środa, 30 listopada 2011

Przetestowałam i kupię ponownie- Skin79..

Póki co przetestowałam dwa bb creamy- Elemonga i Skin79. Z obydwu jestem zadowolona, ale to ten drugi powalił mnie na kolana więc daje mu pierwszeństwo zrecenzowania :)



SKIN79, Super Plus BB Cream, Triple functions
Krem BB o 3 funkcjach: rozjaśnianie, ochrona przed UV (SPF25 PA++), działanie przeciwzmarszczkowe.
Posiada delikatne właściwości kryjące, dzięki kompozycji łączącej składniki bazy pod makijaż i delikatnego podkładu. Koryguje nierówności w kolorycie cery. Jego lekka, delikatna i miękka struktura zapewnia doskonałe wtopienie się w skórę i kontrolę wydzielania sebum. Zawiera adenozynę i arbutynę - składniki skuteczne w wygładzaniu zmarszczek, poprawie elastyczności skóry i rozjaśniające cerę. Dzięki połączeniu słonecznika, nasion ryżu i wyciągu z bluszczu chroni skórę przed szkodliwymi czynnikami. Phyto-complex przenika do skóry, utrzymując odpowiedni poziom nawilżenia, cera jest gładka i zdrowa.

Kupiłam go za 45zł z wysyłką, ale ceny są różne :)



Nakładam go tym pędzelkiem, metodą stempelkowania i kolistego rozcierania..



Kolor jest stosunkowo jasny i moim zdaniem dopasowuje się do skóry..



Zanim zacznę swój hymn pochwalny na cześć tego bb creamu, pokażę Wam efekty.
UWAGA ZDJĘCIA PRZED BĘDĄ DRASTYCZNE ;) akurat wtedy moja cera się zbuntowała.




Uwielbiam go!
Opakowanie- które jest bardzo estetyczne, praktyczne- pompka.
Nakładanie- które nie sprawia mi żadnego problemu. Tak jak pisałam wyżej- nakładam go pędzelkiem i tylko tej metody próbowałam.
Efekty- zadowalające krycie, nie ma mowy tu o efekcie maski. Rezultat jest bardzo naturalny.   Dla niektórych może wymagać przypudrowania, ale w mojej ocenie nie jest to błysk cery tłustej, ale taki naturalny, zdrowy błysk. Nie odczuwam, że mam go na twarzy. Nie marze się, nie waży, nie ciemnieje, nie podkreśla suchych skórek, nie brudzi ubrań. Nawilża i mam wrażenie, że odżywia skórę.
Dziwi mnie, że ponoć jest dla cery tłustej- ja mam suchą i sprawuje się idealnie :)


Zdecydowanie mój KWC. Polecam go jak najbardziej. Na wizażu wyczytałam kilka "ale" na jego temat, dlatego uważam, że najlepiej wypróbować na sobie :)
Nie trzeba od razu kupować pełnowymiarowego produktu, jest pełno próbek, saszetek, odlewek. Jednak ja zaryzykowałam i się nie zawiodłam.
Uwaga na podróbki- jak odróżnić podróbkę od oryginału poczytajcie tutaj: link


Jakiś czas temu kupiłam za 35zł zestaw czterech minitubek bb creamów + próbka, jeszcze nie próbowałam, ale niedługo to uczynię :)

Jesteście ciekawe? :) Koniecznie napiszcie mi, czy macie jakiegoś swojego ulubieńca spośród bb creamów oraz czy i u Was sprawdził się Skin79.

poniedziałek, 28 listopada 2011

Kolejne uwielbienie- metaliczny lakier do paznokci..

Muszę przyznać, że jak wchodziły na rynek metaliczne lakiery do paznokci to nie za bardzo byłam do nich przekonana. Nastawiona sceptycznie myślałam sobie: no wreszcie jakaś nowość kosmetyczna mi się nie podoba!
Moja miłość do nich zaczęła się od tego lakieru: klik
Oglądając Wasze blogi natrafiłam na paznokcie mające efekt lustra, dlatego kiedy zobaczyłam w Rossmannie srebrny metaliczny lakier  nr 347, postanowiłam go nabyć :)



Tak prezentuje się na paznokciach:


Podoba Wam się efekt, bo mi bardzo :) Lakier nie odpryskuje szybko, dość dobrze się trzyma.


Będąc przy tematyce lakierów muszę ponarzekać na mój zmywacz z Isany, ten zielony. Zawsze kupowałam ten z Lidla, ale w którymś momencie zabrakło go w sklepie. Kupiłam więc ten z Rossmanna i bardzo go polubiłam, zwłaszcza, że dawał taki hmm zapach. Po jakimś miesiącu (dwóch?) płytka moich paznokci zrobiła się bardzo sucha! Jak nigdy nie miałam problemów ze skórkami to teraz mam. Jestem zawiedziona.


