wtorek, 30 grudnia 2014

Wtorek z Yankee Candle- wosk Soft Blanket


Byłam ogromnie ciekawa zapachu tego wosku. Wiem, że niektórzy go uwielbiają, a niektórych dusi i mdli. W każdym razie to chyba jedna z najpopularniejszych kompozycji YC.


Wosk Yanke Candle SOFT BLANKET od Goodies.pl jest z rześkiej linii zapachowej. Zdziwiło mnie to, ponieważ spodziewałabym się po nim słodkości, pudrowości. Natomiast wyczuwalne aromaty wg producenta to cytrusy, wanilia i bursztyn. Z chęcią wywaliłabym te cytrusy, ponieważ w tym przypadku moim zdaniem psują wszystko ;)


Można powiedzieć, że zapach jest troszkę podobny do mojego ukochanego baby powder. A najbardziej jeszcze w opakowaniu czuć tą pudrową woń. Po odpaleniu owszem jest słodki i przyjemny, ale nie trwa to długo. Nuty cytrusowe dają o sobie znać, tworząc ostry, wyraźny akcent, który wręcz agresywnie dominuje nad ciepłem i przytulnością wanilii i bursztynu. I uwaga nie jest to zapach cytrynki :) 



Nie kojarzy mi się z obrazkiem z opakowania. Przypomina jakieś perfumy, ale mam problem żeby jednoznacznie stwierdzić: damskie czy męskie.

Naczytałam się, że jest bardzo intensywny. Owszem, ale uważam, że -choć głupio to zabrzmi- w jego intensywności brakuje delikatności i lekkości. 





Zapach sam w sobie ładny, ale ponieważ nastawiałam się na coś innego (sugerując się opakowaniem) troszkę się rozczarowałam.


Zostały mi jeszcze do przetestowania dwa woski. Ponieważ mam ochotę na więcej napiszcie mi w komentarzu, który zapach polecacie :)


poniedziałek, 29 grudnia 2014

Nails




Strasznie podobało mi się takie połączenie kolorów na paznokciach. Czekałam i czekałam na zmycie hybryd żeby zrobić to mani.
Kiedy je zrobiłam, rozczarowałam się :( Zdecydowanie lepiej ono wygląda u osób o ciemniejszej karnacji :/



Użyłam lakieru Essie Fiji oraz złotego z Lovely (kupiony w tamtym roku).



Dawno nie miałam "normalnych" lakierów na paznokciach. Wytrzymały z 3-5 dni.

Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że ktoś kto wymyślił hybrydy musiał być geniuszem ;)




Buziaki! 

niedziela, 21 grudnia 2014

RECEPTURY BABUSZKI AGAFII- MASKA JAJECZNA



Zgodnie z obietnicą szybciutko publikuję recenzję świetnej maski jajecznej, którą mam ze sklepu www.mazidelka.pl




PERVOE RESHENIE, PRZEPISY BABCI AGAFII- MASKA DO WŁOSÓW JAJECZNA

Skład maski to, proteiny z białek jaj, które intensywnie odżywiają włosy i skórę głowy, żytni słód, niezastąpione źródło mikroelementów, posiadający silne działanie regeneracyjne, brzozowy sok stosowany od wieków dla wzmocnienia cebulek włosowych. Dzięki zawartości tych składników i olei z zimnego tłoczenia maska posiada silne działanie odżywcze, ułatwia rozczesywanie włosów, przydaje im blask i jedwabistość.

Składniki aktywne:
- Proteiny z białek jaj (Hydrolyzed Egg Protein) – intensywnie odżywiają włosy i skórę głowy,
-Słód żytni (Malt) – wyjątkowe źródło mikroelementów, posiada działanie regeneracyjne
- Sok z brzozy (Betula Alba Juice) – wzmacnia cebulki włosowe, nadaje włosom blask, zapobiega wypadaniu
- Szałwia (Salvia Officinalis Extract) - działanie oczyszczające, przeciwzapalne, ściągające, odkażające
- Malina moroszka (Rubus Chamaemorus Extract) – wzmacnia włosy, posiada właściwości nawilżające, odżywcze.
- Różeniec górski (Rhodiola Rosea) – wygładza, oczyszcza i dezynfekuje, chroni przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych.

Oleje z zimnego tłoczenia:
- Olej z rokitnika zwyczajnego ( Hippophae Rhamnoides Oil) – olej rokitnikowi wzmacnia włosy i pomaga powstrzymać ich wypadanie. Jest naturalnym blokerem promieni UVA i UVB. 
- Olej z dyni (Cucurbita Pepo Seed Oil) - reguluje pracę gruczołów łojowych, oczyszcza pory i zapobiega tworzeniu zaskórników.
- Leszczyna pospolita (olej z orzechów) ( Corylus Avellana Seed Oil) – dodaje włosom blasku i odżywia skórę głowy.

