Moja miłość do tych kosmetyków zamkniętych w uroczych pudełeczkach w kształcie serca zaczęła się od różu Blushing Hearts. Myślę, że miałabym całą kolekcję gdyby tylko były one dostępne stacjonarnie w moim mieście. Jakoś zawsze nie po drodze mi z zakupami online. Być może to lepiej dla mojego portfela :)
Muszę przyznać, że samo opakowanie być może wizualnie solidne nie jest to jednak stwierdzam, że test wytrzymałości przeszło wzorowo. Praktycznie codziennie po niego sięgam, wielokrotnie woziłam go ze sobą, zdarzało mu się nie raz i nie dwa upaść. Zosia do górnej części nawet wlała kiedyś wodę. Przetrzymał wszystko, choć może trochę małych wgnieceń ma.
Bronzer jest niesamowicie wydajny. Jego pojemność to 10g. Nie uważam żebym zdążyła go zużyć przed końcem terminu ważności (12 mcy). Wręcz jest to nierealne!
Z przyjemnością sięgałam po niego. Nie wyobrażam sobie makijażu bez użycia tego typu kosmetyku. To tak przysłowiowa kropka nad i. Wypiekany, potrójny bronzer HOT SUMMER OF LOVE to coś pomiędzy bronzerem i rozświetlaczem. Kolory są delikatne, nie zawierają nachalnych drobinek. Natomiast efekt jaki dają jest satynowy, działają na zasadzie tafli. Można uzyskać naturalny efekt, ale jeżeli zależy nam na mocniejszym podkreśleniu- nie będzie z tym żadnego problemu. Kolory są w ciepłej tonacji i osobiście uważam tylko z trzecim, najciemniejszym. W połączeniu są bardzo ładne i myślę, że sprawdzą się u wielu typów urodowych. Bronzera używałam również jako cienia do powiek.
Dużym plusem jest jego bezproblemowa aplikacja. Produkt posiada idealną konsystencje, nie jest za suchy, za twardy czy sypiący się. Wystarczy jedno pociągnięcie pędzlem aby uzyskać ładny efekt. Dobrze się rozciera, nie tworząc plam, smug. Z każdym podkładem i pudrem dobrze współpracował. Raczej nie idzie zrobić nim sobie krzywdy więc jest doskonały zwłaszcza dla osób początkujących i nie mających wprawy z nakładaniu bronzerów. Ożywia buzie, dodaje jej promiennego, zdrowego wyglądu. Świetny w sezonie zimowym, ale myślę, że jak najbardziej nada się na lato- piękne podkreśli opaleniznę.
Bardzo Wam polecam mojego ulubieńca :) Ciekawa jestem, czy znacie serduszka Makeup Revolution.
Podobają mi się serduszka MUR, ale oglądając je miałam wrażenie, że zbyt mocno się świecą.
OdpowiedzUsuńEfekt na twarzy nie jest mocno świecący:)
Usuńteż mam bronzer z mur ale ten co ty masz jest dla mnie zbyt świecący ja mam ultra bronze :)
OdpowiedzUsuńUltra bronze- bardzo ładny!
UsuńPiękne wykończenie ;) A ja żadnego serduszka z Makeup Revolution jeszcze nie miałam. Jeżeli chodzi o bronzery to bardzo lubię Golden Rose Terracotta Powder w odcieni 04 ;) A najjaśniejszy kolorek z tego serduszka spokojnie mógłby posłużyć za rozświetlacz, więc mamy 2 w 1 ;) No i jak uroczo wygląda to opakowanie ;)
OdpowiedzUsuńGolden Rose terracotta powder jest na mojej zakupowej liście już od dawna. Muszę go wreszcie kupić:)
UsuńW internecie zachwycam się tymi serduszkami, ale co ich dotykam, to jakoś nie mogę się przekonać. Zbyt błyszczące jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńbronzer śliczny, ale ja jednak wolę odcienie chłodniejsze i matowe :)
OdpowiedzUsuńposiadam trzy serduszka :) ten bronzer za mną chodzi od dłuższego czasu i najnowszy rozświetlacz z MUR ;)
OdpowiedzUsuńMam serduszkowy rozświetlacz i jestem nim bardzo oczarowana :D Nie wiem tylko czy efektem, czy może jednak bardziej pudełeczkiem...
OdpowiedzUsuńFakt, ja chyba chciałabym wszystkie dla samych pudełeczek:P
UsuńŚwietnie się prezentuje, pierwszy raz spotykam się z tym produktem :)
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie, cała to otoczka zachęca do kupna, ale ja jakoś bronzery z drobinkami mnie nie kuszą.
OdpowiedzUsuńTe serduszkowe cuda są wspaniałe ! :)
OdpowiedzUsuńurocze serducho ❤ fajnie że ma 3 odcienie, kolor jest wtedy bardziej naturalny :)
OdpowiedzUsuńPiękny. Jednak ja unikam bronzerów z dodatkiem rozświetlacza.
OdpowiedzUsuńSerduszka są świetne :)
OdpowiedzUsuńte opakowanie jest przesliczne :) swietnie ze Ci sie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego serduszka z tej firmy, ale jak trafię na swój kolor to chętnie wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za rozświetlającymi bronzerami, ale ten naprawdę wygląda ładnie :)
OdpowiedzUsuńZnam, Znam serduszka Makeup Revolution :D Mam jeden rozświetlacz, ale też choruję na ten bronzer, jest wspaniały! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ladny kolor :)
OdpowiedzUsuńCo masz na ustach?
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie Lovely Color Wear nr 3
UsuńPięknie się prezentuje :) Nie mam żadnego serduszka z MUR, ale trzeba będzie to zmienić.
OdpowiedzUsuńTa wersja, którą opisujesz chyba najbardziej mi się podoba :)
Mam pytanie odnośnie aplikacji- czy nakładasz pędzlem zmieszane 3 odcienie czy każdy osobno?
OdpowiedzUsuńCiekawy kosmetyk. :)
OdpowiedzUsuńciekawy kosmetyk, ciekawy pomysł, efekty i u mnie były zadowalające ;)
OdpowiedzUsuńSuper te kosmetyki.
OdpowiedzUsuńopakowanie super, chętnie przetestuję ten produkt ;)
OdpowiedzUsuńTen bronzer jest jednym z moich ulubionych na półce. Korzystam z niego regularnie od ponad roku i muszę się pochwalić, że działa!
OdpowiedzUsuńSuper sprawa. Naprawdę bardzo fajnie to jest opisane. Chętnie zakupię ten produkt i sprawdzę na sobie.
OdpowiedzUsuńSummer of love. Świetna i ciekawa nazwa. Naprawdę bardzo orginalna..a co do samego specyfiku, zdecydowanie mogę go polecić.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny bronzer. Jakiś czas temu miałam do czynienia z tą firmą. Mają naprawdę fajne i przyjemne produkty. Śmiało mogę ich polecić.
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś używałam tego bronzera i faktycznie mają urocze opakowania. Niestety u mnie ten kosmetyk średnio się sprawdzał. Nie byłam za bardzo z niego zadowolona, chociaż też muszę przyznać, że najgorszy nie jest.
OdpowiedzUsuń