Będąc mamą przyszło mi zmierzyć się z problemami skórnymi moich dziewczynek. Moja sucha skóra wymagająca stałego systematycznego nawilżenia czy przebarwienia, naczynka itp to pikuś w porównaniu do walki o ładną skórę dziecka. Moje obie córki miały zdiagnozowane Atopowe Zapalenie Skóry. Czym jest AZS możecie poczytać tutaj: http://www.mojealergie.pl/azs-atopowe-zapalenie-skory/
Przy pierwszym dziecku będąc w ciąży naczytałam się sporo książek i poradników. Wydawało mi się, że tyle wiem, a kiedy przyszło się zmierzyć z rzeczywistością i nie raz bezsilnością, w pewnym momencie postanowiłam (o ja głupia!) zdać się na lekarzy. I tak mojej Julce w wieku niemowlęcym (kiedy to wprowadzanie nowych produktów do diety ma ogromne znaczenie) nie wolno było jeść.. właściwie większości produktów. Nawet jabłka.. Prowadziłam dzienniczek co dziecko zjadło, piło aby wiedzieć, co jej może szkodzić, z którego oczywiście nic za bardzo nie wynikało. Jula ma teraz 8 lat i jest strasznym niejadkiem (nie ma problemu z ilością jedzenia, ale z danymi produktami, niechęcią do ich spróbowania) z czym cały czas walczymy.
Wracając do AZS przebrnęłyśmy przez wszelkie polecane kremy, maści, proszki hipoalergiczne. Było mi przykro patrząc na poranioną, swędzącą skórę mojej córki mimo, że u nas jednak nie przebiegało to bardzo ostro. Tak więc słuchałam się dalej tych lekarzy odnośnie diety dziecka, wytycznych jakie produkty jej szkodzą, pielęgnacji skóry itd aż pewnego dnia zrobiłam jej testy i co wyszło? NIC. Na nic nie jest uczulona! Ja wiem, ze te testy nie są do końca wiarygodne i zachodzi duże prawdopodobieństwo, że w rzeczywistości dziecko może coś uczulać mimo, że wyszło, że nie. Ale uwierzcie mi dziewczyny tak się zdenerwowałam, że z dnia na dzień odstawiłam wszelkie smarowidła, balsamy, maści. Kupiłam zwykłego białego jelenia do mycia, jakiś rossmannowski balsam, a ubranka dziecięce prałam w normalnym proszku. Od tego dnia ani śladu po Atopowym Zapaleniu Skóry. Może coś w tym było?
Przy drugim dziecku będąc mądrzejsza, z większym bagażem doświadczeń dawałam wszystko do jedzenia. Oczywiście w granicach rozsądku. Pamiętam, jak pewnego dnia z ciekawości zaglądnęłam do poradnika żeby zobaczyć od którego miesiąca dziecko może jeść daną rzecz. Okazało się, że moja Zosia je ją już od 2 miesięcy za wcześnie. Bardzo się bałam żeby nie było powtórki z rozrywki z jedzeniem i absolutnie nikogo nie słuchałam odnośnie jedzenia i nawet alergenne rzeczy wprowadzałam pomalutku.
Atopowe Zapalenie Skóry pojawiło się w okolicach pierwszych urodzin Zosi. Zaczęło się od małej plamki na rączce. Lekarka oznajmiła, że UWAGA- coś ją ugryzło. Nie, nie! Ja to już wcześniej widziałam. Wybraliśmy się do jakieś znanej lekarki profesor doktor habilitowanej i nie wiadomo co jeszcze, która przez sekundę zza biurka zerknęła na zmiany (już były za kolankami, w zagięciach itd). Diagnoza: Atopowe Zapalenie Skóry i wciśnięcie nam próbek kremów do kupienia za dużą sumkę. O rany.. Następna Pani Doktor ubrana w legginsy z palmami pokreślała po plecach długopisem twierdząc, że to nie AZS i wypisując robioną maść w kierunku atopii. No załamka. (Ponoć gdy przejedzie się po skórze stalówką długopisu i zostaje ślad czerwony to nie jest azs, a jeśli zostaje ślad biały to jest).
Tak więc niby dziewczyny miały zdiagnozowaną tą przypadłość, ale czy trafnie do końca to ja nie wiem.
Do pielęgnacji skóry Zosi używaliśmy różnych kosmetyków. Droższych, tańszych- szczerze mówiąc żadnej różnicy nie było. I tak AZS żyło sobie swoim życiem niezależnie od tego co dziecko jadło, piło, gdzie było itd. Przez jakiś okres czasu skóra potrafiła być czysta, po czym niezależnie od niczego był "wysyp plamek".
Próbowaliśmy z tym walczyć, ale to taka bezsensowna walka. Nie da się jednak przejść koło tego obojętnie. W końcu to nasze dziecko, jego dyskomfort, swędzenie, na które rodzin musi patrzeć i przeżywać razem z nim.