Macie w swojej kolekcji lakiery metaliczne? A może polecacie wypróbowanie jakiegoś?

piątek, 25 listopada 2011

Termoloki z tesco..

NIE KOPIUJ MOICH ZDJĘĆ BEZ MOJEJ ZGODY!!! BĘDĘ BEZLITOSNA I OD RAZU ZGŁOSZĘ SPRAWĘ NA POLICJĘ
Podstawa prawna: Dz. U. 94 nr 24 poz. 83, sprost.: Dz. U. 94 nr 43 poz. 170

Cześć dziewczyny :)  Dziękuję Wam za komentarze, zwłaszcza pod ostatnim postem, który skomentowałyście aż 41razy, czyżby ulotny pękacz z Lovely podbił Wasze serca? :D
Dziś będzie o włosach. Jako, że jestem posiadaczką prostych jak drut włosów to od zawsze marzyło mi się mieć loki, no chociaż fale.. Niestety na co dzień osiągnięcie takiego efektu graniczy z cudem.
Kiedy kręcę włosy lokówką albo prostownicą to zawsze dzielę je na dwie części. Kiedy chcę zakręcić drugą część, pierwsza już się zdąży wyprostować.


W końcu trafiłam na TERMOLOKI z TESCO. Zapraszam do recenzji i zdjęć. Przedstawiam Wam 3dniowy cykl (moje włosy pierwszego dnia, drugiego i trzeciego po nakręceniu na termoloki) :)



TESCO, LOOKING GOOD, TERMOLOKI Heated Rollers

W opakowaniu mamy 24wałki różnej grubości


Wałki są przytrzymywane na włosach za pomocą:


Są to po prostu wałki na gorąco. Urządzenie podłączasz do prądu, czekasz aż się nagrzeje i nawijasz pasmami na włosy. 



MOJE WŁOSY PRZED UŻYCIEM TERMOLOKÓW 


Nałożyłam na włosy termoloki. Z przodu na moją długą już grzywkę (zapuszczam) nawinęłam rzepowe wałki. Nie użyłam żadnego kosmetyku do stylizacji. Zakładanie termoloków zajęło mi ok 10min, a nosiłam je przez 30min (można dłużej).



DZIEŃ PIERWSZY
EFEKT


Do tej fryzury lakieru używam tylko wtedy, kiedy czeka mnie jakaś impreza okolicznościowa, czy coś w tym stylu. Jeśli mam ochote zrobić sobie je od tak na codzień to nie katuję włosów lakierem. Nie widzę sensu, gdyż efekt utrzymuje się bardzo długo.
Loki są miękkie w dotyku i wyjątkowo mocne i "trwałe"



DZIEŃ DRUGI
Efekt dnia następnego, godzinę po przebudzeniu. Z włosami nie robiłam kompletnie NIC, ale zalecałabym je trochę czymś poprawić :)




Powiem szczerze, że wole moje włosy dnia następnego :) Efekt jest bardziej naturalny. Podkreślam, że nie użyłam ani grama lakieru do włosów. Rano NIC z nimi nie robiłam.
A jeśli podczas snu, któraś część włosów mi się wyprostuję, to przerzucam włosy na jedną stronę i spinam je z boku wsuwką.



DZIEŃ TRZECI
Efekt dnia trzeciego ok godzinę po przebudzeniu.



Trzeciego dnia włosy rozczesuję szczotką. Robi się taki efekt push-up. Włosy są podniesione, nadal mięciutkie i wyglądają świeżo.



PODSUMOWANIE
Jestem bardzo zadowolona, że je kupiłam (zapłaciłam ok 50-60zł). Podoba mi się efekt oraz trwałość fryzury. Zakręcam włosy na termoloki jak mam ochotę na loczki, jak mam jakąś imprezę okolicznościową albo kilkudniowy wyjazd kiedy wiem, że nie będę miała za bardzo czasu na mycie i suszenie włosów.
Dla mnie obsługa jest bardzo prosta. Nawijam wałki i czekam te 30minut (jak mam czas to dłużej) i w tym czasie wykonuję inne poranne czynności. Dla mnie rewelacja :)




*Za niedługo recenzja mojego pierwszego razu z suszarką z nakładką do loków Remington SPIN CURL

*A w przyszły weekend zapraszam Was na moje pierwsze rozdanie :)



NIE KOPIUJ MOICH ZDJĘĆ BEZ MOJEJ ZGODY!!! BĘDĘ BEZLITOSNA I OD RAZU ZGŁOSZĘ SPRAWĘ NA POLICJĘ
Podstawa prawna: Dz. U. 94 nr 24 poz. 83, sprost.: Dz. U. 94 nr 43 poz. 170

środa, 23 listopada 2011

Zgrany duet.. + Special Effect..