Skład INCI: Aqua with infusions of: Hydrolyzed Egg Protein, Malt, Betula Alba Juice, enriched by extracts: Salvia Officinalis, Rubus Chamaemorus, Rhodiola Rosea, Cetrionium Chloride, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Guar Gum, cold pressed oils: Hippophae Rhamnoides, Cucurbita Pepo, Corylus Avellana Seed, Panthenol, White Beeswax, Tocopherol, Citric Acid, Parfum, Benzoic Acid, Sorbic Acid. 


Pojemność: 300 ml
Cena: 9,99 zł -> www.mazidelka.pl





Nie bez powodu ta maska wylądowała w moich rękach. Przeczytałam o niej sporo pozytywnych opinii, dużo więc po niej spodziewałam się. Chociaż przyznam, że można powiedzieć- zaryzykowałam, ponieważ parę miesięcy temu moje włosy na proteiny zareagowały źle (standardowo było ok) puszyły się itp. Na szczęście tym razem było pozytywne, bardzo pozytywne zaskoczenie.


Maska dostępna jest w opakowaniu o pojemności 300 ml. Przyjemne dla oka, plastikowe, zakręcane, z dodatkowym zabezpieczeniem.



Wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że moim zdaniem to właśnie opakowanie jest jakimś nieporozumieniem. Ponieważ produkt, jak na maskę dla włosów ma zbyt wodnistą konsystencję to dużo lepszym rozwiązaniem byłaby tubka.



Przez rzadką konsystencję aplikacja jest utrudniona. Chociaż nie jest jeszcze tak źle, ponieważ jak tylko uda się nałożyć ją na włosy (w między czasie nie spadnie nam do wanny ;)) to nie spływa z nich, ale się "przyczepia".

Porównując ją do innych, bardziej konkretnych w konsystencji masek to mimo, że jest wodnista, nie trzeba jej nakładać w większych ilościach. Nie dajcie się zwieść, że pod palcami nie wyczuwacie w trakcie aplikacji super gładkich włosów.


Posiada przyjemny, słodki zapach. Kojarzy mi się z budyniem.




Jeśli chodzi o efekty to muszę przypomnieć, że używałam jej jednocześnie z szamponem odżywczym Planeta Organica, o którym pisałam Wam tutaj.


Maska jest rewelacyjna, a efekty są widoczne już po pierwszym użyciu.

Włosy są gładkie, miękkie, sypkie. Nawilżone, odżywione, wzmocnione, bez efektu puchu. 
Produkt nie wysusza ich, nie przetłuszcza ani nie obciąża (przypominam, że moje włosy przy skórze głowy szybko tracą na świeżości, a od połowy są suche i po czasie sztywnieją).
Także poradziła sobie z moimi dwoma typami włosów.




Kosmetyk nakładałam na chwilę, jak i trzymałam go na włosach przez ok 15 minut.


Jedna z najlepszych masek, jakie miałam. Zdecydowanie warta wypróbowania. 
Miałyście ją może? :)


sobota, 20 grudnia 2014

ROZDANIE- wygraj zestaw kosmetyków Pharmatheiss :)



Czytałyście ostatnio na blogu recenzje kosmetyków Pharmatheiss, które dostałam od Basi z bloga http://dusiolek-makeup.blogspot.com/  i dzięki jej uprzejmości i firmy mam dla Was dwa zestawy, które możecie wygrać :))
Zachęcam do wzięcia udziału, bo produkty są świetne.




ZESTAW I
Olivenol Intensive Cream light, lekki krem nawilżający
Olivenol Body Balm Intensive, intensywny balsam do ciała
Granatapfel serum do intensywnej pielęgnacji



ZESTAW II
Olivenol Hydro Care Plus- orzeźwiający krem nawilżający 
Olivenol Body Balm Intensive, intensywny balsam do ciała
Granatapfel serum do intensywnej pielęgnacji





ZASADY

Aby wziąć udział w rozdaniu, należy:
- obserwować profil Pharmatheiss na FB  klik klik

-możecie udostępnić na swoim blogu/fb/instagramie  ten wpis konkursowy (notka/zdjęcie/baner itp)
(opcja nieobowiązkowa, dodatkowy los)



W KOMENTARZU..
- napiszcie jako kto lubicie profil na FB, podajcie swój adres e-mail i jeżeli publikowałyście gdzieś info o rozdaniu podajcie link. Napiszcie, który zestaw wybieracie (możecie oba)

Przykład: Lubię jako Kasia X., kasix@gmail.com, link do baneru: www.kasiax.pl, wybieram zestaw 1 i 2 


CZAS TRWANIA
20.12.2014- 29.12.2014

Wyniki zostaną ogłoszone w tej notce konkursowej, a zwycięzcy zostaną poinformowani drogą mailową



Powodzenia!


