sobota, 30 czerwca 2012

Mustache

Motyw wąsów bardzo mi się podoba. Ubrania, biżuteria, jak i kubki.. ;) Zawsze chciałam taki kubek mieć, jednak nigdy nie widziałam takiego w sklepie.
Tak więc postanowiłam sobie taki zrobić.




Ostrzegam- total amartoszczyzna!


Potrzebujemy:
1. Kubek
2. Szablon z wąsami
3. Czarny lakier do paznokci
4. Nożyczki i taśma klejąca




Kubek wybrałam taki na kawe.
"Szablon" wydrukowałam ze strony http://www.craftoholicmom.com/2011/11/wasiska.html
Do namalowania wąsów użyłam czarnego lakieru Safari. Z pewnością bardziej nada się do tego jakaś specjalna farbka, której nie miałam.



Tak więc drukujemy szablony.




Wybieramy ten, który najbardziej nam odpowiada.




Wycinamy środek





Za pomocą taśmy klejącej przyklejamy równo ( u mnie nierówno :P) szablon do kubka.




Lakierem do paznokci/farbą malujemy.. Proponuję zaczynać od boków. I tutaj tak jak na paznokciach kładziemy pierwszą warstwę lakieru, czekamy aż wyschnie i malujemy drugi raz.






Kiedy lakier/farba wyschnie, odklejamy delikatnie szablon i poprawiamy ewentualne nierówności. Próbowałam używać do tego mojego cienkiego pędzelka, jednak nada się do tego bardziej ten od lakieru czarnego.





Gotowe! Tak prezentuje się kubek:




Wąsy wyszły trochę nierówno i zostały nierówno pokryte lakierem- wybaczcie, ale to moje pierwsze wąsy :P





Ponieważ nie jestem pewna czy będę z tego kubka pić (chyba zakupię odpowiednie farby!) postanowiłam tą samą metodą, tym motywem co nie co ozdobić.. :)


Pole do popisu mamy ogromne. Ja postanowiłam wykorzystać puste pojemniki po kawie...





oraz szklane świeczniki, z tym, że tutaj nie używałam szablonów. Namalowałam sobie pisakiem zarys wąsów.. ;)





Fajne prawda? :)

piątek, 29 czerwca 2012

PHARMACERIS, Skoncentrowany szampon do włosów osłabionych + coś na włos :)

Nigdy jakoś szczególnej uwagi nie poświęcałam szamponom do włosów, a już na pewno nie kupowałam jakiś drogich specyfików. Mój najdroższy szampon kosztował coś koło 12zł, a i tak kupowałam go raz na rok.

Dzięki współpracy w moję ręcę wpadł szampon Pharmaceris, który kosztuje ok 25zł. Włączyłam go do mojej pielęgnacji włosów dopiero po recenzji Niecierpka i zastanawia mnie jedno jedno- jak mogłam tak długo zwlekać?



PHARMACERIS H, SKONCENTROWANY SZAMPON DO WŁOSÓW OSŁABIONYCH




Wskazania:Codzienna pielęgnacja włosów osłabionych, z tendencją do wypadania, normalnych i przetłuszczających się.
Działanie:
Unikalna receptura stworzona przez Centrum Naukowo-Badawcze Dr Irena Eris doskonale myje, intensywnie regeneruje oraz zmniejsza wypadanie włosów, nawet do 70%*. Wyciąg z liści czerwonych winorośli zawierający wysokie stężenie witaminy P i związki polifenolowe znacząco wpływa na lepsze odżywienie cebulek włosów. Flawonoidy wspomagają ich odporność i przyspieszają naturalny wzrost. Prowitamina B5 chroni włosy przed szkodliwym działaniem czynników atmosferycznych. Szampon posiada pH neutralne dla skóry.
Efekt:Szampon intensywnie wzmacnia włosy, zapobiega ich wypadaniu i rozdwajaniu się końcówek. Po zastosowaniu włosy mają naturalny połysk, łatwo się rozczesują i są bardziej podatne na układanie. Sposób użycia:
Nanieść szampon na mokre włosy. Wmasować w skórę głowy aż do powstania piany. Pozostawić na ok. 1-2 minut. Dokładnie spłukać wodą. W razie potrzeby czynność powtórzyć. W przypadku dostania się produktu do oczu, natychmiast przepłukać je wodą. Nie zaleca się stosowania szamponu do włosów silnie tlenionych.

