Grudzień przywitał nas prawdziwą zimą. Uśmiech moich dziewczynek, którym rano po obudzeniu pokazałam śnieg za oknem to coś pięknego :) Oczywiście pierwsze sanki w tym roku już zaliczone. Co prawda przyjemność ta trwała tylko godzinę, ale po przekroczeniu progu domu myślałam, że padnę. Chyba się starzeję hehehe, ale uwaga- zmieściłam się w sanki. Nie mogło się to skończyć inaczej, jak tym, że bardzo się pochorowałam po tych sankach. A jak wiadomo- mamy nie biorą zwolnienia, trzeba było jakoś wziąć się w garść.
Pół mikołajkowej nocy spędziłam z Julią na pogotowiu. Żeby nie było nam za nudno i za spokojnie- noga w szynie. Niech ten rok się już skończy!
Co prawda niezbyt przepadam za jesienią i zimą, ale wieczory mają swój urok. Zrobiłyśmy gwiazdki z rolek po papierze toaletowym i ręcznikach papierowych. Jak co roku mam zamiar z Julią zrobić choinkę z piórek i tym razem Zosia będzie nam przy tym towarzyszyć.
W listopadzie w SH upolowałam uroczą kosmetyczkę za całe 3 zł- uwielbiam takie zdobycze. Nieczęsto już zaglądam do ciucholandów, ponieważ nie mam na to czasu, ale za każdym razem jak uda mi się coś fajnego upolować bardzo się cieszę.
Na Vinted dorwałam świetnie skrojony płaszczyk z Beshki za całe 35 zł. Prawdziwy ze mnie łowca okazji ;)
Pozostając w temacie ubrań, w minionym miesiącu bardzo dobrze nosiło mi się golf z koronkowym wykończeniem. Nigdy jakoś specjalnie nie przepadałam za golfami, ponieważ odnosiłam wrażenie, że mnie duszą. Jak widać w tym roku to się zmieniło. Kiedyś również miałam obawy aby ubrać "skórkowe" spodnie. Przekonałam się, że w połączeniu z prostą, minimalistyczną bluzką świetnie to wygląda. Już Wam kiedyś wspominałam, że zrobiłam wielki powrót do sukienek i spódnic. Uwielbiam te ze zdjęcia, jedna posiada świetny krój, a druga materiał. Obawiam się tylko, że zbyt długo się pierwszą nie nacieszę. Jak to jest z tą jakością ubrań. Większość ciuszków z SH potrafię "nosić latami", a ubranie z sieciówki ledwo wytrzymuje sezon?
ULUBIEŃCY LISTOPADA
Czarne mydło to mój hit, przede wszystkim w pielęgnacji włosów, który daje efekt WOW. Więcej pisałam Wam o nim w tej notce: MUST HAVE: CZARNE MYDŁO, wielofunkcyjny produkt o magicznych właściwościach do twarzy, ciała, włosów (efekt wow)
Od października jestem posiadaczką obrotowej suszarko lokówki i aktualnie to nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez niej. Koniecznie muszę poświęcić jej osobną notkę.
Nie mogłabym nie wspomnieć o serum Ava (witamina C z acerolą). Zużyłam je już chyba początkiem listopada. Wyobraźcie sobie, że do ostatniej kropli! Po jakiś 2 tygodniach stosowania nagle wieczorem zauważyłam, że moja twarz zrobiła się taka bardziej promienna. Dla mnie to świetny produkt. Pozostając w temacie pielęgnacji byłam bardzo zadowolona z kremu do twarzy i pod oczy AQUA COSMETICS- będzie recenzja.
Pokochałam tusz MAX FACTOR Masterpiece. Czegóż innego miałabym się spodziewać, skoro uwielbiam ich klasyczną maskarę 2000calowie. Przetestowałam również maskarę L'oreal Fatale- będzie o niej recenzja.
Jestem totalnie zakochana w serduszkach z Makeup Revolution. Pomijając fakt, że posiadają piękne opakowania, do których mam ogromną słabość to dodatkowo tworzą świetny efekt na twarzy. Pięknie ją rozświetlają i ożywiają.
W ulubieńcach nie mogło zabraknąć pędzli od ladymakeup.pl Ostatnio nawet recenzowałam Wam jeden z zestawów.