-------------------------------------

WYNIKI


Zestaw 1:





Zestaw 2:



piątek, 19 grudnia 2014

PLANETA ORGANICA- ALEPPO SHAMPOO, SZAMPON ODŻYWCZY


Wspominałam Wam na blogu o moich ostatnich odkryciach- kosmetykach rosyjskich w bardzo atrakcyjnych, niskich cenach ze sklepu www.mazidelka.pl
Pora na pierwszą recenzję :)



PERVOE RESHENIE, PLANETA ORGANICA
SZAMPON ODŻYWCZY
ALEPPO 280 ml

Szampon z Aleppo odkrywa tajemnicę pięknych włosów arabskich kobiet, przenosi nas w atmosferę wschodniej baśni. Tworząc szampon z Aleppo posłużyliśmy się dawną, niezmienianą od stuleci recepturą. Szampon zawiera organiczną oliwę z oliwek, ekstrakt z owocu figi, czarny kminek, i różę damasceńską.

Zawiera certyfikowane organiczne składniki

Składniki aktywne:
Organiczna oliwa z oliwek (Organic Olea Europaea Fruit Oil) - zawiera witaminy A, B, C, D, E, F, K, wiele minerałów, aminokwasów, białek i antyseptyków. Tak cenny zestaw aktywizuje pracę gruczołów łojowych, dając włosom wszystkie niezbędne dla ich zdrowia substancje.

Owoce figi (Ficus Carica (Fig) Fruit Extract) - bogate w witaminy A i C, zawierają ficynę -roślinny enzym, pektyny, cukry i polisacharydy, dzięki czemu intensywnie odżywiają, zmiękczają włosy i odnawiają ich strukturę.

Czarny kminek (Nigella Sativa Seed Extract) - dodaje włosom miękkości, nasycając skórę głowy przeciwutleniaczami.

Róża damasceńska (Organic Rosa Damascena Flower Oil) - podtrzymuje optymalny bilans nawilżenia włosów, chroniąc je przed skutkami promieniowania UV.

Skład: Aqua with infusions of Organic Olea Europaea Fruit Oil, Ficus Carica (Fig) Fruit Extract, Nigella Sativa Seed Extract, Organic Rosa Damascena Flower Oil (róża damasceńska), Cedrus Atlantica Bark Oil (cedr atlantycki), Thymus Vulgaris Oil (tymianek), Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil (olej z pestek winogron), Crocus Sativus Oil (szafran); Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Decyl Glucoside, Potassium Olivate, Glycol Distearate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Sodium Chloride, Parfum, Citric Acid.



--------------------------------------------------------------------------

Już dawno żaden szampon nie zachwycił mnie tak, jak ten. Co prawda od tego typu produktów nigdy nie wymagałam zbyt wiele. Miały dobrze oczyszczać, nie powodować wysuszeń. Nigdy nie wierzyłam w zapewnienia producentów o właściwościach odżywczych, pielęgnacyjnych. 
Trafiłam więc drugi raz w swoim życiu na szampon, który nie tylko myje moje włosy, ale również pozostawia je w świetnej kondycji.



Dużym plusem tego produktu jest już samo opakowanie. Uwielbiam wszelkie dozowniki w kształcie pompki. Aplikator nie zacina się, ale na moje długie włosy muszę parę razy nacisnąć aby wydobyć odpowiednią ilość szamponu.




Konsystencja typowa dla szamponów. Chociaż w tym przypadku pod palcami czuję, jakby jakiś olejek. Piękny zapach, trochę kadzidlany, orientalny, ale nie mdły i duszący (np w przypadku oleju Vatika, wersja kokosowa po prostu nie byłam w stanie go używać, tak drażnił mnie zapach). Utrzymuje się na włosach przez jakiś czas.
Kolor lekko zielony.

Dobrze się aplikuje, odpowiednio pieni (dużo lepiej niż inne naturalne szampony) Nie spływa z włosów. Odnoszę jednak wrażenie, że muszę go trochę więcej nałożyć niż w przypadku "normalnego" szamponu.





Po raz pierwszy od dłuższego czasu odważyłam się kilkukrotnie na mycie włosów tylko szamponem (bez odżywki przed, bez maski po). Wydawało mi się, że nigdy to nie nastąpi, ponieważ moje włosy lubią się plątać i są suche. W tym przypadku mogę sobie na to pozwolić.
Szamponu używałam również w połączeniu z odżywką jajeczną, o której napiszę Wam w poniedziałek (też jestem z niej bardzo zadowolona).

