Uwielbiam niespodzianki.
Jestem z tych niecierpliwych i co miesiąc, zanim nowe pudełko ShinyBox będzie u mnie, oglądam jego zawartość na blogach :)) Mimo to otwieranie swojego własnego budzi we mnie różne emocje.
Jestem z tych niecierpliwych i co miesiąc, zanim nowe pudełko ShinyBox będzie u mnie, oglądam jego zawartość na blogach :)) Mimo to otwieranie swojego własnego budzi we mnie różne emocje.
CO ZNALAZŁAM W LISTOPADOWYM WYDANIU SHINYBOX?
Z chęcią przetestuję produkty La Rosa. Nie miałam wcześniej do czynienia z tą firmą. Cieszę się, że trafił mi się bezpieczny odcień cienia (delikatny brąz z domieszką różu). Pokuszę się również o nałożenie go na policzki jako puder brązujący/róż.
Lakier do paznokci jest w kolorze czerwieni. Lubię ten odcień, zwłaszcza jesienią. Wszystko super, tylko po co mi kolejny czerwony lakier? :)
Mariza matujący puder ryżowy- pamiętam, że kiedyś czytałam o nim recenzje, bardzo pozytywne. Posiadam z tej firmy mineralny podkład i bardzo go lubię.
BingoSpa- firma dla mnie praktycznie niedostępna. Ucieszyłam się z maseczki do twarzy ze 100% olejem winogronowym. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie.
Na widok balsamu do ciała AA zrobiłam minę niezadowolonego dziecka. Produkty tej firmy nie należą do moich ulubionych, ponieważ zwyczajnie się nie sprawdziły. Balsamu jeszcze nie miałam, więc może moje podejście się zmieni, może nie. Duży plus za opakowanie z pompką.
MINI RECENZJE KOSMETYKÓW Z PAŹDZIERNIKOWEGO WYDANIA SHINYBOX
Produkt, który najbardziej przypadł mi do gustu i został moim ulubieńcem klik klik to płyn do kąpieli ORGANIQUE. Genialny zapach i działanie. Robi dużo piany. Daje uczucie relaksu i odprężenia, nawilżenia skóry.
60-sekundowy balsam do włosów GOLDWELL nie urzekł mnie swoim zapachem. Kojarzy mi się z miodowym pronto do kurzu.. Nie moja bajka, chociaż innym może się spodobać. Nie zauważyłam żadnego działania. Szału nie ma.
Kultowy SECHE VITE- z niego ucieszyłam się najbardziej, bo tyle o nim napisano i powiedziano, a ja nie miałam wcześniej z nim do czynienia. Cóż mogę dodać? Strasznie śmierdzi, ciągnie lakier (nie mam pojęcia jak to fachowo nazwać). Wysusza błyskawicznie, jednak pozostaję wierna swojemu wysuszaczowi do paznokci Sally Hansen recenzja Porównałam oba produkty i paznokcie schną w takim samym czasie.
Zostawię bez komentarza fakt dodania maski do twarzy z wit. E z TBS w saszetce 6ml jako produktu pełnowymiarowego. Czytałam, że produkt ten lubi podrażniać, tak więc kiedy chwilę po aplikacji poczułam uczucie podrażnienia zmyłam i efektów nie ocenię.
Płatki pod oczy SYIS miały zlikwidować zmarszczki mimiczne. Jak się można spodziewać- nie dokonały tego cudu :) Jednak skóra była fajnie nawilżana, napięta.
Koronkowe bransoletki spodobały mi się. Żałuję, że trafiły mi się takie kolory.
Pomarańczową oddałam mamie, żeby miała wzór jak zrobić podobną.
Niebieską okazjonalnie noszę.
Dajcie znać jakie są Wasze wrażenia na temat tych dwóch pudełek.
Nie zapomnijcie pochwalić się co kupiłyście już na promocji -40% w Rossmannie i innych drogeriach :))
całkiem fajne, chociaż ja bym chyba się nie zdecydowała :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować ten wysuszać od SH bo i mnie SV nie przypadł do gustu ;)
OdpowiedzUsuńPolecam SH, mam go już bardzo długo, nie gęstnieje, nie zmienia koloru, jest niesamowicie wydajny.
UsuńOby coś Ci przypadło do gustu:* tak to niestety jest z paczkami niespodziankami :)
OdpowiedzUsuńpaznokcie masz śliczne :) seche muszę zakupić względem marizowej kolorówki to średnio za nią przepadam
OdpowiedzUsuńMnie ta listopadowa zawartość się nie podoba.
OdpowiedzUsuńJa na blogach również oglądam z wielką ciekawością, ale sama jeszcze się nie zdecydowałam na żadne.
OdpowiedzUsuńjestem zadowolona z listopadowego pudełka, z zeszłego też byłam, tylko dla mnie te bransoletki okazały się szajsem ;)
OdpowiedzUsuńŁadna ta bransoletka całkiem, lepiej się prezentuje na ręce niż luzem;)
OdpowiedzUsuńja jestem ciekawa twoich upolowanych kosmetyków w Ross!
OdpowiedzUsuńTym razem odpuszczam sobie szaleństwo w Rossmannie :)
UsuńPoważnie? Ja zrobiłam zapasy na cały rok :)
UsuńSerio serio :))
Usuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńA ja uważam, że shiny bardzo dobrze się spisał, zwłaszcza z tym seche vite :) W rossmannie kupiłam stick pan z max factora w roli korektora, zapraszam na recenzję niedługo :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojej recenzji. Kiedyś używałam go i bardzo lubiłam :)
Usuńja tez przyglądam się pudelkom innych blogerek, ale sama żadnego nie zamówiłam ;)
OdpowiedzUsuńGoldwell to balsam do ciała? Na pewno? Mam tak samo wyglądającą maskę/odżywkę do włosów :>
OdpowiedzUsuńTfuu, miało być balsam do włosów :) Zaraz poprawię hehe, ale by było gdybym używała go do ciała :D
Usuńoo jestem w top comentatorach :)) ja jakos nie przepadam za shiny boxami :)
OdpowiedzUsuńsame smakolyki
OdpowiedzUsuńSuper post, jest naprawdę ciekawy. Chciałam jeszcze zwrócić uwagę na malutki błąd, napisałaś recenzję 'listopadowego' SB, a jest to październikowy - jak w tytule :) Pozdrawiam!! c:
OdpowiedzUsuńDzięki, już poprawiam :))
Usuń