PRODUKT UZYSKAŁ POZYTYWNĄ OCENĘ DERMATOLOGÓW

* Badania In vivo Niezależnego Instytutu Badawczego. Wynik po 3 tygodniach stosowania.


PRODUKT ZDOBYŁ I MIEJSCE W PLEBISCYCIE "MÓJ KOSMETYK 2009" W KATEGORII KOSMETYKI APTECZNE- PIELĘGNACJA WŁOSÓW

Składniki INCI: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Betaine, Propylene Glycol, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Coco-Glucoside, Panthenol, Polyquaternium-10, Camellia Sinensis Leaf Extract, Dicaprylyl Ether, PEG-18 Glyceryl Oleate / Cocoate, Lauryl Alcohol, Butylene Glycol, Vitis Vinifera (Grape) Leaf Extract, Citric Acid, Disodium EDTA, Zingiber Officinale (Ginger) Root Extract, Polysorbate 20, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Parfum, CI 16035, CI 19140, CI 60730






OCENIAM PRODUKT JAKO.. posiadaczka włosów farbowanych, suchych. Większej uwagi co do szamponów nie przywiązywałam, bardziej zmierzałam w kierunku dobrych odżywek.



MOJA OPINIA

Mimo, że szampon jest do włosów normalnych i przetłuszczających się (a ja mam suchę) to się sprawdził i zaliczam go do jednego z najlepszych jakie stosowałam.

Wygodne opakowanie, samo otwieranie produktu jak i aplikacja.

Gęsta konsystencja, dobrze się pieni (sls?) i jest bardzo wydajny. Mam długie i gęste włosy, a w przypadku tego produktu nie musiałam zużywac niewiadomo jakiej ilości.

Stosowałam go zarówno solo jak i z odżywkami innych firm i w każdej sytuacji sprawował się świetnie.

Włosy były oczyszczone, gładkie, pojawiły się "baby hair".  Odnoszę wrażenie, że kondycja moich włosów się poprawiła, nie miałam jednak większych problemów z wypadaniem ich.

Jedyne co mnie trochę odstrasza to cena, ok 25zł za 250ml- to dość dużo dla osoby, która w szampony nigdy nie inwestowała :)



Jeśli jesteście zainteresowane aptecznymi kosmetykami do pielęgnacji włosów z Pharmaceris to polecam odwiedzenie strony http://pharmaceris.pl/skladniki.php?id=84 gdzie można dobrać odpowiedni wariant :)






--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
BONUS

Zaopatrzyłam się w "turban"/ręcznik do włosów w sklepie wszystko po 2,50. Świetna rzecz :) Wyglądem przypomina hmm kaptur od bluzy. Z tyłu ma specjalne zapięcie (guziczek), dzięki któremu wreszcie ręcznik nie spada mi z głowy.








W SP zakupiłam też.. czepek. Niesamowice seksowny, obszyty koronką. Nic tylko dokupić sobie jeszcze podomke i śmigać tak ubrana po domu ;) Cena ok 3-4zł
A tak serio to ostatnio dość często zdarza mi się myć włosy przed kąpielą. I leżeć w wannie z odżywką na włosach. Zawsze je wtedy zaplatałam w warkocza i niesamowicie denerwowało mnie kapanie z nich.. A teraz mam swój czepek..




czwartek, 28 czerwca 2012

Na słodko.. Joanna Naturia, masło do ciała z wanilią + nalesniki truskawkowe + pojemnik do robienia lodów

Wracając ostatnio z Krakowa jechałam odebrać Julkę, ale postanowiłam wygospodarować dla siebie 30minut (matki wiedzą o co chodzi i jak to jest :P) żeby coś zjeść i zaglądnąć do SP. Właściwie to nie chciałam nic kupować, tylko pooglądać co tam nowego. Jak się można było spodziewać- z pustymi rękoma nie wyszłam. Kupiłam kolejny nawilżacz do ciała.. 

