środa, 25 lutego 2015

Opadająca powieka.


Wróciłam :) Niestety urlop spędziliśmy w domu mając mały szpital. Wszyscy byliśmy chorzy. Na szczęście wracamy do zdrowia.
Postaram się jak najszybciej odpowiedzieć na wszelkie Wasze komentarze oraz maile.



Opadające powieki- chciałoby się rzec: problem, który towarzyszy mi od dzieciństwa ;)
A jednak, odkryłam go dopiero kiedy wkręciłam się w blogowy świat (notabene co najfajniejsze w tym czasie odkryłam, że mam brwi i można je podkreślić, czy, że używając pudru przedłużę trwałość swojego podkładu na twarzy :P).



Zdaję sobie sprawę, że z moją opadającą powieką nie jest tak najgorzej, chociaż muszę Wam przyznać, że do zdjęć zawsze unoszę brwi. Ostatnio zauważyłam, że również na co dzień robię to bezwiednie. Zmarszczki na czole porobią mi się od tego :)

Niestety jest to dość częsta "dolegliwość" i wszystkie kobiety, jakie znam i posiadają taką powiekę to na nią narzekają. Jeżeli nie ma się zdolności makijażowych i nie umie odpowiednio skorygować ten problem to często nasze spojrzenie wydaje się być zmęczone, smutne.


 Zawsze podobał mi się u innych osób efekt takiego hmm otwartego oka. Często podziwiam przepiękne makijaże na takowych powiekach. Szkoda, że ja ich nie posiadam. Dodatkowo moje brwi są jakby niżej umieszczone. Może to wszystko dzieję się właśnie przez ich położenie?  Tak na prawdę to chyba wystarczyłoby mi lekkie podniesienie skóry w tych okolicach.


Właściwie to moje powieki bardzo mi nie przeszkadzają, ale problem pojawia się kiedy chcę zrobić kreski. 




Każda posiadaczka opadających powiek wie, że u nas nie tak łatwo wyczarować ładną kreskę. Zwłaszcza, kiedy to zewnętrzna część najbardziej opada i kreska po prostu się załamuje. Patrząc na to z boku nie wygląda to estetycznie.


Kiedyś wyczytałam, że u osób z taką "urodą" wbrew pozorom warto podkreślać dolną powiekę i od tego momentu zaczęłam kombinować z kreską, którą zaczynam malować pociągnięciem od linii dolnych rzęs. Dzięki temu omijam miejsce załamania. Odnoszę jednak wrażenie, że spojrzenie wówczas staje się takie bardziej smutne.




Pozostaję jednak przy swojej metodzie mimo, że wiem, iż istnieje wiele makijażowych sztuczek.
Przeszukałam już wielokrotnie internet w poszukiwaniu odpowiedzi jak to zakamuflować za pomocą kosmetyków. Wiele jest gotowych przykładów makijażu, opisujących krok po kroku jak tego dokonać.

 Niestety mistrz makijażu ze mnie żaden, a zwłaszcza operowania cieniami- tak więc już dawno odpuściłam sobie wszelkie eksperymenty w tym temacie. Używam tylko i wyłącznie dwóch kolorów cieni do powiek- beż i biel.
Każda moja próba z cieniowaniem kończyła się brzydkim efektem. Był nawet czas, kiedy chciałam opanować tą sztukę, ale jak widać, bez większego rezultatu :)



Natomiast bardzo zainteresował mnie temat ćwiczeń na opadającą powiekę, czy tzw masaż liftingujący. Przykład:

Umieść palce wskazujące na brwiach, a kciuki na górnych powiekach. Końce kciuków skieruj ku środkowi twarzy. Staraj się unosić do góry powieki, równocześnie hamując ich ruch kciukami. Uważaj, by nacisk nie był zbyt silny. Kiedy opanujesz ćwiczenie, możesz do niego dodać delikatny masaż powiek kciukami.

Na jednym z blogów bardzo zainspirowało mnie zdanie: Tak samo jak powinniśmy dbać o nasze ciało, codziennie je gimnastykować i ćwiczyć powinniśmy to robić z naszą twarzą. Muszę więc wreszcie się zmobilizować.



Operacja powiek- z chęcią bym się wybrała na taki zabieg (zresztą nie tylko ten :P), ale pozostaje mi zaakceptować siebie taką jaką jestem. Choć przeraża mnie fakt, że z wiekiem efekt opadających powiek się pogłębia i może utrudnić pełne otwarcie oka, utrudnić widzenie, a nasze oczy wówczas stają się "ciężkie" oraz szybciej się męczą. 


Dajcie znać, czy jesteście posiadaczkami opadających powiek, czy bardzo Wam to przeszkadza, czy tak jak w moim przypadku da się przeżyć :) 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...