Co miesiąc sprawdzam na innych blogach zawartość i opinie dotyczące Shinybox zanim mój do mnie dotrze (jakoś nie mogę się powstrzymać ;))
Po ostatnim niezbyt wydarzonym pudełku spodziewałam się, że ten box zachwyci.
CO ZNALAZŁAM W MAJOWYM WYDANIU SHINYBOX
Szczerze powiedziawszy głupio mi kolejny raz pisać o tym, że kosmetyki, które znajdujemy w pudełku mają mało wspólnego z hasłem przewodnim. W tym miesiącu- Let's be a women- propozycja dla silnej, nowoczesnej kobiety, która czuje się świetnie w swoim ciele i jest świadoma swojego unikalnego piękna. Taaa z pewnością odpowiedni jest krem regulujący nadpotliwość stóp ;)
Ogólnie jestem zadowolona z kosmetyków. Wiem, że umieszczenie tylko jednego pełnowymiarowego produktu (i to antyperspirantu, który również był w poprzednim wydaniu) jest lekkim przegięciem, ale nic nie poradzę na to, że uwielbiam mini produkty. Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że już taka zadowolona bym nie była, gdyby przyszło mi zapłacić za to pudełko.
Wszystkie kosmetyki z chęcią przetestuję, zwłaszcza płyn micelarny Dermedic. Zaciekawił mnie również produkt do włosów Schwarzkopf. Lubię kosmetyki marki Clarena, ale krem do rąk i stóp niekoniecznie wywołał uśmiech na mojej twarzy. Ciekawa bardzo byłam zapachu L'occitane, jednak po pierwszym wypróbowaniu wiem, że to nie moja bajka.
Moje pudełko zostało dodatkowo powiększone o balsam nawilżający do ust w kostce BALMI- czuję się udobruchana.
MINI RECENZJE KOSMETYKÓW Z KWIETNIOWEGO WYDANIA SHINYBOX
Mimo, że umieszczenie dezodorantu Rexona wywołało sporo negatywnych opinii to właśnie ten produkt najbardziej mi się spodobał. Przyjemny zapach i przede wszystkim dobre działanie zachęciło mnie do ponownego zakupu.
Fakt, że diamentowy krem Clarena jest liftingujący, nie zniechęcił mnie do przetestowania produktu. Ładny zapach, zbita konsystencja, która dobrze się rozprowadza, szybkie wchłanianie. Skusiłabym się na pełnowymiarowe opakowanie, gdyby choć trochę bardziej mocno nawilżał.
Nie podoba mi się zapach oliwkowego żelu pod prysznic Mythos. Ja w nim czuję zapach pokrzywy.. :)
Źle się wydobywał z opakowania, ale spełniał swoją podstawową funkcję. Gąbki jeszcze nie użyłam.
Naklejki na paznokcie Donegal były totalnie nietrafione. Nie używam tego typu rzeczy. Natomiast kolor lakieru niezbyt przypadł mi do gustu.
Niestety nie użyłam ani kremu Egyptian Magic ani ampułki antycellulitowej SYIS. Jak wiecie byłam niedawno w ciąży, a takie produkty nie są wówczas zalecane (jeśli chodzi o krem to wyczytałam to na opakowaniu :)).
Dajcie znać czy zawartość kwietniowego i majowego boxa przypadła Wam do gustu :)