środa, 29 lutego 2012

Kiedy kończy się Tisane.. Recenzja nawilżającego balsamu do ust z aloesem..

Nadeszła wielka chwila kiedy wykończyłam Tisane w słoiczku. Dlaczego wielka chwila? Przyznam szczerze, że mam mały problem z wykończeniem czegoś do ust. Głównie ze względu, że po jakimś czasie zwyczajnie gdzieś gubię takie produkty :P




Trzeba było go czymś zastąpić więc rozpoczęłam testowanie balsamu do ust, którego dostałam w ramach współpracy ze sklepem Paatal





BALSAM NAWILŻAJĄCY Z ALOESEM
"Balsam do ust marki Preety z aloesem przynosi ulgę spierzchniętym i popękanym ustom. Powleka usta naturalną powłoką ochronną i wygładza skórę. Bardzo dobrze się wchłania i daje natychmiastowy wyczuwalny efekt na spierzchniętych i podrażnionych ustach. W porównaniu z innymi tego typu produktami, oferowany balsam ma wysokie właściwości nawilżające"





PIERWSZE WRAŻENIE
"Super dizajnerskie" opakowanie nie powaliło mnie na kolana. Przyznam, że mam słabość do pięknych opakowań, ale zdaję sobie sprawę, że te brzydsze mogą zawierać cuda w środku :)

Jednak owo zielone opakowanie dobrze mi się kojarzyło z pewnym balsamem do ust z dawien dawna. Więc balsam jednak  zyskał już na starcie małego plusa.


MOJA OPINIA
Pachnie bardzo delikatnie. Zapach przypomina mi szminki ochronne, które były dostępne w aptekach kiedy jeszcze byłam mała. Nie wiem czy coś takiego pamiętacie, ale były wielosmakowe ;)

Aplikacja jest łatwa i muszę powiedzieć, że miło było sobie odreagować od dłubania w słoiczku Tisane :P


Balsam nie pozostawia białego nalotu na ustach,nie daje koloru, jest bezbarwny, ale daje delikatny blask.
Świetnie sprawdził się kiedy były te wielkie mrozy. Smarowałam nim także usta mojej córki kiedy szłyśmy na spacer. Nie roluje się i nadaję się przed nałożeniem szminki.



Mając go na ustach odczuwałam odżywienie ich, nawilżenie, ochronę. Usta są gładkie i miękkie. Długotrwałych cudów nie czyni i po jakimś czasie potrzebna jest kolejna aplikacja.


Jeśli zastanawiacie się czy kupić go albo dobrać sobie do zamówienia to myślę, że za tą cenę można śmiało spróbować. W dodatku dostajemy dwie sztuki, co w moim przypadku jest świetnym rozwiązaniem- kiedy jedna się zgubi, druga jest jak znalazł ;)

A kupić go możecie tutaj za 3,50 (cena za 2szt) :
http://paatal.pl/pl/makijaz/blyszczyki_balsamy_do_ust/balsam_nawilzajacy_z_aloesem_do_ust_2_sztuki_-_jedna_cena.html





Czym pielęgnujecie swoje usta? Stosujecie balsamy/szminki ochronne tylko zimą czy o każdej porze roku? Ja nie należę do zwolenniczek błyszczyków, szminek dlatego lubię mieć na ustach coś bezbarwnego, co je odżywi i nawilży.

poniedziałek, 27 lutego 2012

Czy lakiery Inglot pogorszyły się jakościowo?

W związku z tym, że aktualnie jest mały przestój u mnie w remoncie, sprzątania już mniej, a do ludzi trzeba wyjść i moja kobieca natura nie pozwala mi pokazać się z paznokciami w opłakanym stanie postanowiłam kupić sobie z tej okazji nowy lakier.. :D:D
Nie no dobra, to tylko mały pretekst.. Po prostu nie mogłam już na nie patrzeć.. bo raz, że musiałam je ściąć, dwa że lakier, który miałam na sobie wyglądał na moich paznokciach jak pękacz :P
A trzy, że chodził za mną ostatnio lakier do paznokci, do frencza, który nie wpada w beż. Przypomniałam sobie więc o świetnym lakierze wybielającym z Inglota. Ogólnie bardzo miło wspominam lakiery z tej firmy. Dostałam kiedyś jeden koloru czerwonego i nie malowałam nim codziennie paznokci tylko raz za czas, a przetrwał dwa lata i był ciągle jak nowy. Dlatego bardzo się zdziwiłam wczoraj.. oj bardzo.. ale o tym zaraz przeczytacie.