Naoglądałam się na blogach tyle pięknych zdobień paznokci więc wieczorem postanowiłam wypróbować swój talent, a raczej go odkrywać, z nadzieją, że to jeden z tych jeszcze nieodkrytych ;)
Oczywiście skończyło się na jakiś koślawych kreskach (miał być motyw panterki), kilkunastu zużytych wacikach do zmywania i sporym ubytkiem zmywacza.
Zrezygnowana i w złym nastroju postanowiłam pomalować paznokcie na jednolity kolor, a że byłam w podłym nastroju wybrałam czarny. I nagle mnie oświeciło, że dziś widziałam świetnie zrobione paznokcie. Potrzebny mi był brokatowy lakier, którego oczywiście jak się okazało- nie mam. Chwyciłam więc za starego ulubieńca z Essence


Oto co powstało:





Zdaję sobie sprawę, że perfekcyjne wykonanie to to nie jest :) oraz, że na taki pomysł pomalowania paznokci nie wpadłam tylko ja.
Mimo wszystko połączenie tych dwóch lakierów do paznokci bardzo mi się spodobało.
Żałuję, że zdjęcia wyszły niewyraźnie (ah ta pogoda i niewspółpracujący aparat) i nie możecie zobaczyć tych różnokolorowych, połyskujących drobinek na gładkim, czarnym, lekko błyszczącym tle.



Użyłam:
-czarny lakier Wibo
-Essence, nail art, special effect. Lakier przewinął się już w tym poście klik




 Najlepsze zostawiłam na koniec.. ;) Chciałam Wam pokazać jak wygląda mój pękający lakier do paznokci z Lovely po jakimś czasie nieużywania. 



Lakier użyłam dwa razy!! Stał zakręcony w koszyczku. Co się z nim stało- same widzicie, gdzie się lakier podział- nie mam pojęcia, chyba się ulotnił :D
TO SIĘ DOPIERO NAZYWA SPECIAL EFFECT ;)))

poniedziałek, 21 listopada 2011

Nie polubimy się- potrójny korektor Essence..

Muszę przyznać, że jest to moje drugie podejście. Po oglądnięciu paru pozytywnych recenzji na youtube dot. tego korektora postanowiłam dać mu drugą szansę.

Za pierwszym razem wyglądało to tak: nałożyłam, spojrzałam w lusterko i leciałam czym prędzej do łazienki zmyć to dziadostwo.



ESSENCE, Forget it! 3 in 1 concealer
Paleta 3 korektorów w jednym opakowaniu.
Kolor różowy - dla maskowania sińców pod oczami,
kolor beżowy - dla wyprysków,
kolor zielony - dla naczynek.

Skład: PARAFFINUM LIQUIDUM, BIS-DIGLYCERYL POLYACYLADIPATE-2, OZOKERITE, CERESIN, ISOPROPYL LANOLATE, CANDELILLA CERA, CETYL/ STEARYL/ MYRISTYL ALCOHOL, CERA ALBA, ISOPROPYL MYRISTATE, SILICA, MICA, CI 15850, CI 42090, CI 47005, CI 77007, CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 77891.



Kremowa, ale dosyć ciężka konsystencja..






Kolory dosyć ciemne jak na korektor..





STEP BY STEP
1- zdjęcie bez makijażu
2- zrobiłam trzy kropeczki różowym korektorem
3- wklepałam serdecznym palcem różowy korektor
4- zrobiłam trzy kropeczki beżowym korektorem
5- wklepałam serdecznym palcem beżowy korektor
6- efekt



I powiem Wam szczerze, że tym razem zaskoczyłam się nawet pozytywnie efektem. Korektor stosunkowo ładnie pokrył cienie pod oczami, kolory się ładnie ze sobą połączyły. 
Nie używam aktualnie podkładu i troszkę pędzelkiem ten korektor rozciągnęłam na policzki i wyglądało to naturalnie do czasu..

PODSUMOWANIE
Niestety za mało w tym korektorze rozświetlenia. Moje oczy wyglądały na zmęczone.. Chyba krokiem nr 6 powinno być użycie jeszcze raz różowego korektora, ale to by były już 3 warstwy! Dla mojej skóry to za dużo, bo być może i by rozświetlił, ale co z tego skoro miałabym tapetę pod oczami.. :/
Już po parunastu minutach efekt był koszmarny, korektor zaczął ciemnieć, rozłazić się, wchodzić w zmarszczki i wysuszać skórę.


