niedziela, 29 grudnia 2013

GARNIER MINERAL INVISIBLE BLACK+WHITE+COLOR - antyperspirant


Przyznam, że jeśli chodzi o ochronę przed poceniem zawsze byłam wierna antyperspirantom w sztyfcie. Jednak ostatni, o którym pisałam na blogu zawiódł mnie bardzo więc kiedy dostałam dezodorant Garnier byłam ciekawa jak się u mnie sprawdzi wersja w sprayu.








GARNIER MINERAL INVISIBLE 48H NON STOP SPRAY

Antyperspirant Garniera z minerałem o właściwościach ultraabsorpcyjnych. 48h nieprzerwanej ochrony przed wilgocią. Skóra oddycha. Bez alkoholu. Bez parabenów. Testowany dermatologicznie. Optymalna tolerancja dla skóry.

INVISIBLE BWC: Formuła nowej generacji z niewidocznymi składnikami aktywnymi. Chroni czarne, białe i również kolorowe ubrania przed śladami, plamami i sztywnieniem. Nowy świeży zapach.



Cena: ok 10 zł
Pojemność: 150 ml


Należę do osób, które zwracają uwagę na ładne opakowania. Bardzo podoba mi się więc przyjemny design tego dezodorantu oraz, że jest wygodny i poręczny.

Wielkiego plusa dostaje ode mnie za możliwość blokady przed naciśnięciem. Taka opcja przydaje się, kiedy macie zamiar antyperspirant przenosić w torebce lub gdy macie małe dzieci.



Aplikator nie zacina się podczas używania, odpowiednio aplikuje produkt. 
Subtelny, delikatny zapach.

Nie roluje się pod pachami, nie wytwarza się efekt talku, szybko wchłania się w skórę.

Jest delikatny, daje uczucie pielęgnacji. Nigdy po jego użyciu nie szczypała mnie skóra w tym miejscu.

Czy chroni 48 h przed poceniem? Nie miałam możliwości sprawdzić :) Jednak uważam, że jest skuteczny i przez cały dzień zapewnia komfort. 

Osobiście nie znoszę, kiedy dezodoranty brudzą ubrania.
Antyperspirant Garnier nie pozostawia białych śladów na ciemnych rzeczach. Nie brudzi ubrań i nie pozostawia plam. Także jeśli poszukujecie takiego produktu, zwłaszcza teraz na sezon sylwestrowo-karnawałowy to nie macie czego się obawiać.




Reasumując, jestem pozytywnie zaskoczona. Przekonałam się, że używanie antyperspirantów w sprayu może być równie skuteczne co tych w sztyfcie. 

Dodatkowo obietnice producenta zostały w 100% spełnione, choć tu muszę podkreślić, że należę do osób, które nie mają problemów z nadmierną potliwością itp.


Używałyście go? Co o nim sądzicie?

PS- ręka do góry (bez mokrej plamy pod pachą :P), która z Was idzie jutro do pracy? :(


czwartek, 26 grudnia 2013

PHOTOMIX- świątecznie.


W poniedziałek mój laptop postanowił mi zrobić prezent na święta i odmówił dalszego posłuszeństwa. 
Jak dobrze, że wszystko wróciło do normy :))



1. W wolnych chwilach (choć tych ostatnio bardzo mało) podczytuję niesamowicie interesującą książkę. Polecam!




2. Lubię świeczki z Biedronki. Tym razem skusiłam się na świąteczny zapach: jabłko-cynamon.




3. Ha! Dorwałam paletkę z Lovely :) Teraz pozostaje mi tylko polowanie na lakiery.



4. W sklepie 'wszystko po 2,50' kupiłam świecącą gwiazdkę na choinę. 




5. Panie Eriski jak zwykle pamiętają o blogerkach :))





6. A tutaj prezent świąteczny od Ziaji. Słoiczki, a raczej ich zawartość zrobiła furorę w domu :)





7. Wszystkie prezenty już zapakowane..




8. Teraz trzeba tylko posprzątać po sobie.. :))




9. Dostaliśmy między innymi (tak, my dorośli :P) mini stół do gry w piłkarzyki :D Świetna sprawa!




10. Chloe Intense- co tu dużo mówić.. Moje ukochane perfumy od ukochanego ;))





11. Niedawno spełniło się jedno z moich marzeń- poszłam na łyżwy! 
Co najlepsze, już od dłuższego czasu wybieraliśmy się na nie i jakoś nigdy tam nie dotarliśmy. 
Wreszcie nie było już wyjścia, bo wybudowali lodowisko 2 minuty od mojego domu :))




Pozdrawiam Was serdecznie życząc dużo dobrego z okazji Świąt :))



poniedziałek, 23 grudnia 2013

Lovely Snow Blusher Terracotta (3 snow touch)- pierwsze wrażenia.