INGLOT, LAKIER OPTYCZNIE WYBIELAJĄCY PAZNOKCIE
Przywraca matowym i pożółkłym paznokciom zdrowy i naturalny wygląd. Zawiera ekstrakt z wiesiołka i ekstrakt z zielonej herbaty.
Cena: 21zł /16ml

WRAŻENIA
Lakier wspominam bardzo miło. Z tego co pamiętam w rzeczywistości nie wybielił naturalnych paznokci, ale idealnie nadawał się do frencha.

Kupiłam go wczoraj i tego samego dnia malowałam.. Dziewczyny.. 4 razy go zmywałam!! To była jakaś porażka..

PĘDZELEK
Zacznę narzekanie od pędzelka, który ma kształt.. kulki :D


Bardzo dziwnie ową kulką się maluje.. W ogóle pędzelek nabiera dość dużo lakieru, który podczas malowania skapuje dosłownie z górnej części, dlatego musowo trzeba go wytrzeć o wewnętrzny brzeg buteleczki. Robi się wtedy bardziej płaski, ale włoski się rozwarstwiają i okazuje się, że niektóre są innej długości.


Dlatego uważam, że pędzelek jest całkiem inny niż x czasu temu kiedy kupiłam lakier pierwszy raz.. Ten ejst bardziej taki cieńszy, strasznie giętki, nie chce przylegać do paznokcia tylko tak odstaje..

APLIKACJA
Tak jak pisałam, zmywałam go wczoraj cztery razy, ponieważ ciągle mi się nie podobało. Smugi okropne, schnięcie ślimacze, w końcu zdenerwowałam się i zmyłam paznokcie do czysta i poszłam spać



PODEJŚCIE NASTĘPNEGO DNIA I OSIĄGNIĘCIE ZAMIERZONEGO EFEKTU
Mam dziś w miarę wolny dzień więc postanowiłam rozkminić ten lakier.
Pierwszą warstwę nałożyłam bardzo cienką.
Po 30minutach namalowałam białe końcówki ( jeśli macie krótkie paznokcie to malujcie cienkie białe końcówki- optycznie wydłuży to paznokcie).
Po kolejnych 30minutach nałożyłam drugą warstwę lakieru wybielającego.


Nie ma to jak malować paznokcie godzinę hmm?? :P Ale efekt osiągnęłam i powiem szczerze, , że przy cienkiej warstwie lakier dość szybko wysechł.





Po zrobieniu tych zdjęć pomalowałam paznokcie jeszcze topoatem Essence, który ma dać efekt żelowych paznokci. Jeśli chodzi o ten efekt to jest dość słaby, ale topcoat świetnie przedłuża trwałość lakieru na paznokciach!

Nie wiem czy zobaczycie różnicę, ale lekki połysk jest.

PODSUMOWANIE
Wracając do tematu posta.. Nie kupuję lakierów Inglota ze względu na cenę, bo uważam, że taniej można również kupić lakiery świetnej jakości.
Jakością lakieru wybielającego lekko się rozczarowałam, to nie to samo co kiedyś. Więc czy lakiery Inglot pogorszyły się jakościowo czy trafiłam na felerny egzemplarz?

Jeśli chodzi o prezentowany dzisiaj lakier to zostawię go. Może i wymaga więcej czasu czy cierpliwości, ale jego kolor i efekt jaki daje jest niesamowity!



sobota, 25 lutego 2012

Sprawy organizacyjne/ogłoszenia parafialne, informacje, paczki i takie tam ;)

Hej dziewczyny, dzisiaj taki mały misz masz, post bardzo chyba chaotyczny, ale zachęcam do przeczytania i chwała tej, która dobrnie do końca! :)


Pewnie mało Was to ciekawi hehe, ale mam potrzebę wyrzucenia tego z siebie. Nienawidzę remontów! Nie chcę wyjść na rozhisteryzowaną babę, ale nie lubię tego brudu, wiecznego bałagany. Chwilami mam dość. Pierwszego dnia po wielkim sprzątaniu, kiedy po całym dniu poszłam się kąpać- musiałam parę razy zmieniać wodę w wannie, bo była taka brudna. Twarzy nie mogłam domyć- tak jakbym miała na niej jakiś tynk. A moje piękne paznokcie ścięłam na krótko.
Ogólnie trochę nie zorganizowany ten remont.. i dlatego tak źle to na mnie działa.Ale tak to już jest jak faceci się biorą za coś :P
 Np, we wtorek okazało się, że w środe wymieniają wszystkie drzwi.  Zarzekali się, że trwać to będzie jeden dzień, a przeciągnęło się do dwóch. Przy okazji ucięli mi kabel od tv i neta.. :D Taki bonusik co by nie było za pięknie hihih.