No, ale nie mogłam się oprzeć, bo już miałam ochotę od dłuższego czasu na to masło, a cena (na promocji- 6zł z groszami chyba) skutecznie mnie zachęciła.




JOANNA NATURIA, MASŁO DO CIAŁA Z WANILIĄ, ODŻYWCZE
Waniliowe masło do ciała Naturia o aromatycznym zapachu zapewnia doskonałą pielęgnację skóry. Nadaje jej wyjątkową miękkość i elastyczność, pozostawia ją miłą i gładką w dotyku. Specjalnie opracowana receptura zawiera odżywcze masło Shea i łagodzący ekstrakt z wanilii.

Wspaniałe rezultaty:
- skóra intensywnie wypielęgnowana
- zdecydowanie gładsza i milsza w dotyku
- apetycznie pachnąca.




Masło wygląda jak .. masło :) Nawet zapach ma taki maślany z nutką wanilii. Coś jak lody waniliowe/śmietankowe i nie jest to zapach chemiczny.
Mmmm wyjątkowo apetyczny.




Konsystencją nie jest twarda. Za to jest treściwa, łatwo się rozprowadza, wchłania trochę dłużej.







Masło stosuję krótko i nie jestem w stanie ocenić jak sprawuje się na dłuższą metę.
Zapach w opakowaniu cudowny, jednak na skórze trochę się zmienia i za to dostaje minus. Nie miałabym nic przeciwko temu żeby być chodzącym waniliowym ciasteczkiem :P
Słyszałam, że na niektórych pachnie chemicznie- u mnie tak nie jest, jednak sam zapach jest mało wyczuwalny.

Po aplikacji czuję, że skóra jest nawilżona. Masło wchłania się i nie pozostawia gęstej mazi, a jedynie lekki film na skórze.



Ogółem jestem bardzo zadowolona z zakupu. Jak wiecie jestem fanką nawilżania i z chęcią będę sięgać po to masło.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


NALEŚNIKI Z TRUSKAWKAMI


W sobotę miałam przyjemność zjeść naleśniki z truskawkami i bitą śmietaną z jogurtem..
Normalnie to nie przepadam za naleśnikami, pierogami, kopytkami itd, jednak raz za czas najdzie mnie ochota.
Właściwie to naleśniki z truskawkami jadłam chyba pierwszy raz w życiu i strasznie mi zasmakowały!






Zdecydowanie jestem bardziej mięsożerna :P Jednak naleśniki były miłą odmianą dla mojego podniebienia :)


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


POJEMNIKI DO ROBIENIA LODÓW

Nie tak dawno na blogach pojawiały się notki o pojemnikach na lody z Lidla. Ja niestety nie dorwałam już ich, ale dzisiaj będąc w Rossmanie spotkałam je! Nie pamiętam ile kosztowały, ale coś ok 6-8zł.








Dzisiaj z Julcią przelejemy sobie do jednych pojemników jogurt, a do innych wodę mineralną z sokiem wiśniowym mmmmm :)







Skusicie się na coś co Wam dzisiaj zaprezentowałam? ;)

środa, 27 czerwca 2012

Zapowiedź testowania: kwas hialuronowy, olej arganowy + gratisowy tusz do rzęs


Pewnie się powtarzam, ale wspomnę raz jeszcze, że w swoim mieście mam stacjonarny sklep Paatal. A w nim masa różności..  wołających "kup mnie", "kup mnie".
Mimo wielu zachwytów jak i porażek zdecydowanie jestem stałą bywalczynią tego sklepu. Swoją drogą już z nimi nie współpracuję :P

Cieszy mnie, że asortyment sklepu się powiększa o różne kosmetyki, które normalnie są słabo dostępne.





Ostatnio dzięki uprzejmości Agaty z bloga http://exclusive1mln.blogspot.com miałam okazję przetestować olej arganowy z Biochemii Urody i to w sumie jest mój początek w testowaniu takich produktów. Nie ukrywam- zakochałam się w nim na zabój.
Jednak do sklepu weszłam z zamiarem zapytania się czy jest paletka Sleek Paraguaya. Nie było :(
Rzuciłam okiem co tam jeszcze stoi na półeczce i moją uwagę przykuła butelecza a la z BU.
Kwas hialuronowy 1%, cena 11.99- nie wachałam się ani sekundy :)



A że akurat była moja ulubiona sprzedawczyni, która ma chyba jakiś dar czytania w moich myślach co bym tam sobie jeszcze chciała przetestować, podsunęła mi Olej Arganowy firmy Botanique. 30ml za 13zł- również z chęcią przygarnęłam.