Nie mam ostatnio za bardzo czasu na śledzenie nowinek kosmetycznych, ale będąc w Rossmannie rzuciła mi się w oczy nowa seria kosmetyków Lovely.

Do mojego koszyka trafił róż (ooo ja głupia, jak mogłam nie wziąć lakierów, kiedy jeszcze były).



LOVELY SNOW BLUSHER terracota blusher

Odcień: 3 snow touch
Pojemność: 3,2 g
Cena: 8,99



Przyjemne, świąteczne opakowanie, niezbyt solidne w wykonaniu. 
Przepiękna kolorystyka- trochę różu, brązu, złota i brzoskwini. Wszystko w ciepłej tonacji.







Przyznam szczerze, że byłam "podjarana" zakupem tego różu :) Skusiła mnie szata graficzna, kolorystyka oraz cena. 

Jednak produkt sam w sobie nie zaskoczył mnie pozytywnie, ponieważ mam problemy z aplikacją. 
Róż nie chce się równomiernie nakładać. Być może jest to kwestia tego, że nie współgra z moim podkładem/pudrem.. 
Muszę namachać się porządnie aby w miarę poprawnie to wyglądało.




Niestety rozczarował mnie.. Skusiłyście się może na niego? Też macie z nim takie problemy?


czwartek, 19 grudnia 2013

JOHNSON'S BABY- OLIWKA W ŻELU 'KWIATOWA ŚWIEŻOŚĆ"


JOHNSON'S BABY- OLIWKA W ŻELU

Skoncentrowana forma żelu o zapachu świeżych kwiatów umożliwiająca łatwą i czystą aplikację. 

Pojemność: 200 ml
Cena: ok 13 zł



Jest to mój ulubiony tego typu produkt. Będąc jeszcze w liceum często kupowałyśmy go z koleżankami. Zapach przypomina mi bardzo miłe chwile.


Konsystencja żelu to idealne rozwiązanie w kwestii oliwek do ciała, które wiadomo- są bardzo tłuste i często brudzą nam wszystko wokół. 

Nie wylewa się z opakowania, nie przelewa między dłońmi, ale ciężko wydobywa się z buteleczki.




Dobrze się rozprowadza, nie klei się.
Daje uczucie nawilżenia i  natłuszcza. Łagodzi podrażnienia. Skóra jest miękka, gładka i przyjemna w dotyku. Efekt utrzymuje się długo.

Ma ładny, delikatny, kwiatowy zapach.




Jak dla mnie jest to ideał :) Bardzo często do niej wracam.

Jak jest Wasza ulubiona oliwka?

wtorek, 17 grudnia 2013

SHINYBOX GRUDZIEŃ + RECENZJA LISTOPADOWEGO PUDEŁKA + wyniki rozdania.









CO ZNALAZŁAM W GRUDNIOWYM WYDANIU SHINYBOX

Grudniowe pudełko urzeka swoim świątecznym wyglądem. 




Osobiście jestem zadowolona tylko z dwóch produktów. Masło do ciała Farmony genialnie pachnie. Już dawno chodził za mną zapach zielonej herbaty.
Bardzo mi się przyda balsam do ust Anatomicals, ponieważ ostatnio borykam się z problemem suchych ust.
Peeling enzymatyczny Organique właściwie też z chęcią przetestuję. Chociaż bardziej cieszyłabym się z toniku.
Bibułki matujące z pudrem Mat Express firmy Marion zupełnie mi się nie przydadzą. Nie używam tego typu produktów.
Nie często sięgam po błyszczyki, dlatego błyszczyk do ust L'oreal nie będzie często używanym przeze mnie kosmetykiem.




MINI RECENZJE KOSMETYKÓW Z LISTOPADOWEGO WYDANIA SHINYBOX

Muszę przyznać, że było to jedno z lepszych (jak nie najlepsze) pudełek. Wszystkie kosmetyki przypadły mi do gustu.