Drzwi same w sobie są ładne, chociaż to nie ja je wybierałam..



Choć obawiam się, że ich kolor nie będzie pasował do mebli, które mam zamiar kupić, ale o tym w innym poście.

Drzwi założone, ale nie wszystko jest takie piękne, same spójrzcie:



 Także czeka nas jeszcze malowanie.. ;)

Aktualnie zrywamy tapetę w przedpokoju. Kiedy kupowaliśmy mieszkanie w przedpokoju była boazeria, którą niedawno zerwaliśmy. To co pod nią zobaczyliśmy zostawię może dla siebie..albo powiem Wam- był tam w niektórych miejscach po prostu grzyb czy pleśń? Jak można było tak żyć?  Aktualnie zrywamy tapetę, która była pod boazerią.

Największy pracuś:



------------------------------------------------------




Teraz może sprawy bardziej przyjemne :P

Niedawno dostałam przesyłkę od firmy Bandi, z którą współpracuję



A tutaj kosmetyki z wymianki z krzykla z bloga http://anna-fanfreluches.blogspot.com/
Zostałam bardzo hojnie obdarowana za co jeszcze raz dziękuję :)


Kończy mi się umowa na abonament, więc postanowiłam przenieść się do innej sieci. Wybrałam sobie telefon, który w miarę mi się podobał (mówiłam, że jestem wybredna?:P), ma wiele przydatnych funkcji, gps, internet,ma wymienne obudowy, robi ładne zdjęcia, ale co z tego jak okazało się, że szlag mnie trafia pisząc smsa na tym dotykowym ekranie. Za bardzo przyzwyczaiłam się do klawiatury qwerty.




Dlatego muszę ją sprzedać. Na sprzedanie mam również Samsunga Chata, więc myślę, że kupię Blackberry :P

------------------------------------------------------




Zapraszając Was ostatnio na moje rozdanie http://mallene.blogspot.com/2012/02/zapraszam-do-mnie-na-rozdanie.html napisałam "*miło mi będzie jeśli napisałybyście w zgłoszeniu co lubicie na moim blogu, czego nie lubicie, co chciałybyście zmienić"

Dziękuję za tyle miłych słów i pochwał. Bardzo wzięłam sobie też do serca Wasze zastrzeżenia i postanowiłam trochę się wytłumaczyć :P


"co bym zmieniła/proponowała? -- więcej notek :)"
Niestety raczej nie jest to możliwe. Publikuję notki codziennie/co dwa dni/w wyjątkowych sytuacjach co 3dni.
Mam swoje życie tak jak każda z Was, obowiązki itd i nie chcę tego zaniedbywać. Owszem "doszłam już" do tego, że mogłabym spokojnie codziennie kliknąć publikuj i notki byłyby często odwiedzane, komentowane, ale nie zależy mi na popularności bloga (choć cieszę się z każdej obserwującej mnie), a zależy mi, żeby przeczytać każdy komentarz, odpowiedzieć na niego, odwiedzić Wasze blogi. Wkładać w to po prostu serce. Dlatego musiałam się trochę zorganizować kiedy mogę mieć czas na bloga i ustaliłam, że co drugi dzień po opublikowaniu posta poświęcam czas na odwiedzanie Waszych blogów itd (oczywiście jeśli codziennie znajdę chwilę to codziennie publikuję notki). Raz w tygodniu poświęcam wieczór, żeby napisać trochę notek na zapas- bardzo się przydają zwłaszcza w sytuacjach awaryjnych kiedy danego dnia kiedy miałam mieć czas na bloga, muszę coś pilnie innego zrobić (albo mam remont :P)- więc widzicie same, nie chcę zaniedbywać swojego prywatnego życia, ale bloga też nie   ;)

"Może zaczęłabyś dodawać jakieś stylizacje?"
Myślę nad tym, ale mam obawy.. kompleksy i te sprawy hehe po za tym to też jest w jakimś sensie kolejne uzewnętrznianie się, a ja swoją prywatność bardzo sobie cenię (ale twarz pokazałam nie?:P)  ;)
Choć blog jest raczej typowo urodowy to staram się raz za czas pisać posty niekosmetyczne, swoją drogą mam nawet taką zakładkę u góry, którą muszę uzupełnić.. :P

"Zacznij pokazywać swoje makijaże"
Już w styczniu miałam taki zamiar, ponieważ byłam na warsztatach makijażu i wizażu i chciałam zrobić taki cykl postów a la "Mallene uczy się malować", zaczynając właśnie od posta na temat tych warsztatów. Niestety nie doczekałam się zdjęć, które miałam dostać i trochę zburzyło mi to mój plan postowy, a potem tak to odkładałam i odkładałam,ale już wiem, że muszę się za to wziąć. Za niedługo też będzie recenzja cieni Hean, które dostałam w ramach współpracy i na których właściwie uczyłam się malować.  :P