Takie atopowe zmiany widzę często u dzieci u nas na placu zabaw. Co któreś dziecko w klasie Julki ma problemy żywieniowe, które po rozmowie okazuje się, że są następstwem "diet" w okresie niemowlęcym (tego nie wolno było jeść, tamtego, bo szkodzi, bo alergia, bo uczula, bo atopia się pogłębia).
Przeczytałam wiele książek, artykułów, wypowiedzi innych mam na ten temat.
I bardzo, ale to bardzo ubolewam nad tym, że w czasach tak wielkiego postępu medycyny, dermatologia i alergologia nadal bardzo kuleją.
Mnie na szczęście ominęły większe problemy z cerą, skórą, ale wiem jak wiele z Was boryka się z tym problemem, choćby nawet trudnym do wyleczenia trądzikiem. A może Wasze dzieci mają AZS, czy same je macie?
Dajcie znać w komentarzu!
U mnie w rodzinie na szczęście brak .. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam♥
Macie to szczęście :) Buziaki :)
UsuńDzieci jeszcze nie mam.
OdpowiedzUsuńATZ, na szczęście, nie mam ani ja, ani nikt z moich bliskich. W pracy kiedyś miałam 2 dziewczyny, które borykały się z tym problemem. Bardzo im współczułam! Gdy widziałam zmiany na skórze, popękania czy ślady krwi. Nie umiem sobie wyobrazić nawet, jak to jest żyć z AZS
Współczuję naprawdę wszystkim, którzy się z tym borykają.
UsuńZ AZS borykam się od 2. roku życia ;) .
OdpowiedzUsuńW moim przypadku jedzenie nie jest tak kłopotliwe jak kosmetyki czy detergenty. Z tych polecanych oprócz jelenia warto sięgnąć po emolium i oilatum. Są niezastąpione. Na podstawie własnych doświadczeń odradzam wszelkie mocne dermatologiczne maści i sterydowe smarowidła. Po odstawieniu jest jeszcze gorzej, a podrażnienia wywołuje nawet krem Bambino.
Podobno większości zapalanie znika w okresie dojrzewania, więc głowa do góry :-) !
Używaliśmy zarówno Emolium i Oilatum, pierwsze lepsze, jednak nie byłam z nich do końca zadowolona. Teraz od dłuższego czasu Mediderm.
UsuńSłyszałam, że tak się dzieje po tych maściach i sterydach. Również staramy się ich unikać. Mamy tylko Protopic i smaruję tylko w ostateczności.
Myślę, że w Zosi przypadku może być tak samo jak z Julką. Pewnego dnia samo przejdzie. OBY!
Trzymam kciuki! :)
UsuńTo dziwne, przy AZS zazwyczaj wina leży właśnie w diecie. Jako dziecko miałam stwierdzone, ale jednak większość lekarzy chyba nie ma pojęcia jak to serio wygląda. Jestem pewna, że nigdy nie borykałam się z AZS, mimo tego, że mam skórę atopową(jednak nie jest to to samo). Cóż, mam nadzieję, że Twoja córeczka wyjdzie z tego. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieję :)
UsuńNie ma jednego,cudownego leku na AZS. NIe ma! Jedynie można na podstawie prób i błędów dobrać odpowiednie kosmetyki co łagodzą objawy.Jednemu dziecku pomoże to a innemu to samo jeszcze bardziej zaostrzy zmiany. My też wywalilismy tyle kasy na bardzo drogie kosmetyki, które były do niczego. Zwykły białyjeleń najlepszy plus balsam robiony. W jakim proszku pierzesz ubranka?
OdpowiedzUsuńPierzemy w proszku "Lovela"
UsuńTeż używam Loveli, ale zastanawiam się nad wypróbowaniem orzechów piorących lub płatków mydlanych.
UsuńO mediderm czytałaś chyba u mnie :), myślę że maść z witaminą A i dermogal A + E mogą pomóc mam już zrobione wpisy tylko muszę je opublikować. Oba środki na wszystkie zmiany skórne jakie u mnie były bardzo pomagały :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na wpisy :)
UsuńAZS to jest męczące .... ahh
OdpowiedzUsuńBardzo męczące!
UsuńO matko... biedne dziewczynki (i rodzice, którzy musieli przejmować się co nie miara)... Współczuję Wam takich doświadczeń.
OdpowiedzUsuńMój Junior nigdy nie miał uczulenia, a ma 10 lat. Byłam szczęściarą, bo nie wiedziałam co to kolka, ząbkowanie czy choroby... Junior nigdy nie przebywał w szpitalu. Teraz, przy drugiej ciąży denerwuję się bardzo.
Oby przy drugim dziecku było tak samo, tego Ci życzę :))
UsuńWalczylismy z tym dziadostwem ze starszym synem (samo minelo w wieku ok 4 lat). Teraz corka ma i juz nie swiruje z masciami balsami kremami tylko lagodze objawy jak sa. Teraz przerzucamy sie na naturalna pielegnacje a do smarowania olej kokosowy. Pozdrawiam wszystkie mamy atopowcow!