Moje włosy są gładkie, miękkie, sypkie, błyszczące, odżywione i ładnie wyglądające. Co najważniejsze trwa to kilka dni!
Normalnie zmuszona byłam do mycia włosów co dziennie. Niestety szybko tracą na świeżości u nasady, a przy końcach sztywnieją, wyglądem przypominając miotłę :)

Po tym produkcie maksymalnie przez 4 dni nie musiałam myć włosów. Uwierzcie mi, że to dla mnie ogromny, pozytywny szok. Wcześniej było to dla mnie nie do pomyślenia, ponieważ już na drugi dzień wymagały odświeżenia. Dodatkowo moje włosy są przy skórze głowy są inne (szybciej się przetłuszczają) niż od połowy (sztywnieją). Przeważnie jak już coś to było tak, że produkt radził sobie tylko z jedną częścią. 

Lubię mieć pięknie wyglądające włosy, ale jako tako nie przepadam za samą czynnością, jaką jest ich mycie. Nie raz przez cały dzień zbierałam się, żeby to zrobić i tak odkładałam- później później. Dlatego jestem niesamowicie zadowolona, że tutaj spokojnie tą przerwę między myciami mogę zrobić dłuższą.

Podkreślę raz jeszcze, że mimo, że zdarzyło mi się użyć szampon sam, to w tym samym czasie testowałam również odżywkę jajeczną. Być może znalazłam duet idealny dla moich włosów.




Dajcie znać czy miałyście ten szampon i jakie są Wasze wrażenia. Resztę zachęcam do wypróbowania. Niecałe 13 zł za 280 ml produktu to dla mnie dobra cena, zwłaszcza, że szampon ma genialne właściwości oczyszczające, pielęgnujące i przedłużające świeżość włosów. Cieszę się, że znalazłam swojego ulubieńca. Chociaż.. kuszą mnie teraz inne rodzaje szamponów Planeta Organica ;)


czwartek, 18 grudnia 2014

Pani Gadżet- zakupy w kauflandzie :)


Nie mam póki co możliwości buszowania po wszystkich sklepach, jakich bym chciała. Ale kto powiedział, że w zwykłym hipermarkecie nie można trafić na świetne rzeczy, dodatkowo w niskich cenach? :))





Se, se, se- ależ wyszłam ze sklepu zadowolona :) Nic tak nie poprawia humoru, jak zakupy!




TACKI/PÓŁMISKI/PATERY
Od dawna chciałam taką mięc- w domu i do .. zdjęć :) Mała kosztowała 7,99, a większa 10,99.
O ile mnie pamięć nie myli były jeszcze dostępne tacki w innych rozmiarach i kształtach. 


KULA BUKSZPANOWA
Może na zdjęciu nie prezentuje się genialnie, ale w rzeczywistości jest zielona i wygląda, jakby była oszroniona śniegiem, lodem. Śliczna jest!
4,99 zł


ZESTAW TRZECH ŚWIECZNIKÓW
Serio.. mam słabość do tego typu rzeczy. Uwielbiam ten klimat, jaki tworzą. Spodziewajcie się zdjęć na Instagramie!
9,99 zł






WAZON
Nie miałam ładnego wazonu w domu, a teraz mam. Ha! I to jaki śliczny. Kochanie, czekam na kwiaty :P
9,99 zł




Podobają się Wam moje zakupy? :)



środa, 17 grudnia 2014

SHINYBOX GRUDZIEŃ



Szczerze powiedziawszy nie nastawiałam się zbytnio, że zawartość tego pudełka będzie trafiona. Okazało się inaczej. Rewelacja! Gratuluję ekipie Shiny. Box jest na prawdę świetny i oby każde następne pudełka były takie.




POSE- LUKSUSOWY KREM PIELĘGNACYJNY
PRODUKT PEŁNOWYMIAROWY
ok. 100 zł/ szt.
Organiczne kremy marki to połączenie wielowiekowej wiedzy o roślinnych kuracjach z nowoczesnymi recepturami oraz bezpiecznymi składnikami. Produkty nie testowane na zwierzętach, doskonałe również dla wrażliwej, alergicznej skóry. Mix rodzajów.

Krem posiada piękne opakowanie- mam słabość do takich buteleczek. Szkoda tylko, że w moim nie działa pompka :( Mam nadzieję, że uda mi się to naprawić.
Edit- udało się, pompka działa :) Trzeba było długo, długo ją naciskać.



LIERAC- DEMAQUILLANT DOUCEUR PŁYN MICELARNY DO DEMAKIJAŻU
65 zł/ 200 ml
Kosmetyk o zapachu białego piżma i kwiatu piwonii. Jego formuła została wzbogacona o ekstrakty z malwy i kwiatu lnu, który działa nawilżająco. Idealny dla każdego typu skóry, również wrażliwej. Nie zawiera alkoholu i nie wymaga spłukiwania.