Mineralny cień do powiek La Rosa posiada fajny kolorek. Łatwo się aplikuje i długo utrzymuje. Używałam go również jako puder brązujący.
Narzekałam, że dostałam kolejny czerwony lakier. Jednak czerwień czerwieni nie równa i produkt często gościł na moich paznokciach. Duży plus za szybki czas wysychania i trwałość.
Wcześniej nie miałam styczności z tą firmą. Teraz wiem, że bardzo ją polubiłam i z chęcią przetestowałabym inne kosmetyki.

Matujący puder ryżowy Mariza dobrze utrwala makijaż. Potrafi mocno zmatowić cerę, choć akurat na tym efekcie mi nie zależy. Jest bardzo jasny, ale stapia się z cerą. Jedynie opakowanie jest dosyć kiepsko wykonane i nie odważyłabym się pudru nosić ze sobą w torebce.

Maska do twarzy ze 100% olejem winogronowym bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Świetnie nawilża skórę i daje uczucie ukojenia, odżywienia. 

Do balsamu do ciała AA podchodziłam z małymi zastrzeżeniami. Ogólnie nie przepadam za lekkimi konsystencjami. Zdecydowanie wolę te bardziej treściwe, konkretne, które pozostawiają warstwę na skórze. Jednak są dni, kiedy po prostu nie chce mi się ich aplikować i wówczas przydał mi się balsam AA. Szybko się rozsmarowuje i wchłania. Skóra po nim nie jest sucha, ale wielkiego wow też nie odnotowałam.

Myślę, że przynajmniej część kosmetyków z tego wydania doczeka się obszernych recenzji :)


Co myślicie o tych wydaniach ShinyBox?



--------------------------------------------------------------------------------------------

Korzystając z okazji, chciałam jeszcze wspomnieć, że rozdanie kremów Floslek wygrywa:


Gratuluję, zaraz wysyłam do Ciebie wiadomość :)



poniedziałek, 16 grudnia 2013

GOLDEN ROSE RICH COLOR NR 30- lakier w kolorze wina.


Zdecydowanie jest to mój ulubieniec na tą porę roku. 






GOLDEN ROSE RICH COLOR

Nowa seria wysokiej jakości lakierów do paznokci. Wygodny, szeroki pędzelek umożliwia równomierne rozprowadzenie lakieru, nie pozostawiając smug. Już jedna warstwa zapewni idealne krycie i wysoki połysk. Długotrwała formuła gwarantuje trwałość lakieru, czyniąc go bardziej odpornym na odpryskiwanie i wszelkie uszkodzenia mechaniczne. 
Seria zawiera 35 najmodniejszych odcieni.

Nr: 30
Pojemność: 10,5 ml
Cena: ok 7 zł




Lakier w kolorze wina. Burgund, bordo- jak kto woli :)
Potrzeba 2 warstw do przykrycia płytki.
Ma szeroki pędzelek, za którym osobiście nie przepadam- zawsze pomaluję sobie nim okolice paznokci.




Szybko schnie. Zmywa się średnio dobrze, brudząc przy tym palce. 

Bardziej podoba mi się na krótszych paznokciach, chociaż na dłuższych też prezentuje się dobrze.





Podoba Wam się? :)

czwartek, 12 grudnia 2013

Farmona Sweet Secret, czyli co nowego do testowania, zapowiedź rozdania + zdjęcia na bloga.


Od wczoraj umilam sobie pielęgnację kosmetykami Farmony z serii Sweet Secret. 
Uwielbiam tą serię za genialne zapachy. 


Tym razem jest to:
waniliowy krem do rąk i paznokci
pierniczkowy peeling cukrowy do ciała
pierniczkowy balsam do ciała


Dzięki Panie Beacie, mam taki jeden zestaw również i dla Was. Niedługo zrobię rozdanie :)




A póki co, wszystkie chętne osoby zapraszam do skorzystania z rabatu 20% na wszystkie kosmetyki 




------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem zakupu namiotu bezcieniowego. Zamęczam pytaniami w tej kwestii Magdę z bloga http://karminoweusta.blogspot.com/ ;))

Zdjęcia do dzisiejszego posta robiłam po godzinie 19 z użyciem jednej lampy dającej światło dzienne, kupionej w jakimś supermarkecie. Chyba nie wyszło tak źle prawda? 

Im więcej czytam o robieniu zdjęć wieczorem, kiedy o świetle dziennym możemy sobie pomarzyć to tym bardziej  czuję się głupsza :) 
Nie mam pojęcia na co się w końcu zdecydować. Czy wystarczy dokupić jakąś lampe, czy może faktycznie inwestować w zestaw do fotografii bezcieniowej?