OdpowiedzUsuńOlej kokosowy jest bardzo dobry :) Fajnie też się sprawdza czarne mydło.
UsuńMój siostrzeniec ma azp, współczuje nie jest to zbyt przyjemna dolegliwość
OdpowiedzUsuńja z AZP walczę latami... objawia się przede wszystkim na dłonaich i przegubach rąk - straszna przypadłość i nie życzę najgorszemu wrogowi bo moje dłonie wyglądają po prostu strasznie - niestety jedyne co na nie działa to sterydy :(
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co teraz podajesz drugiej córce? ;) u nas w rodzinie też jedno maleństwo ma zapalenie :(
OdpowiedzUsuńAktualnie do mycia Biały Jeleń na przemian z czarnym mydłem. Do smarowania balsam Mediderm, do natłuszczania olej kokosowy. Na zmiany (w ostateczności) bardzo cienka warstwa maści Protopic.
UsuńWspółczuję walczyć z AZS :)
OdpowiedzUsuńMam prawie 21 lat i od gimnazjum chyba stwierdzone AZS. Ogółem nic nie działa na mnie. Aktualnie moje dłonie są w tak złym stanie, że zwykła woda wywołuje pieczenie. Miewam lepsze i gorsze dni. Do tego miewam zmiany dookoła ust.
OdpowiedzUsuńWspółczuję każdemu kto ma z tym problem bo to jedno wielkie dziadostwo.
U mnie córeczka ma (3 latka). Jedyne co nam pomaga to Cetaphil Resroraderm- balsam i olej lniany. Wszystkie pozostałe reklamowane środki nic nie działały.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że jest to aż tak częsty problem wśród dzieci, ja na szczęście AZS nie mam, ale wiem jak uciążliwa jest to choroba.
OdpowiedzUsuńU mnie ma starszy syn. Okropne dziadostwo, udaje się zaleczyć, a w którejś chwili znowu wraca.... Na szczęście nie musiałam szukać długo dobrego kosmetyku, po przetestowaniu kilku marek stanęło na Oilatum. Teraz jest świetna promocja w Melissie - kosmetyki z krótszą datą ważności, np. do końca października, można kupić już za 10 zł.
OdpowiedzUsuńMoja córka w wieku ok 2 lat tak miała czego nie przetestowalysmy emolium,oilatum,i wiele innych o wiele droższych na receptę.im więcej było oleju np arganowego tym skóra była coraz bardziej sucha luszczaca.ze 2 lata to trwało.któregoś dnia wróciła okropnie brudna z placu zabaw.zapomniałam kupić kolejnego super płynu.z braku umylam ja mydłem dove.nie smarowalam niczym.byłam pewna ze rano będzie źle.A tu niespodzianka.nic się nie stało.skóra miękka.w tej chwili ma 5 lat.cały czas myjemy dove.czasami jakiś zwykły balsam dla dzieci.Tak samo było z włosami.córcia ma długie włosy do pupy.żaden dziecięcy szampon się nie sprawdził.nie mogłam rozczesac włosów.zaczęłam myć szamponem swoim zazwyczaj Loreal i nakładać na włosy dorosłe odżywki.i jest cudnie :) włosy się rozczesuja,są piękniejsze.wyraźnie odzyly
OdpowiedzUsuńO proszę, czyli podobnie, jak w przypadku mojej Julii. Czasami odnoszę wrażenie, że te wszelkie emolienty źle działają na skórę.
UsuńJa też Julci już od dawna myję włosy normalnym szamponem i daję odżywki, których sama używam :) Żadne tam dla dzieci, które w ogóle się nie sprawdzały. Nio może jedynie szampon Bambi :)
Ja mam AZS i nie zazdroszczę. Moja córka póki co nie ma i mam nadzieję, że nie będzie miała.
OdpowiedzUsuńNam lekarz polecił probiotyki Latopic pić przynajmniej 3 miesiące,balsam Alantan plus i krem do twarzy Balneum- dla syna. Wszystko znikło :-) u córki kilkanaście lat wcześniej cuda z działała oliwka baby dream, ale dawno nie widziałam już tego opakowania (były 2 serie).
OdpowiedzUsuńU mnie azs uaktywnilo się po ciąży i od razu w pelnej krasie az krew leciala. Pije zwykły majeranek (rewelacja na migreny)i co jakiś czas biorę preparat Para Farm, Wit. C oraz tran Biomarine. Rany się zagoily,na rękach juz nie mam nawet śladu. Także może komuś taka kuracja też pomoże.
A zmieniając temat :mam serum do rzęs z Eveline, używam tylko pod tusz a mimo to moje rzęsy wydłużyly się znacznie. Efekt po 6 Mc- to w nawiązaniu do wcześniejszych wypowiedzi o stosowaniu systematycznie odżywki. Pozdrawiam
Zdaje się że moja córeczka również jest atopikiem. Za kilka dni wybieramy się na dokładne badania. Stosowałaś może produkty Emolium na AZS? W sieci znalazłam wiele opinii, wszystkie są bardzo podzielone
OdpowiedzUsuń