ZDJĘCIA PO PARUNASTU MINUTACH (inny dzień)








Źle mi się z nim pracowało, nie mam też czasu ani chęci na kombinowaniem z nim. Następnej szansy nie dam, pójdzie więc w świat.. ;)

Zaznaczam, że korektor do tej pory używałam wyłącznie pod oczy. Zielonego odcienia nawet nie ruszałam. Także nie wiem jak się sprawdza na innych partiach twarzy.

sobota, 19 listopada 2011

Mam szlaban!

No cóż.. stało się.. mam szlaban na zakupy kosmetyczne.
Sklepy typu Rossmann, Superpharm, Douglas, Sephora, Natura itd widząc mnie idącą do nich powinny postawić wielki znak ZAKAZ WSTĘPU.

A jeśli mimo tego udałoby mi się wejść to w moim portfelu powinny być pustki, a terminal ma nie czytać mojej karty!

Zrobiłam coś strasznego.. Mam ogromne wyrzuty sumienia. Kupiłam sobie prezent na Mikołaja. Tak, sama sobie. W listopadzie!
I nie byłoby nic w tym takiego strasznego, gdyby nie kosztował mnie 279zł! :D


CALVIN KLEIN EUPHORIA
Euphoria to seksowny zapach działający na wyobraźnię. Został stworzony dla kobiet, które dążą do absolutnej wolności. Są pewne siebie i charakteryzuje je wrodzona elegancja.
To zapach, którym Calvin Klein zaskoczył wszystkich. Świeży, lekko owocowy sprawia, że poczujesz euforyczny przypływ energii, czerpanej z egzotycznych kwiatów i owoców.
Flakon, którego inspiracją były pąki orchidei zaprojektował Fabien Baron.

Nuty zapachowe:
nuta głowy: owoc granatu, daktyle, zielona nuta
nuta serca: kwiat lotosu, kwiat champaca, czarna orchidea
nuta bazy: płynna ambra, czarny fiołek, akord kremowy, drzewo mahoniowe.



Może nie miałabym aż takich wyrzutów sumienia, gdyby moja półka nie była tak przeciążona perfumami. Chanel Mademoiselle, Allure, Trussardi, Angel (dwa zestawy!), Versace, Davidoff, Hypnose itd itd- może lepiej nie będę się bardziej dobijać i nie będę kończyć tej wyliczanki.

Tak, wiem, 279zł.. Mogłam w wielu sklepach kupić taniej, mogłam zamówić przez neta, ale NIE, ja chciałam z Douglasa..

Przejdźmy do przyjemniejszej rzeczy.. Zestaw składa się z perfum i balsamu.


Balsam jest pełnowartościowy, nie żadna tam miniaturka. Posiada pompkę.

Jest rewelacyjny, świetnie nawilża no i ten zapach.. mm...

Co do samych perfum to uwielbiam je.. Zawsze je kochałam, za ich zapach, za to, że wibrują, zmieniają się. Inaczej pachną kiedy zaczynam je wąchać, inaczej kiedy zapach przechodzi przez nozdrza, a inaczej kiedy wydmuchuję powietrze. Pachnę od rana do wieczora, pięknie rozwija się na skórze.
Moja bajka.



Polecam zakupy w Douglasie w Krakowie (Futurapark). Miła Pani obdarowała mnie próbkami i prosiła jeszcze podjechać wieczorem to będzie miała coś jeszcze.
Zawsze narzekałam na obsługę w tym sklepie i na to, że marnie u nich z próbkami do zakupów. Tym razem byłam zadowolona pod tym względem.

Oto próbki jakie dostałam:


Wracając do rzeczywistości i tytułu tego posta- mam szlaban i muszę zacisnąć pasa. Koniec z kupowaniem kosmetyków do odwołania. Trudno, nie kupię żelu pod prysznic, będę się myła szamponem albo mydłem... ;)

Ale mój szósty zmysł kosmetoholiczki chyba przewidział ten okropny los! Przed zakupami w Douglasie, przed szlabanem zdążyłam w parę rzeczy się zaopatrzyć. Część z nich widziałyście tu: klik
A oto inne:
Zapłaciłam 29zł z wysyłką na allegro, gratis dostałam maskę
Cały zestaw kupiłam za 35zł na portalu szafa.pl

Pisanie posta dobiegło końcowi. Czułam się trochę jak na spowiedzi :P
Czy Wam też się zdarza kupować coś co do życia Wam potrzebne nie jest? Za taką kwotę, mniejszą, większą?
Czy Wy też zaciskacie pasa i oszczędzacie?
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...