Na kosmetyki Lierac mam od dawna ochotę. Testowałam próbki i byłam pod ogromnym wrażeniem, dlatego wróżę nam owocną przyszłość z płynem micelarnym.



ORGANIQUE- CYNAMONOWE MYDŁO GLICERYNOWE
14,90 zł/ 100g
Mydło o ciepłym zapachu cynamony, na bazie najwyższej jakości gliceryny wytwarzane ręcznie według tradycyjnych receptur.

Zapach cynamonu unosi się w całym pudełku. Mmm pachnie apetycznie, nie mogę się doczekać aż zacznę używać to mydełko.



APC- ZESTAW CIENI SYPKICH + BROKAT
PRODUKT PEŁNOWYMIAROWY
41,50 zł/ 3 szt.
Wyjątkowy zestaw dzięki któremu wykonamy atrakcyjny makijaż na wiele okazji. W jego skład wchodzi intensywnie czarny, sypki cień z brylantowo-złotymi drobinkami, beżowo-złoty, sypki cień, który stosować można również jako puder rozświetlający oraz złoty brokat. 

Spodziewałam się produktu tej firmy w boxie. Ja jestem zadowolona. Kolory zdecydowanie takie moje :) 

VASELINE INTENSIVE CARE- BALSAM DO CIAŁA 
PRODUKT PEŁNOWYMIAROWY
14,50 zł/200ml
Zawiera mikro kropelki wazeliny, które wnikają głęboko w skórę, by ją nawilżać i regenerować od wewnątrz. Nawilżenie skóry utrzymuje się przez 3 tygodnie. Szybko się wchłania nie pozostawiając tłustego uczucia.

Jak dobrze zrobiłam, że nie kupiłam tego balsamu, ponieważ zdublowałby mi się. A już prawie go miałam, ale w ostatniej chwili odłożyłam. Dobrze i nie dobrze zrobiłam- ponieważ po pierwszych testach jestem zachwycona.


VASELINE INTENSIVE CARE- WAZELINA KOSMETYCZNA PETREOLEUM JELLY
PRODUKT PEŁNOWYMIAROWY
6,50 zł/ 50 ml
100% czysta wazelina, łagodna dla skóry, hipoalergiczna, chroni skórę przed utratą wody, wspierając jej naturalny proces regeneracji. Zabezpiecza przed odmrożeniami i pierzchnięciem. Nie zatyka porów. Zmniejsza widoczność drobnych, suchych linii.

Wazelina zawsze się w domu przyda. Jeśli nie wykorzystam jej jako produktu kosmetycznego to posłuży zabezpieczeniu butów na zimę całej mojej rodziny ;))



SIGNAL- PASTA DO ZĘBÓW WHITE NOW GOLD
GRATIS
13,50 zł/ 50 ml
Gwarantuje efekt bielszych zębów już od pierwszego szczotkowania. W paście została potrojona ilość składnika technologii Blue Light, aby zapewnić natychmiastowe wyniki wybielania. Zawiera fluorek sodu. Potrójna moc działania udowodniona klinicznie. 

Hmm a dopiero co wczoraj opublikowałam post o wybielaniu zębów :) Nie spodziewam się jakiś efektów wow i zawsze myślałam, że byłabym niezadowolona z umieszczenia pasty do zębów w boxie. Jednak ta pasta ma hmm coś w sobie ;) Piękna szata graficzna- nie sposób przejść obojętnie.




LOVE ME GREEN- NATURALNY OLEJEK RELAKSUJĄCY DO MASAŻU I KĄPIELI
PRODUKT PEŁNOWYMIAROWY DLA CZŁONKIŃ KLUBU VIP
39,90 zł/ 100 ml
Organiczny olejek naturalny, który daje uczucie komfortu i odprężenia. Skóra jest głęboko odżywiona, a świeży i subtelny zapach relaksuje ciało i zmysły. Ekstrakt z kwiatów plumerii łagodzi stres poprzez swoje kojące i relaksujące działanie dla nerwów i mięśni.

Lubię kosmetyki tego typu. Z przyjemnością przetestuję i osobiście sprawdzę właściwości odprężające :)




PAT&RUB- ROZGRZEWAJĄCY BALSAM DO RĄK
PRODUKT PEŁNOWYMIAROWY DLA CZŁONKIŃ KLUBU VIP
39,00 zł/ 100 ml
Prawdziwa bomba dobroczynnych substancji pielęgnujących. Doskonały dla zmęczonych i suchych dłoni. Odnawia, nawilża, zmiękcza, rozjaśnia, koi, uelastycznia skórę dłoni i wzmacnia paznokcie. Świetnie się wchłania. Pachnie zmysłowo cynamonem, imbirem i pomarańczą.

