piątek, 22 marca 2013

Pani Gadżet- pilot do lustrzanki

Uwielbiam wszelkie rzeczy, które potrafią znacznie "ułatwić nam życie" :)

Z pewnością zdarza się Wam robić zdjęcia na bloga, które wymagają po prostu pomocy drugiej osoby.  Np zdjęcie Waszych włosów z tyłu- nie ukrywajmy jest to nie lada wyczyn. Oczywiście można użyć samowyzwalacza, ale uwierzcie, że pilot jest znacznie wygodniejszy.





Na wstępie powiem, że nie orientuję się jak jest z pilotami do innych aparatów. Musicie też sprawdzić, czy Wasz sprzęt ma odpowiednią funkcję (ja posiadam Nikon d3000)
Na allegro macie podział pilotów wg marek:
Canon
Nikon
Pozostałe
Sony
Olympus

Mój pasuje do różnych modeli aparatów Nikon. Ceny są różne.. od 8 zł, nawet do 36 zł (mowa o tym, który pokazuję).
Nie jest to żaden oryginalny produkt więc nie przepłacajcie jeśli dany model widzicie w różnych cenach. Ja wybieram najtańszy jaki jest dostępny :)






Naciśnięcie przycisku na pilocie działa identycznie jak pełne naciśnięcie spustu migawki na korpusie aparatu.



Jego zasięg to ok 6 m.

Napstrykacie wiele zdjęć zanim straci on "żywotność". Kiedy tak się stanie to nie kupujcie do niego nowej baterii, która kosztuje ok 4zł, ponieważ nie opłaca się to- pilot raczej nie będzie już działał (on chyba po prostu ileś tam zdjęć może zrobić i koniec). Najlepiej jest zamówić nowy egzemplarz, którego cena niewiele jest większa niż cena baterii.




Bardzo przydatna rzecz jeśli chcecie zrobić zdjęcie samej siebie, ze swoim partnerem, rodzinną fotografię itd.
Minimalizuje też drania podczas fotografowania, ponieważ nie masz bezpośrednio kontaktu z aparatem (nic nim nie poruszasz :P).
Wybaczcie, że tłumacze Wam to wszystko tak na chłopski rozum, ale nie potrafię używać wszelkich tych technicznych wyrażeń, po za tym strasznie jestem wymęczona więc moje zdania nie do końca mogą być zrozumiałe :) Jeśli macie jakieś pytania to piszcie.

Czy zaczął się Wam już weekend? :) Macie jakieś plany?
Pogoda nie nastraja pozytywnie. U mnie za oknem grudzień :P



wtorek, 19 marca 2013

Korektor Maybelline Affinitone - mój ulubiony korektor pod oczy.


Mój nieśmiertelny Dermacol używany jako korektor pod oczy po prostu mi się znudził. Nadal go polecam, ponieważ ma świetne krycie. Jednak trzeba go odpowiednio aplikować, aby zbytnio nie obciążył delikatnej skóry wokół oczu.

Szukając jakiegoś innego zamiennika przeglądałam wizaż, blogi. Zależało mi na jasnym odcieniu, kryciu i rozświetleniu oraz aby cena była w granicach rozsądku.  Miałam kilka swoich typów, ale to korektor Maybelline Affinitone najbardziej mnie zaciekawił. Spodobały mi się efekty na blogach, jego cena oraz  konsystencja i krycie.



MAYBELLINE AFFINITONE CONCEALER

Zawiera pigmenty kryjące, które utrzymują się na twarzy przez wiele godzin. Bez substancji tłuszczowych, nie zatyka porów. Idealnie tuszuje cienie pod oczami. Posiada bardzo wygodny aplikator.



Pojemność: 7,5 ml
Cena: ok 25 zł

Recenzowany odcień: 01 NUDE BEIGE





MOJA OPINIA
Posiadany przeze mnie korektor jest najjaśniejszym z dostępnych odcieni. Przypuszczam, że ciężko go dostać, ponieważ ja ledwo wypatrzyłam jedno opakowanie. 
Kolejny kolor to 02 Natural i może okazać się za ciemny dla osób o bardzo jasnej karnacji (najlepiej sprawdzać to osobiście :))

Aplikator w kształcie gąbeczki.


