale śmierdzi.. hmm tranem? Szkoda, bo wiecie- lubię się kłaść do łóżka czysta i pachnącą, ale zdecydowanie nie zapachem ryby :D
Ahh jak ja lubię takie luźne posty :) Zdecydowanie już mi się przejadły ciągłe recenzje kosmetyczne i potrzebowałam (ja i mój blog oraz zapewne czytelnicy) odskoczni.
Zapraszam Was na mój INSTAGRAM- tam ostatnio nudzę kawą i jedzeniem :P