Miałam kiedyś rozgrzewający krem do rąk, ale innej firmy. Lubiłam go bardzo, ale rozgrzewać to on nie rozgrzewał. A tutaj- rewelacja! Jestem zachwycona uczuciem ciepła. Należę do osób, które narzekają na zimne dłonie i stopy. Nie lubię tego uczucia zwłaszcza kiedy kładę się spać. Ojj coś czuję, że ten balsam stanie się moim ulubieńcem.




Wydaje mi się, że to chyba najlepsze pudełko Shinybox. Mimo, że minęło parę dni to nadal jestem pod wrażeniem. 
A Wam, jak się spodobała zawartość?


wtorek, 16 grudnia 2014

Wtorek z Yankee Candle- wosk Icicles


Wosk Yankee Candle Icicles to kolejna tarta z serii świątecznej. Niestety, ale wszystkie trzy woski z tej linii, które mam nie podbiły mojego serca, czy raczej nosa :)

Icicles wydaje się być podobnym do November Rain. Jest od niego troszkę delikatniejszy, choć mimo wszystko intensywny.




"Aromat szeleszczący sosnowych gałęzi pokrytych lodem z nutami cynamonu."
Opis dobrze odzwierciedla ten zapach, ale cynamonu w nim nie wyczuwam. Faktycznie jest taki mroźny, zimowy.
 Świeży, orzeźwiający z nutkami korzennymi. Kojarzyć się może z męskimi perfumami.


Szybko roznosi się w pokoju i przechodzi do pomieszczeń obok. 


Chyba nie każdy go polubi. Takie sosnowe, leśne nuty mają to do siebie, że kojarzą nam się z odświeżaczami do toalety :)

Jest idealny na tą porę roku. Czytałam o nim opinie, że jest bardzo mocny i duszący. Ja nie odniosłam takiego wrażenia.



Zdecydowanie nie jest to "mój zapach". Myślę, że kiedyś pomieszam go w kominku z czymś słodkim- ciekawe co mi z tego wyjdzie :)


-------------------------------------------------------------------------------------------------

Jeżeli chcecie zamówić coś ze strony Goodies.pl możecie skorzystać ze specjalnego kodu rabatowego (wielokrotnego użytku), który upoważnia do 10% zniżki na wszystkie nieprzecenione produkty Yankee Candle.
Kod: MALLENE

Ważny jest do końca 21.12.2014


poniedziałek, 15 grudnia 2014

Wybielanie zębów


Idealnie prostych zębów nigdy nie miałam i za pewne nie będę już mieć, ale zawsze mi się marzyło, żeby były idealnie białe :) Nie jestem zadowolona ze swojego naturalnego odcienia.

Dzisiaj więc o moim niehollywoodzkim uśmiechu ;))




Niestety, ze mnie to jest taka straszna panikara. Owszem kupiłam kiedyś słynną białą perłę czy paski wybielające. Oba produkty leżały u mnie w szafce aż skończył im się termin przydatności :) Serio!
W Białej Perle już na początku przeraziło mnie, że trzeba odpowiednio uformować nakładki- a uwierzcie nie jest to takie proste.



Czego się boję? Obawiam się, że robiąc takie 'zabiegi' w domu zrobię sobie po prostu krzywdę. Ból zębów to dla mnie jeden z najgorszych przeżyć i wolałabym sobie tego oszczędzić. Zdaję sobie sprawę, że wybielając zęby samodzielnie trzeba się liczyć z możliwą nadwrażliwością, podrażnieniem, poparzeniem dziąseł itd.


Właściwie to mimo moich zakupów preparatów to nigdy w 100% się na nic nie zdecydowałam. Pomijając oczywiście wszelkie pasty wybielających, które nic nie robią oprócz tego, że myją i  są trochę droższe od zwykłych. Po ich używaniu nie zauważyłam żadnego efektu. Właściwie to najczęściej jako pierwsze takie pasty wybierają osoby chcące mieć biały uśmiech. Ja przerobiłam już kilka opakowań, różnych firm, gdzie producent gwarantował wspaniałe rezultaty. Ja gwarantuję Wam rozczarowanie.


Internet pełen jest domowych sposobów na biały uśmiech. Cytryna, soda to chyba jedne z najpopularniejszych. Kwasy niszczą szkliwo zębów, a soda przyczynia się do jego ścierania.  Następnie woda utleniona, węgiel aktywny.. mnóstwo jest tych pomysłów. Nawet czytałam o skórce od banana i przyznam, że akurat ją zastosowałam, bo przecież tym sobie krzywdy nie zrobię (człowiek to jednak głupi jest)- oczywiście zero efektu :). A zdaniem naukowców nawet truskawki mają właściwości wybielające.