W listopadzie towarzyszy mi zapach Burberry London. Trwały, słodki, ciepły, otulający, choć może odrobinę za ostry. Najbardziej lubię go czuć na ubraniu, szalu. Aktualnie marzy mi się Dior Addict- posiadam próbkę i bardzo mnie ten zapach urzekł. Mam kilka pomadek z Delii z serii Cream Glam. Będąc w drogerii skusiłam się na odcień 109. Jest śliczny! Jak najbardziej nude, ale bardzo naturalny, z różowymi, brzoskwiniowymi tonami.
Ostatnio częściej sięgam po herbatę niż po kawę. Moja ulubiona to Lady Lipton. Myślę, że to taka bardziej damska wersja earl greya- bardzo mi smakuje!
Dobrnęłyście do końca :) Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię takie luźne posty i mogłabym je pisać, jak i czytać u Was bez końca.
Dziewczyny, może wiecie co trzeba zrobić, aby każde zdjęcie na blogu miało taki sam rozmiar?
Dajcie znać, czy lubicie zimę. Bo ja.. szczerze powiedziawszy nie mogę doczekać się już wiosny :)
Piękny płaszczyk! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny płaszczyk. Cudna toaletka.
OdpowiedzUsuńJak ja zazdroszczę Ci tej pięknej toaletki. Marzenie! Jak tylko się przeprowadze na swoje to pierwszy mebel jaki kupię to zgadnij co będzie? :D
OdpowiedzUsuńHehe jakoś mnie to nie dziwi :))
UsuńPiękny płaszczyk!
OdpowiedzUsuńZazdroszcze wlosow, tak bardzo!:D
OdpowiedzUsuńSerum z Ava uwielbiam :) masz śliczne włosy i też czekam na wiosnę :P
OdpowiedzUsuńMam teraz serum Avy z koenzymem q10 i też jest świetne.
Usuńzazdroszczę toaletki:)
OdpowiedzUsuńPłaszczyk jest obłędny :)
OdpowiedzUsuńU nas niestety podobnie... dopiero skończył się listopad kiedy to syn miał nogę w gipsie tydzień, a zaraz potem cały dom wykańczała jelitówka. Już się cieszyłam ze świąt... to coś stało mi się z okiem, czego nie ogarniają specjaliści z całego miasta... i w przyszłym tygodniu czeka mnie pobyt w szpitalu i rezonans... więc przyłączam się do apelu żeby ten rok się skończył ;/ A tak poza tym serduszka również znalazły się w moich ulubieńcach miesiąca :)
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę :)*
UsuńMogłabym się podpisać pod ostatnim zdaniem. I ja nie mogę się doczekać już wiosny :)
OdpowiedzUsuńTeż mam tę samo szczotkę obrotową :) Ale ostatnio mam styling więc jej nie używam :)
OdpowiedzUsuńZa sprawą Twojego wpisu sama zakupiłam czarne mydło. Właśnie umyłam nim włosy i jestem ciekawa jak się u mnie sprawdzi. Próbowałaś może białego mydła?
OdpowiedzUsuńŚwietny płaszczyk. Zimę lubię tylko w święta jak jest śnieg. Zdecydowanie czekam na wiosnę :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJejku jak ja uwielbiam Twoje zdjęcia<3
OdpowiedzUsuńPłaszczyk na zimę mam bardzo posobny, tylko mój ma jeszcze kaptur z puszkiem
Jejku ale śliczny płaszczyk :)
OdpowiedzUsuńLuźne posty są super.
I również nie mogę się doczekać wiosny <3
też mam ten płaszcz :) tylko niestety był droższy :/
OdpowiedzUsuńNa serum z witaminą C mam ochotę:)
OdpowiedzUsuńO tak ja też chętnie powitałabym już wiosnę, bardzo fajni ulubieńcy, szczególnie zaciekawiło mnie serum. A toaletkę masz śliczną <3
OdpowiedzUsuńKosmetyczka piękna, a tusz Masterpiece uwielbiam - kiedyś miałam opakowanie pełnowymiarowe, teraz mam miniaturę :)
OdpowiedzUsuńPiękny płaszczyk mi udało się też jeden upowować tylko w SH teżza 35 zł z Top shopu :)
OdpowiedzUsuńWszystko tak ślicznie komponuje się na tej toaletce, nie ma wrażenia nadmiaru:) Super :)
OdpowiedzUsuńObserwuje <3
ale klimatyczne zdjęcia ♥
OdpowiedzUsuńMój ulubiony miesiąc i pora roku
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten klimat
OdpowiedzUsuń