poniedziałek, 23 stycznia 2017

JANUARY

Cześć dziewczyny!
Miałam w planach post "Hello January". Taki wiecie, podsumowujący grudzień i witający styczeń, a tu nagle zrobiła się końcówka stycznia. No nie, jak to się stało? ;) 
Strasznie ten czas szybko mi leci i tak się czasami zastanawiam czy to dobrze, czy źle? Przychodzi weekend, chciałoby się odpocząć od codzienności, a tu można rzec, że od pn do pt odpoczywam od weekendu, bo tyle było spraw do załatwienia, bo coś wyskoczyło niespodziewanie itd. 



W organizacji mojego czasu bardzo pomaga mi kalendarz z Biedronki. Wiem, że na Instagramie miał swoje "5 minut" i pojawiał się bardzo często na zdjęciach wielu osób. W moje ręce wpadł całkiem przypadkiem podczas normalnych, codziennych zakupów. Moją uwagę zwróciła oczywiście oryginalna okładka. Muszę przyznać, że bardzo dobrze mi się z niego korzysta. A zawsze miałam z tym problem. Nowy kalendarz musiał odczekać x czasu abym zaczęła go używać.





W wolnych chwilach podczytuję Elementarz Stylu Kasi Tusk oraz Sekrety Urody Koreanek. Uwielbiam czytać książki, ale nigdy nie potrafiłam przeczytać poradników od razu, od deski do deski. Obie pozycje bardzo przypadły mi do gustu. Lekko się je czyta i są mi przydatne, ze względu, że od pewnego czasu trwa rewolucja w mojej szafie, jak i zmieniłam pielęgnację twarzy. Wkrótce o tym drugim napiszę Wam więcej. Efekty przerosły moje oczekiwania.





Sylwestrowa kreacja z Sh? Jak najbardziej. Zarówno sukienkę, jak i buty kupiłam w ciucholandzie. Pierwsze przygarnęłam buty. Doprawdy nie mogłam się im oprzeć. Nie dało się ich nie zabrać ze sobą do domu! Śmiałam się, że będą to buty typowo do szafy, albo poodkurzam sobie w nich, bo przecież gdzie ja je ubiorę :P 




Długo należałam do osób, które nienawidziły noszenia golfów oraz czapek. O ile to drugie mi nadal nie przeszło to o dziwo pokochałam półgolfy, czy chociażby bluzki z bardziej zabudowanym dekoltem. Zawsze jak miałam na sobie ubranie typowo pod szyję to czułam się w nim niekomfortowo, jakby mnie coś dusiło. 




W grudniu wspominałam Wam o przesyłce od Wierzbicki&Schmidt (kojarzycie program "Ostre cięcie" na Tvn Style?). Oczywiście od razu przystąpiłam do testowania kosmetyków i mój wybór padł na początek na wersję zapachową. Zarówno szampon, jak i maska bardzo przypadły mi do gustu. Świetne konsystencje, działania oraz efekty- spodziewajcie się recenzji. 
Uwielbiam olejek do demakijażu Resibo oraz wodę różaną Ikarov. To moje odkrycia tamtego roku. W lutym powinien pojawić się post o mojej aktualnej pielęgnacji twarzy. Przeczytacie w nim o wielu bardzo dobrych kosmetykach, które wywarły na mnie ogromne, pozytywne wrażenie.
Nowy kolor od Semilac, Pink Marshmallow pokazywałam Wam w ostatniej notce. Piękny kolor, mleczny róż, ale niestety problematyczny w aplikacji.
W ostatnim czasie testuję trzy podkłady. Catrice to ciągle dla mnie zagadka. Bezpośrednio po aplikacji skóra po prostu wygląda źle. Jest uczucie napięcia, suchości- widać to na twarzy. Po czym po jakimś czasie cera zaczyna wyglądać jak po Photoshopie- magia? Jednak dochodzę do wniosku, że na dłuższą metę mnie wysusza. Lirene daje cudowny, bardziej mokry i rozświetlający efekt. Krycie ma całkiem całkiem. Bardzo dobrze mi się go nosi i byłby moim ulubieńcem, gdyby nie fakt, że ładną robi ze mnie pomarańczkę :) Będzie musiał poczekać aż nabiorę kolorów. 
Podkład Paese użyłam dopiero raz więc póki co nic Wam o nim nie napiszę.
Uwielbiam bronzer serduszko Summer Of  Love . Często używam go także, jako cień do powiek. Posiada ładną kombinację trzech ciepłych kolorów. Daje efekt rozświetlenia, skóry muśniętej słońcem. W okresie zimowym- must have. Myślę, że latem również będę z niego zadowolona. Cudownie podkreśli opaleniznę. 



Dajcie znać czy coś wpadło Wam w oko :) U został tydzień do ferii. Macie jakieś plany? :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...