Czytałam też o tzw białej diecie, która zapewne sama nie sprawi, ze nasz uśmiech będzie bielszy, ale z pewnością okaże się przydatna podczas kuracji wybielającej. Przebarwienia nie biorą się znikąd, sami je sobie fundujemy- kawa, herbata, wino, papierosy, ale także buraki, sok porzeczkowy itd.



Jest wiele sposobów i ciężko tak na własną rękę wybrać najkorzystniejszą opcję, zwłaszcza, że nie jesteśmy w 100% pewne jak nasze zęby i dziąsła zareagują. Pytanie, czy gra jest warta świeczki?



Jeśli chodzi o coś bardziej profesjonalnego- nakładki, żele.. Nie jestem też do końca przekonana, czy preparaty do samodzielnego wybielania zębów są skuteczne i w pełni bezpieczne.
Wątpię czy umiałabym je właściwie zaaplikować. Bałabym się, że zrobię coś nie tak, a efekt będzie już nieodwracalny. Nie chciałabym też żeby na tym 'zabiegu' ucierpiało moje szkliwo, bo zauważyłam, że trochę mam z nim problem.


Po za tym pojawia się dylemat- gdzie kupować takie preparaty. Wiadomo, że każdy wolałby, żeby cena była korzystna, ale chciałoby się mieć gwarancję oryginalności i znajomości pochodzenia. Nie wiem, jak Wy, ale ja bałabym się zamawiać na all od niesprawdzonego sprzedawcy. 


Dlatego chyba wolałabym się oddać w ręce specjalisty, do którego i tak trzeba się udać przed  w celu kontroli i ewentualnemu wyleczeniu.Właściwie to wszędzie piszą, że przed zastosowaniem każdego produktu wybielającego należy udać się do stomatologa. Zęby nie mogą mieć ubytków, próchnicy, kamienia. Wizyta u dentysty jest nieunikniona

 Widzę, że cena wybielania zębów nie wiąże się już z aż tak drastycznym kosztem. Z tego co pamiętam kiedyś to były zawrotne sumy, a teraz już od 350 zł można sobie na to pozwolić: http://www.tourmedica.pl/ceny/wybielanie-zebow/
Jedna z moich koleżanek zdecydowała się na wybielanie lampą i efekt był rewelacyjny. Inna zaś chwali sobie metodę nakładkową.



Czy macie jakieś doświadczenie związane z tym tematem? Wybielałyście zęby w gabinecie? Byłyście zadowolone, długo utrzymywał się efekt i czy wystąpiły jakieś skutki uboczne? Ja ciągle odkładam to na przyszłość.
Mam nadzieję, że kierując się Waszymi opiniami uda mi się znaleźć coś odpowiedniego dla mnie.


Koniecznie podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach.
A może z Was też są takie panikary, jak ze mnie? :))


sobota, 13 grudnia 2014

A co tam u mnie słychać.. ;))


Uwierzcie, że męczy mnie pisanie tylko recenzji kosmetycznych. Wiem, że dawniej na moim blogu była różna tematyka- niekosmetycznie, zakupy, pani gadżet, photomix itd.

Tłumaczę się brakiem czasu i że dlatego nie pojawiają się tego typu wpisy. No, ale.. jak się głębiej nad tym zastanowię, to przecież zamiast zrobienia zdjęć kosmetyków i przygotowania recenzji to mogę zrobić zdjęcie nowych ubrań i napisać o tym post. Ja wiem, że takie odskocznie od recenzji są fajne, a blog nie staje się monotonny.

Z innej strony, założyłam konto na Instagram i to tam znaleźć można więcej "informacji" niekosmetycznych- co tam sobie kupiłam, zrobiłam, wypiłam (:P), gdzie byłam itd. Tak więc myślę, że chyba nie ma sensu za bardzo powielać treści.
Z kolejnej strony- kiedy jeszcze nie działałam na Instagramie to nie korzystałam z tej aplikacji, nie oglądałam zdjęć więc gdyby takowe pojawiły się na czyimś blogu to z chęcią pooglądałabym i poczytała.
Ależ dylematy :P


Tak, więc.. co tam u mnie słychać. A no leci dzień za dniem. Szczerze powiedziawszy tęsknie za spokojniejszymi dniami, ale nie narzekam :)
Dzisiaj zaserwuję Wam "mały" photomix. Starałam się to jakoś uporządkować, ale nie bardzo mi to wyszło więc tak bez ładu i składu. Jeśli śledzicie mnie na Instagramie to myślę, że czytanie notki możecie sobie odpuścić. Większość zdjęć się powtórzy. Następnym razem będzie inaczej :)






Wyrwałam się ostatnio do Pepco. SAMA :)
Wiecie, że teraz ze mnie mama dwójki dzieci i raczej nie mam możliwości tak jak dawniej latania po sklepach więc jak tylko się wyrwałam i byłam już w sklepie to masakra.. Wpadłam w jakiś amok, serce mi biło, chciałoby się wszystko do koszyka wrzucić :))

Ogólnie zakupy skromne. Oprócz prezentów na Mikołaja kupiłam:




Byłam święcie przekonana, że to duża świeca, a okazało się, że to świecznik (czy jak to tam nazwać), a sam wkład wygląda tak:




Z Julcią lubimy sobie czasem coś porobić. W tym roku również zagości u nas choinka z białych piórek.