PROŚBA O RADĘ
Teraz mi powiedzcie moje drogie jak mam te produkty stosować :P Oczywiście czytałam co nie co na ten temat, głównie na Biochemii Urody, ale z chęcią poznałabym Wasze doświadczenia.
Mam cerę suchą :)




Jako gratis do zakupów dostałam tusz do rzęs L'ambre. Pierwszy raz na oczy taki widzę i nie mam pojęcia co to za firma.




Tak sobie pomyślałam, ze pewnie do zakupów wciskają jakiś bubel, który im nie schodzi, czy coś w tym stylu. Pozytywnie się rozczarowałam. Świetna szczoteczka, idealnie wyprofilowana, dzięki której aplikacja tuszu jest po prostu bajeczna. Można dotrzeć do wszystkich rzęs, nie robiąc sobie przy tym krzywdy.
Pewnie na zdjęciach tego nie widać, ale ten tusz nie oblepia rzęs, ale sprawia że są czarne, zagęszczone i wydłużone.
Mam go na rzęsach pierwszy raz i nie jestem w stanie powiedzieć jak sprawuje się na dłuższą mete.





Tusz można dostać przy zakupie powyżej 10zł, jednak nie wiem jak jest z zamówieniami przez internet.


wtorek, 26 czerwca 2012

Mallene głowę pełną pomysłów ma :)

Właśnie wróciłam z Krk, a za niedługo lecę kolejny raz do lekarza. W między czasie podzielę się z Wami moim pomysłem na.. balsam :)


Tak, mam głowę pełną pomysłów, gorzej już trochę z realizacją (np maszyna do szycia nadal stoi w pudle .. pomysłów mam milion, ale czasu niewiele)
Dlatego lubię wyszukiwać proste, szybkie i skuteczne rozwiązania.

Jak wiecie szukałam ostatnio balsamu do ciała. A jako, że jestem wybredna to nie znalazłam tego co chciałam. Liczy się oczywiście dobre nawilżenie, zapach, opakowanie..

Co szłam do drogerii w poszukiwaniu balsamu, wychodziłam z czymś innym. A to z lakierem, a to z odżywką. Już mnie to trochę męczyło i zaczęło martwić :P Po jednej takiej wizycie wpadł mi w ręcę krem do rąk Isana z 5% urea. Pisałam o nim  tutaj

Polubiliśmy się od pierwszego użycia. Normalnie marzyłam, żeby mieć taki balsam (no opakowanie mogłoby być lepsze:P), ale ponieważ nie znalazłam nic takiego postanowiłam trochę pokombinować... (znalazłam miniaturkę balsamu, ale pełnowymiarowego opakowania niet)


Zaopatrzyłam się w dwa ulubione kremy do rąk oraz pojemnik z dozownikiem (Pepco 7.99)




Kto powiedział, że pojemnik z dozownikiem nada się tylko na mydło w płynie/żel/szampon?
Wybór jest prze ogromny (ceny też :P). Ja swój kupiłam  w Pepco za niecałe 8zł i chyba jest to najtańszy pojemnik, który widziałam po sklepach. Możecie do tego celu użyć opakowań z pompką po zużytych balsamach, żelach.



Będąc w Pepco nie zwróciłam uwagi na to, że jest on przeźroczysty, ale z drugiej strony zawszę będę wiedzieć kiedy mój "balsam" się skończy :)





Przelewamy kosmetyk do pojemniczka..





(Prawda, że opakowania po kremach wyglądają jakby były.. głodne? :P)






Gotowe. Spokojnie zmieścił by się jeszcze jeden krem.



"Balsam" trzymam z boku toaletki. Jest zawsze pod ręką. Stosuję codziennie rano na całe ciało, a w ciągu dnia na dłonie/stopy. Ja ogólnie non stop "się nawilżam" dlatego takie rozwiązanie jest dla mnie idealne.

 Polecam :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...