Kremowa konsystencja. Korektor Affinitone jest dość dobrze napigmentowany (wpada w żółte tony, nie różowe). Prosta aplikacja, za pomocą serdecznego palca wklepuję go w okolice oczu. 
Korektor aplikuję na skórę, na którą uprzednio nakładam kremem pod oczy.
Nie wysusza.


  Mam wrażliwe okolice oczu. Z sińcami jest różnie, ale zazwyczaj narzekam na niewyspanie i zmęczenie. Krycie jak dla mnie satysfakcjonujące (określiłabym je jako średnie w kierunku mocnego), przy czym jednocześnie korektor rozświetla.

Nie waży się, nie zmienia koloru, nie robi plam. 
Wchodzi mi w jedną głębszą zmarszczkę pod oczami (z każdym korektorem tak mam), więc wystarczy jak bezpośrednio po aplikacji to miejsce przetrę pałeczką kosmetyczną.

Długo się utrzymuje w ciągu dnia. Efekt jest naturalny. 


Efekt przed i po
Oczywiście bawiłam się w podpisywanie zdjęć i kiedy zorientowałam się, że zrobiłam błąd w nazwie, było już po przysłowiowych ptokach :D





Jedna strona z korektorem, druga bez





Efekt przy pełnym makijażu
(i niech mi ktoś powie, że kobiety nie powinny się malować!! :D)




PODSUMOWANIE
Moim zdaniem jest to bardzo dobry korektor.  Nie wiem jak się sprawdza przy kryciu zaczerwień/naczynek/wyprysków, bo używam w tym celu tylko podkładu.


Jaki jest Wasz ulubiony korektor pod oczy? 



poniedziałek, 18 marca 2013

Bomb Cosmetics- Szampon w kostce LŚNIENIE

Wyobrażacie sobie, że mogłybyście umyć włosy mydłem albo szamponem w kostce? 
Ja wypróbowałam już w tym celu mydło Aleppo, które zawiera w sobie olej laurowy będący środkiem pobudzającym wzrost włosów klik klik
Włosy po nim były pięknie oczyszczone, świeże i ładnie wyglądające. Zrezygnowałam jednak z takiej metody mycia włosów, ponieważ aplikacja mydła jako szamponu była jak dla mnie nie co uciążliwa (brak piany itp).

Natomiast szampon w kostce pozytywnie mnie zaskoczył i dołączył do kosmetycznych ulubieńców :)





BOMB COSMETICS, SZAMPON W KOSTCE LŚNIENIE

Bez zbędnej wody, sama esencja wydajnego, naturalnego szamponu z dodatkiem olejków eterycznych, który doskonale odżywi włosy i nada im odświeżający aromat.
Ten szamponik zawiera olejki eteryczne z Limonki oraz Słodkiej Pomarańczy, a pachnie niczym tropikalne wino musujące z dodatkiem świeżej trawy cytrynowej oraz bergamotki.




Producent: Bomb Cosmetics
Waga: 50 g
Cena: ok 19 zł
Zapach: tropikalny






Sposób użycia: Potrzyj 2-3 razy mokre włosy kosteczką i powstałą pianę dokładnie wetrzyj w skórę głowy. Spłucz dokładnie, unikając kontaktu z oczami.







MOJA OPINIA

Chyba zgodzicie się ze mną, że już sama formuła szamponu w kostce budzi ciekawość?
Kostka jest koloru żółtego. Z wyglądu przypomina jakiś musujący preparat, ale w dotyku jest jak mydełko.
Producent wypowiada się o aromacie tak, jakby kostka miała pachnieć co najmniej z odległości kilku metrów :) Jak dla mnie zapach ten jest delikatny, cytrusowy, mało wyczuwalny.