Jak myślicie?


środa, 11 grudnia 2013

Cień do paletki Inglot- matte 368


Jestem nudna jeśli chodzi o makijaż oczu. Mimo, że raz za czas skuszę się na jakiś nowy kolor cienia, to i tak zazwyczaj używam czegoś bardziej bezpiecznego,w naturalnej kolorystyce.
Od jakiegoś czasu chodził za mną cień w kolorze brzoskwini. Zakupiłam więc wkład do paletki Inglota.



INGLOT FREEDOM SYSTEM, CIEŃ DO POWIEK MATTE 368





Cień jest matowy, w kolorze brzoskwini. Dobrze napigmentowany i trwały.






Nie ukrywam- bardzo mi się podoba. Odnoszę wrażenie, że na mojej powiece robi się bardziej intensywny i wpada w pomarańcz. Być może jest to kwestia moich hmm ciemniejszych powiek, czy bazy. 

Myślę,że i tak ten kolor dobrze komponuje się z kolorem moich oczu.



Jaki jest Wasz ulubiony cień z Inglota?


poniedziałek, 9 grudnia 2013

Ulubieńcy listopada.


Cóż..w ten weekend udało mi się zrobić aż 3 zdjęcia na bloga. Chyba najwyższy czas kupić namiot bezcieniowy i lampy, bo jak tak dalej pójdzie to mój blog będzie świecił pustkami.

Dzisiaj pora na spóźnionych ulubieńców listopada.





Na paznokciach najczęściej nosiłam granatowy lakier do paznokci Wibo
Odkryciem miesiąca stał się Duraline z Inglota- nie mam pojęcia jak ja mogłam bez niego funkcjonować.
Rzęsy zazwyczaj malowałam tuszem MF 2000 calorie
Korektor L'oreala i puder z serii Lumi Magique to produkty godne uwagi. Niedługo pojawią się recenzje.







W listopadzie moja cera przechodziła okres buntu i wszystkie możliwe kremy nawilżające nie zdawały egzaminu. Dopiero masło kakaowe z Ziaji dało radę. 
Moja ulubioną oliwką jest oliwka w żelu Johnson's Baby. Często do niej wracam. 
Wreszcie skusiłam się na jakiś szampon Kallos. Jak wiecie- uwielbiam maski tej firmy. Również i ten produkt skradł moje serce :)




Znacie te produkty? Lubicie? :)


sobota, 7 grudnia 2013

PHOTOMIX


Uwielbiam tego typu posty na innych blogach i z chęcią sama  bym takich postów więcej u siebie publikowała, gdybym tylko częściej używała swojego aparatu :)

Zapraszam na listopadowy Photomix.


1. Wreszcie spróbowałam polecanych gwiazdek z MilkyWay i się rozczarowałam, bo myślałam, że będą takie same jak batonik.

2. Uwielbiam musujące cukierki :))

3. W moim domu musi pachnieć! Tym razem zdecydowałam się na pachnące patyczki.

4. Byłam w lekkim szoku, że dostarczono mi gazetkę do Superpharm z dwoma próbkami (notabene, mam 50 km do tego sklepu).



5. Kilka wieczorów poświęconych z Julcią na robienie kwiatów z bibuły- wciągające.





6. W listopadzie nie mogło zabraknąć czekoladowego Mikołaja. Ja chcę już świąt!
7. Milka jest moim ulubionym producentem jeśli chodzi o czekolady. Mmmm uwielbiam.



8. Ostatnio zaczęłam oglądać od początku Gossip Girl.. ahh lubię ten serial ;)
9. W sklepach już świątecznie.
10. A w domu zimno.. Sprawdzają się moje "domowe Emu".
11. Uwielbiam świeżo wyciskane soki.
12. Robiąc porządki w łazience, natknęłam się na hmm 4 puste opakowania po kremach Pharmaceris.
13. Torebka kupiona za grosze w SH.




14. Zostałam zaproszona do przetestowania serwisu Foodpanda gdzie można zamówić jedzenie online. Nigdy jeszcze nic nie zamawialiśmy w ten sposób. Jak będziemy czas spędzać w Katowicach to prawdopodobnie spróbujemy. Korzystacie z takich serwisów?



15. Loki na papilotach, szkoda, że nie wyszły ;) Znajomi zaskoczyli mnie z wizytą wieczorem, już wtedy wyglądałam prawdopodobnie jak zmoknięty pudel ;)




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...