Hasłem przewodnim kwietniowego pudełka Shinybox jest FIT&SHAPE.
Dobrze dziewczyny prorokowały, że w pudełku znajdzie się dezodorant, który wywołał u sporej ilości osób raczej negatywne odczucia.
CO ZNALAZŁAM W KWIETNIOWYM WYDANIU SHINYBOX
Myślę, że zawartość tego pudełka jest mało Fit&Shape. Przynajmniej ja całkiem inaczej skomponowałabym zawartość :)
Prawda jest taka, że gdyby przyszło mi samej płacić za to pudełko byłabym mocno niezadowolona. Nie używam naklejek na paznokcie, a kolor lakieru do mnie nie przemawia. Dołączenie jednej ampułki antycellulitowej to dla mnie jakieś wielkie nieporozumienie..
Na temat dezodorantu mam mieszane uczucia.., ale właściwie to produkt mi się przyda.
Z kremu Clareny ucieszyłam się, mimo, że jest to wersja liftingująca. Ciekawa jestem gąbki antycellulitowej z luffy i żelu pod prysznic Mythos.
Otrzymałam dodatkowy produkt-niespodziankę Egyptian Magic, ale wyczytałam że nie jest dla mnie odpowiedni, póki co :)
MINI RECENZJE KOSMETYKÓW Z MARCOWEGO WYDANIA SHINYBOX
Żel Original Source z przyjemnością zużyłam do ostatniej kropli. Uwielbiam zapachy kosmetyków tej firmy. Przyszykowałam recenzję tego żelu, także w najbliższym czasie będziecie mogły o nim więcej przeczytać na moim blogu.
Żel do twarzy Balneokosmetyki Malinowy Zdrój okazał się nieodpowiedni dla mojej cery. Przeznaczony jest dla posiadaczek cer tłustych i mieszanych, a ja mam suchą. Szkoda, bo jego konsystencja bardzo mi odpowiadała, a drobinki w nim zawarte wykonywały delikatny masaż. Niestety po jego użyciu odczuwałam uczucie ściągnięcia skóry.
Scrub Solny Delawell bajecznie pachnie i fajnie peelinguje skórę. Biała glinka z Organique stała się moim ulubieńcem.
Ciekawa byłam kremu Biodermy, ale teraz już wiem, że mogę odpuścić sobie jego zakup. Testowanie żelu z Paula's Choice z 8% kwasem AHA odłożyłam na inny moment. Natomiast dzięki dołączeniu próbek nieznanej mi firmy- Clochee wiem, ze warto się skusić na jakiś ich produkt.
Tak więc reasumując sądzę, że po rewelacyjnym marcowym pudełku przyszła pora na wielkie rozczarowanie zawartością kwietniowego wydania. Szkoda..
Liczę na to, że w maju ShinyBox się poprawi :)
Rozpoczęła się już sprzedaż majowego pudełka Let's Be A Woman- propozycja dla silnej, nowoczesnej kobiety, która czuje się świetnie w swoim ciele i jest świadoma swojego unikalnego piękna.
http://shinybox.pl/shinyclub/index/id/47
Rozpoczęła się już sprzedaż majowego pudełka Let's Be A Woman- propozycja dla silnej, nowoczesnej kobiety, która czuje się świetnie w swoim ciele i jest świadoma swojego unikalnego piękna.
http://shinybox.pl/shinyclub/index/id/47
Zastanawiam się, co autor miał na myśli nazywając ten produkt Fit&Shape... :)
OdpowiedzUsuńCiężko powiedzieć :) Tak samo było z lutowym wydaniem, które było mało walentynkowe :)
UsuńTrochę lipne to pudełko. Dorzucili dezodorant nawiązując tym samym do wysiłku fizycznego i już mamy Fit&Shape? Taki produkt od czapy, że tak powiem.
OdpowiedzUsuńZa to marcowe mi się spodobało :)
Myślę, że wiele osób spodziewało się czegoś innego po samej nazwie Fit&Shape. Marcowe pudełko też mi się podobało i liczę na to, że po kwietniowej porażce, w maju będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńHmm widzę, że kwietniowe pudełko to jakaś pomyłka totalna :) Ja wolę chyba jednak dobierać sama sobie kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńZawartość mało zachwycająca:(
OdpowiedzUsuńZ marcowego byłabym zainteresowana zarówno kremem z Biodermy, jak i białą glinką, ale spodziewałam się zupełnie innych produktów, po pudełku Fit&Shape. Antyperspirant, lufa, serio? Nie dość, że produkty słabe, to i motyw przewodni naciągany. Zastanawiałam się nad subskrypcją któregoś pudełek w UK, ale przejrzała zawartości ich sprzed ostatnich miesięcy i też szału nie robią. Np. w kwietniowym boxie jest żel samoopalający do ciała i twarzy (He-Shi), rozświetlacz z Mememe, mały suchy szampon TRESemme, pędzelek do ust i rozgrzewający olejek do masażu, z imbirem. Na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńTak to jest z tymi boxami. Raz są udane, a raz niestety nie..
UsuńTo marcowe pudełko było zdecydowanie lepsze masz rację. Z tego w sumie tylko ta gąbeczka jest fajna i ciekawi mnie ten Egyptian Magic co to za kosmetyk? :)
OdpowiedzUsuńinspiracjekasi.blogspot.com
To wielofunkcyjny krem do skóry,100% naturalny, 6 składników (olea europaea fruit oil, cera alba, mel, pollen, royal jelly extract, propolis cera). Można używać go również na włosy.
UsuńJedna ampułka antycellulitowa to jakiś żart chyba. Już lepiej by zrobili jakby dali jakiś balsam/żel/peeling antycellulitowy niż jedną ampułkę, która nie ma szans zrobić nam nic. I do tego jeszcze ten dezodorant, wiadomo przyda się, ale to żadne wow znaleźć go w boxie ;)
OdpowiedzUsuńJa sie cieszę, ze go nie zamowilam bo chciałam z racji ze miał byc fit, a tego fit to nie ma : ( jedyne co by, sie cieszyła to ten krem egyptian : )
OdpowiedzUsuńnie subskrybuje takiego typu rzeczy, właśnie dlatego, że coraz częściej chyba mijają się z powołaniem...
OdpowiedzUsuńmam podobne odczucia co Ty, pomimo tego, że jestem ambasadorką, to jestem strasznie niezadowolona z tego pudełka, nadzieję pokładam tylko w kremie i gąbce
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tej gąbki i tego Egyptian Magic :)
OdpowiedzUsuńSzału nie ma niestety w pudełku :)
miałam wielką ochotę na ten box, ale jednak go nie kupiłam i teraz się cieszę :D
OdpowiedzUsuńJakoś się nie postarali :(
OdpowiedzUsuńtrochę kiepska zawartość :( ale za to Zielona rexona jest najlepsza! :)
OdpowiedzUsuńKwietniowe pudełko nie przypadło mi do gustu. Liczyłam na przynajmniej 2 pełnowymiarowe produkty antycellulitowe.
OdpowiedzUsuńMasz coś na wymiankę aktualnie, bo ja mam podkład mineralny Annabelle minerals w odcieniu golden fairest?
OdpowiedzUsuńZaraz napiszę do Ciebie maila :)
Usuńw wresji kryjącej, mail lost-tyta13@wp.pl
OdpowiedzUsuńTo było pierwsze moje pudełko i niestety poza kremem clarena nic więcej mnie nie urzekło :P
OdpowiedzUsuń