Cześć dziewczyny!
Znowu mnie nie było jakiś czas, ale przygotowania do komunii, komunia oraz to co się dzieje po pochłonęło mnie całkowicie:) Na szczęście mamy to już za sobą. Było dużo nerwów i stresów, ale był to cudowny dzień.
W tamtym tygodniu przyszła do mnie przesyłka od sklepu IVON. Cudownie zapakowana w białe pudełko, zawiązane różową wstążką oraz z karteczką z miłymi słowami odręcznie napisanymi- niby szczegóły, ale mają duże znaczenie :)
Szczerze mówiąc za sukienką na komunię dla siebie rozglądałam się już od dłuższego czasu i nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak trudno jest znaleźć prostą, klasyczną sukienkę. Wszędzie koronki, falbany, tiule- właściwie nie mam do nich jakiś zastrzeżeń, ale dla siebie na ten dzień chciałam coś minimalistycznego.
Zresztą same zobaczcie na poniższe zdjęcie. Sukienki są śliczne! Nie ma w nich nic skomplikowanego, a w ich prostocie tkwi piękno. Szczególnie przypadła mi do gustu morelowa, która świetnie komponuje się z białym żakietem. Dajcie znać, który kolor podoba Wam się bardziej :)
Materiał sukienek nie jest prześwitujący, jest odrobinę grubszy, śliski, elegancki. Przyjemny w dotyku. Są wprost idealne na specjalne okazje. Dodatkowo są teraz dostępne w promocyjnej cenie.
Na widok butów wręcz zaniemówiłam :) Oj mam słabość do takich rzeczy. Mają świetny, delikatny, beżowy kolor (idealnie skomponował mi się z kopertówką), bardzo pasują do sukienek powyżej. Zresztą super prezentują się ze spodniami. Noga w nich ładnie wygląda, bardzo smukło. Są lakierowane, wysokie i raczej nie nadadzą się do dłuższego chodzenia. Ja założyłam je tylko do kościoła.
Ten model dostępny jest w 3 kolorach.
W Pepco za niecałe 30 zł upolowałam ładną kopertówkę. Wymieniałam jedynie w niej łańcuszek na złoty (kupiłam go za grosze w pasmanterii). Nie miałam w swojej szafie tego typu torebki i jestem bardzo zadowolona z zakupu. Okazała się nawet dosyć pojemna.
Któregoś dnia zupełnie przypadkiem weszłam do SH, w którym jeszcze nigdy nie byłam. Sklep raczej zaopatrzony był w ubrania typu "babcine". Miałam już wychodzić, ale mój wzrok powędrował na buty, które chyba po prostu tam na mnie czekały :) Co najlepsze są nowe! Okazja życia :))
Udało nam się na szybko zakupić sukienkę na zmianę 2 dni przed komunią :) Dla Zosi również znalazła się piękna, biała sukienka. Także właściwie to same zakupy "przed komunijne" całkiem sprawnie nam poszły. Co najdziwniejsze- nie mogłyśmy nigdzie dostać rajstop. W moim mieście sklepy są tragicznie zaopatrzone.
Koszyczek widoczny na zdjęciu zawiera aniołki- podziękowania dla gości. Co ja się namęczyłam aby go jakoś ozdobić.. W rzeczywistości prezentuje się bardzo ładnie.
Jakiś czas temu otrzymałam przesyłkę od Evree z zaproszeniem do akcji #urbanprincess związanej z dwiema nowościami:
- Magic Rose – upiększająca maska do twarzy z ekstraktem z róży demasceńskiej, olejem chia i camu-camu
- Black Rose – detoksykująca czarna maska do twarzy z węglem z drzewa ubame i ekstraktem z róży demasceńskiej
Tak naprawdę to dopiero teraz przetestuję je na spokojnie. Bardzo jestem ich ciekawa i mam nadzieję, że się polubimy :)
Udało mi się dostać w moim mieście Glamour z gąbeczką Blend It. Już od jakiegoś czasu byłam ich szalenie ciekawa. Tyle pozytywnych opinii czytałam, że chyba aż za bardzo nastawiłam się na efekt WOW, którego niestety nie było. Jestem rozczarowana :/ Niestety jajko bardzo dużo chłonie produktu. Aplikacja jest dla mnie problematyczna, a podkład na twarzy wygląda.. średnio. Już po jednym myciu gąbeczka prezentuje się tragicznie, jakby była mocno używana. Być może trafiłam na felerne egzemplarze.. Nie wiem.
Rodzinna kuchnia Lidla- fajna książkowa pozycja, jeśli lubicie rodzinne kucharzenie. Ja uwielbiam spędzać czas w kuchni z dziewczynkami na kulinarnych eksperymentach. Czasem wychodzą dania niejadalne (:D), ale większość zjadamy ze smakiem. Z tej książki uwielbiamy babeczki z szynką i serem oraz ziołami. Przepis trochę zmodyfikowałam, troszkę zrobiłam po swojemu, ale uwierzcie- cala blacha od razu znika. Lubimy też zrobić czekoladowe muffinki.
Praktyczny kurs języka angielskiego Beaty Pawlikowskiej- jestem nim bardzo pozytywnie zaskoczona. Właściwie to nie wiem dlaczego, ale zazwyczaj omijałam szerokim łukiem książki tej autorki. Natomiast ten kurs i ogólnie cała metoda nauki języka są świetne! Włączam płytkę sprzątając, myjąc naczynia, robiąc obiad- od tak przy okazji. Nawet moje córki do mnie dołączyły i razem powtarzamy zwroty po angielsku. Polecam i to bardzo!
Mój blog po ładnych paru latach wreszcie ma piękny nagłówek. Wszystko za sprawą Dominiki DS DESIGN Dziękuję raz jeszcze za świetne logo i przede wszystkim anielską cierpliwość do mnie :))
---------
Czyżby wreszcie zawitała do nas wiosna? Nic tylko korzystać z pięknej pogody!
Udanego popołudnia kochane :*