Jeżeli chciałybyście same taką zrobić to tutaj macie instrukcję:




Rok temu nasze choinki wyglądały tak:


W naszym domu robi się coraz większa świąteczna atmosfera :) To nic, że mycie okien mam tylko w planach. Nigdy nie lubiłam tych przedświątecznych porządków, a teraz ledwo ogarniam dom na co dzień, więc nie spodziewam się, że tym razem będę miała idealnie posprzątane.







Oczywiście nie mogłam sobie odmówić, żeby nie wspomnieć o nowych kosmetykach. Od jakiegoś czasu testuję rosyjskie cuda z www.mazidelka.pl Jestem zachwycona, spodziewajcie się niedługo recenzji.



Chciałabym być bardziej opalona :) Mam wrażenie, że przy moim zmęczeniu bladość mojej skóry zostaje podkreślona i mogłabym grać w filmie z wampirami.. ;)



Nie mam pojęcia jak mogłam wcześniej funkcjonować bez hybryd. Dla mnie to idealne rozwiązanie.



Minus manicure hybrydowego? Kiedy parę dni po jego zrobieniu najdzie nas ochota na jakieś mani :) Chciałabym teraz mieć na paznokciach ten kolor, ale na serdecznym złoty. Następnym razem tak pomaluję :)




Kończą się moje perfumy "La vie est belle", z pewnością jeszcze do nich wrócę.

Yvresse to mój urodzinowy prezent.




Tak na marginesie to nadal mam do sprzedania zestaw Angel :)

Aktualnie poszukuję jakiś słodkich, otulających perfum. Nic mi się nie podoba i nie mogę się zdecydować czego chcę. Chyba jeszcze nie wyprodukowano takiego zapachu, jaki mi się wymarzył :)



Spodobał mi się opis perfum Orfilame, kupiłam więc w ciemno.. Buteleczkę mają piękną, a sam zapach jest dosyć zwyczajny.








W moim domu zapachniało woskami YC. Baby powder to aktualnie mój ulubiony. 





Brakuje mi moich wypadów na czwartkowy targ, gdzie można było upolować fajne ubrania w świetnych cenach. Nie wyobrażam sobie jednak wybrać się tam z wózkiem. Zawsze się dziwiłam tym mamą, które przemierzają targ z wózkami. Teraz właściwie to im się nie dziwię. Ciężko się wyrwać gdzieś samemu, kiedy non stop się jest przy dziecku:)




W tamtym roku marzyła mi się krótsza kurtka, której kupowanie nie miało sensu, bo byłam w ciąży. W tym roku mogłam poszaleć i jestem bardzo zadowolona z zakupu. Jest bardzo ciepła!




W SH kupiłam taką kamizelkę. Oczywiście nie ubrałam jeszcze ani razu.. :)



Wypatrzyłam również piękną sukienkę, w której źle prezentuję się na zdjęciu. Na żywo wygląda lepiej.


Wróciłam do noszenia biżuterii:







Kubki to moje uzależnienie. Aktualnie już mi się żaden nie podoba więc rozglądam się za nowym :P






Czasami udaje mi się mieć trochę wolnego czasu w ciągu dnia :) Oglądnęłam z Julką 'Czarownicę"- polecam!






Koc z Biedronki okazał się nie wypałem. Jestem zła na siebie, że go kupiłam. Ładnie wygląda, ale jakość jest straszna. Za tą cenę mogłam kupić coś lepszego.


Z tacki z Pepco jestem bardzo zadowolona. 


Osładzam sobie życie małymi przyjemnościami :) Czekolady z Milki uwielbiam, dawno nie jadłam m&msow.



W planach notka na blogu..:




Zdaje się, że dobrnęłam do końca :) Wybaczcie za ewentualne błędy, ale okazało się, że moja wersja robocza wczoraj się nie zapisała więc dzisiaj na szybkiego pisałam wszystko od nowa.

Wiem, ze od pewnego czasu nie jestem za bardzo aktywna na Waszych blogach.. Przepraszam Was za to. Strasznie jestem ciekawa co tam u Was słychać, jak przygotowania do świąt :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...