Aplikacja szamponu w kostce jest niesamowicie wygodna i łatwa. Wystarczy kilka razy potrzeć nią włosy. W ten sposób utworzy się piana, którą należy wmasować we włosy i skórę głowy.
Jeśli macie jakieś wątpliwości czy ten szampon się pieni to spójrzcie na zdjęcie :)





Podczas testowania tego szamponu nie używałam żadnych preparatów, które mogłyby sprawić, że włosy nabrałyby blasku.
Tak więc mogę spokojnie stwierdzić, że LŚNIENIA raczej żadnego nie ma. Chociaż jakiś tam minimalny błysk jest.

Włosy są bardzo dokładnie oczyszczone, świeże. Widać to wizualnie i czuć pod palcami :) 
Co najlepsze nie muszę myć ich codziennie. Mogę to robić co 2 dni, ponieważ efekt ten tyle się utrzymuje.

Aktualnie kostki używam tylko do mycia skóry głowy. Myślę, że idealnie się sprawdzi podczas podróży. Jest mała, nie zajmuje wiele miejsca, jest poręczna i w razie czego można ją użyć jako mydła :)


Zdjęcie włosów po umyciu szamponem w kostce:



Reasumując uważam, że jest to bardzo fajny gadżet. Może nie jest niezbędny, ale warty wypróbowania.
Z pewnością skuszę się jeszcze na inną wersję, tylko kiedy..? Szampon w kostce mam już sporo czasu, a jego nadal jest bardzo dużo. Także, jeśli przeraża Cie cena ok 20 zł to uwierz, że kostka jest bardzo wydajna. Nie ma nawet porównania do drogeryjnego szamponu..



Kostkę możecie nabyć tutaj:


Jeśli interesują Was inne wersje zaglądnijcie do zakładki 'Szampony'







poniedziałek, 11 marca 2013

Clarena Revival C 5% Serum - must have dla cery zmęczonej, szarej, pozbawionej blasku.


Czytając na blogach recenzje kosmetyków firmy Clarena byłam bardzo nimi zainteresowana. Jedyne co powstrzymywało mnie przed ich wypróbowaniem to cena.. Dobrze wiecie, że uwielbiam produkty tanie i dobre :)
W grudniu dostałam propozycję przetestowania dowolnego produktu owej firmy. Zastanawiałam się, który kosmetyk z wyższej cenowo półki byłby najbardziej odpowiedni dla osoby, która nie wydaje dużo pieniędzy na tego typu produkty, ale jest w stanie raz za czas coś takiego sobie kupić.

Wybór padł na: eliksir z 5% witaminą C i już na wstępie powiem, że był to strzał w 10.




CLARENA REVIVAL C 5% SERUM
ELIKSIR z 5% WITAMINĄ C



Serum odmładzające z podwójną dawką witaminy C i nową, pozbawioną potencjalnych alergenów formułą. Rekomendowane dla cery wymagającej szybkiej odnowy, regeneracji i rozjaśnienia. Witamina C w tradycyjnej i liposomowej postaci gwarantuje nawilżenie, stymulację syntezy kolagenu oraz neutralizację wolnych rodników. Perfekcyjnie wygładza zmarszczki, ujędrnia skórę, wzmacnia naczynia włosowate i rozjaśnia koloryt. W połączeniu z zamkniętą w kapsułkach witaminą E, spowalnia procesy starzenia zainicjowane nadmiernym opalaniem, paleniem papierosów i stresem cywilizacyjnym.

Cena: 97 zł 
Pojemność: 30 ml



OPAKOWANIE
Produkt zamknięty w szklanym opakowaniu z pompką, która działa bez zarzutu. Nie zacina się, aplikuje odpowiednią ilość kremu. Jednocześnie swobodnie możemy nacisnąć ją tylko do połowy jeśli chcemy mniejszą ilość produktu.
Dodatkowym plusem jest to, że buteleczka jest przeźroczysta, dzięki czemu widzimy ilość zużycia. Nakrętka z dozownikiem jest odkręcana, dlatego kiedy skończy się serum możemy ją jeszcze raz do czegoś wykorzystać.






ZAPACH/KONSYSTENCJA
Eliksir obłędnie pachnie! Zapach jest świeży, energetyzujący. 
Zdecydowanie należę do osób, które mają dobrze rozwinięty zmysł węchu, a ten zapach trafia w moje gusta i pobudza mnie do działania.

Lekka, ale treściwa konsystencja, w której są "zatopione" żółte kuleczki (są one widoczne nawet przez opakowanie, jednak mój aparat nie mógł ich uchwycić).





APLIKACJA/ EFEKTY
Serum stosuję pod krem nawilżający. 
Po aplikacji wyczuwam od razu napięcie i ujędrnienie skóry. Nie jest to nieprzyjemny efekt, wręcz bardzo pożądany :)

Cera wizualnie prezentuje się o wiele lepiej. Jest jędrna, promienna, wygładzona. 

Początkowo stosowałam serum codziennie, ale zauważyłam, że u mnie działa ono doraźnie, więc teraz aplikuję eliksir tylko wtedy, kiedy moja cera jest w gorszej kondycji, np przez brak snu itp.

Serum nadaje się pod makijaż. Posiadam cerę suchą, dlatego dodatkowo aplikuję krem nawilżający. Myślę, że posiadaczki cer tłustych, mieszanych mogą zrezygnować z kremu, ponieważ eliksir sam w sobie również nawilża.

Produkt wchłania się do matu. Nie ma mowy o żadnym świeceniu.
Nie zapycha, nie uczula i nie podrażnia.






PODSUMOWANIE
Z całą pewnością kupię ten produkt. Serum zachwyciło mnie swoim zapachem oraz działaniem. Jest to moje must have, kiedy moja cera jest w gorszej kondycji, ponieważ eliksir natychmiast poprawia jej wygląd.
Polecam, zwłaszcza jeżeli zależy Wam na poprawieniu wyglądu cery po zimie :)

Jedynym minusem jak dla mnie jest cena. Jednak w tak dobry kosmetyk, myślę, że warto zainwestować. 



O kosmetykach z serii GOLDEN VIT C LINE możecie przeczytać tutaj:

Zauważyłam też ciekawą promocję. Zestaw Gold zawierający krem 50 ml i serum 30 ml przeceniony ze 156 zł na 126 zł. 

Osobiście bardzo ciekawi mnie również seria WHITE LINE J
est to profesjonalna linia wybielająca polecana do kuracji cery z przebarwieniami. 



Wiedziałyście, że Clarena to polska firma? :) Ciekawa jestem, czy miałyście już z nią do czynienia. 

A jak tam z kondycją Waszej cery po zimie*? 
*phii po jakiej zimie, skoro jeszcze wiosna nadejść nie chce. U mnie dzisiaj trochę sypało śniegiem!





czwartek, 7 marca 2013

KillyS- wzmacniający żel z wapniem do paznokci. Efekt żelowych paznokci.

Podczas jednej z "rodzinnych imprez" zwróciłam uwagę na piękne paznokcie mojej kuzynki.
O dziwo, nie były pokryte żadnym kolorowym lakierem do paznokci, ale wyglądała jakby miała.. hmm bardzo ładnie, naturalnie wyglądające żelowe paznokcie.
Okazało się, że jest to sprawka wzmacniającego żelu z wapniem firmy Killys. Kuzynka bardzo go zachwalała, że świetnie się nim maluje, że szybko schnie, odżywia, że używa go jako lakieru do paznokci.
Podczas wizyty w Superpharm, moja siostra postanowiła go kupić. Po wyjściu ze sklepu od razu wypróbowałyśmy jak wygląda na paznokciach (ja akurat miałam frencha). Cudo! Od razu się wróciłam do sklepu, żeby go nabyć.






KILLYS, WZMACNIAJĄCY ŻEL Z WAPNIEM

Hipoalergiczny żel z wapniem wyrównuje płytkę paznokciową. 
Pozostawia na paznokciu warstwę wygładzającą nawet bardzo głębokie bruzdy. 
Zwiększa odporność na urazy mechaniczne miękkich i wrażliwych paznokci. 
Zachowuje naturalne nawilżenie paznokci.

Nie zawiera formaldehydu, toluenu, kamfoty i DBP.






POJEMNOŚĆ: 11ml
CENA PROMOCYJNA: 10.19

SPOSÓB UŻYCIA:
1 warstwa- baza
2 warstwy- lakier bezbarwny






KONSYSTENCJA/KRYCIE/PĘDZELEK
Konsystencja lakieru do paznokci. Jest jednak trochę żelowa. Natomiast nie przypomina konsystencji lakieru, który zgęstniał.
1 warstwa schnie błyskawicznie. 2 warstwy schną stosunkowo szybko.
Gruby, dobrze wyprofilowany pędzelek. Jedno pociągniecie pokrywa całą płytkę paznokci.



SPOSÓB UŻYCIA
Jeśli maluję paznokcie na dany kolor, używam tego żelu jako bazę.
Jeśli robię frencha stosuję go jako lakier, który daje efekt żelowych paznokci.






WZMOCNIENIE PAZNOKCI
Uważam, że do ich ładnego wyglądu przyczynia się systematyczne nawilżanie :)
Od jakiegoś czasu miałam problem z pękającymi paznokciami po boku u kciukach oraz z zadarciami. Podczas stosowania żelu zauważyłam, ze nie mam już tego problemu. Paznokcie widocznie są wzmocnione!

Paznokcie maluję ok co 3 dni, dlatego nie wypowiem się o jego trwałości.



EFEKT
Żel w buteleczce ma barwę jasnoniebieską. Jaki będzie na paznokciach? Wszystko zależy od tego jaka jest płytka waszych paznokci. U mojej kuzynki wyglądało to bosko. Niektórzy się skarżą, że żel daje efekt sinych paznokci. 
Moja płytka z natury jest ciemna więc nawet nie stosuję go jako lakieru bezbarwnego. 

Namiętnie używam go jako "kropka nad i" dla mojego frencha. 
Efekt bardzo mi się podoba. Inne kobiety zwracają uwagę na paznokcie. Pytają gdzie je robię, a jak śmiejąc się mówię, że w domu, pytają czego używam :) (swoją drogą bardzo to miłe).







Jednym słowem- POLECAM!


*użyte lakiery:
biały lakier Inglot (końcówki), wybielający lakier Inglot (2 warstwy)
1 warstwa żelu KillyS (drugą nałożyłam następnego dnia)

wtorek, 5 marca 2013

Pani Gadżet- dotykowa lampka nocna.


Dotykową lampkę zapragnęłam mieć kiedy takową zobaczyłam u mojej siostry. Dosłownie obudziło się we mnie dziecko, które to raz za razem dotykało lampkę aby ją włączyć i wyłączyć.. i mogłoby tak robić bez końca ;)





Lampkę kupiłam w Biedronce, za ok 20 zł.
Były różne kolory. Z tego co pamiętam: biały, niebieski..
Ja wybrałam fiolet.







Na opakowaniu pisze: "3 poziomy natężenia światła". 
Natomiast z boku jest nalepka " Dotykowa lampka nocna nie ma funkcji zmiany poziomu natężenia światła". 
No cóż.. moja lampa ma tylko 1 poziom natężenia światła.. 
Gdzież by mi przyszło na myśl w sklepie aby oglądać pudełko z boku. Trudno.






Bardzo mi się podoba, że Biedronka w swoim asortymencie ma nie tylko produkty żywieniowe. 
Uwielbiam wszelkie ich oferty tygodnia, akcje tematyczne. 
Tym razem zabrałam ze sobą do domu lampkę, którą od dłuższego czasu chciałam mieć i była mi potrzebna :)








Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...