"I  gdzie notka o zdjęciach"
Zabijcie mnie, ale w lutym nie ma szans, żeby się pojawiła.. :/ Ale pamiętam o Was i wszelkich rad udzielam mailowo,albo w komentarzach jeśli ktoś zapyta.
Aaa i zakupiłam fajną żaróweczkę do robienia zdjęć w świetle sztucznym, która kosztowała mniej niż te proponowane dające światło dzienne, których koszt jest ok 35zł. Moja jest tańsza :P Rany.. znowu uwidacznia się moje zamiłowanie do wyszukiwania tańszych alternatyw.

"Jedyne co mnie męczy, ale jestem w mniejszości, to za dużo bieli i tej przejrzystości w wyglądzie- bolą mnie od niej zwyczajnie oczy, bo większość blogów jest tworzona właśnie na tej zasadzie"
Ciężko mi się ustosunkować do tej wypowiedzi, gdyż mam całkiem odmienne zdanie. Dla mnie ta biel i przejrzystość jest właśnie taka spokojna, która "relaksuje oko", nie męczy. :)


"Ja uważam, że powinnaś poprawić trochę grafikę"
"Jedyne co bym zmieniła to ten szablon na górze strony z logo" 
"Jedyne nad czym troszeczkę bym popracowała to nagłówek"
"Jedynie co mi się na twoim blogu nie podoba to nagłówek"
Hihih wiem, że mój nagłówek straszy, a pamiętam jaka byłam z niego dumna zakładając swojego bloga. Ogólnie to było tak, że pewnego dnia postanowiłam, że jednak zakładam bloga, zrobiłam nagłówek w paintcie, wkleiłam  i wystartowałam :D Wiem, że czas na zmiany, ale raz, że aktualnie nie mam czasu, dwa, ze nie mam w ogóle żadnej idei i nie za bardzo jestem dobra w robieniu takiego loga :P Ale obiecuję, że zmienię :)






Mam nadzieję, że cokolwiek zrozumiałyście z mojej chaotycznej paplaniny, ale piszę tego posta dosłownie w wolnej chwili, w przerwach. W sumie to zaczęłam go pisać rano, a jest już 14 :D W między czasie zrobiłam milion innych rzeczy.. Przepraszam za ewentualne błędy w pisowni. Dobra, kończę już :P Buziaki!



piątek, 24 lutego 2012

ZAPRASZAM DO MNIE NA ROZDANIE :)


UWAGA
Jeśli masz problem ze zgłoszeniem się do rozdania, zgłoś się mailowo malleneblogspot@gmail.com
Z powodu wielu komentarzy blogger się buntuję i mogą pojawiać się problemy.

W związku z tym rozdanie przedłużam do 19 marca do północy



W końcu doczekałyście się rozdania, o którym ostatnimi czasy wspominałam ;) Miałam się jeszcze trochę wstrzymać, ale jak wiecie mam remont w domu.. i podsumuję to jednym słowem- TRAGEDIA.
Dlatego startuję z rozdaniem już dzisiaj i uprzedzam, że może być lekki zastój na moim blogu. Muszę się trochę zorganizować i prawdopodobnie w ten weekend napiszę kilka postów na zapas i publikować je będę systematycznie :)

Korzystając z okazji chciałam podziękować, że wchodzicie na mojego bloga, czytacie, komentujecie. Mam nadzieję, że miło tutaj spędzacie czas :)


NAGRODA



Lakiery:
1. Circus Circus colour3
2. Essie 743 NICE IS NICE
3. Essie 745 SAND TROPEZ (użyty raz dwie warstwy)
4. Essence 01 it's purplicious
5. Essence 03 hello holo
6. Essence
Pozostałe:
7. Sonda do paznokci Essence
8. Pędzelek do linera w żelu Essence


ZASADY ROZDANIA
1. Czas trwania: 24.02-17.03 (do północy)
2. Ogłoszenie wyników: w ciągu 5dni od zakończenia rozdania
3. Udział w rozdaniu: wszyscy bez względu na miejsce zamieszkania (Osoby niepełnoletnie muszą posiadać zgodę rodziców/opiekunów)




WARUNEK KONIECZNY DO WZIĘCIA UDZIAŁU W ROZDANIU
1. Publiczne obserwowanie mojego bloga (przy czym nie trzeba prowadzić własnego) 1 LOS

DODATKOWE LOSY, które mogą zwiększyć twoją szansę na wygranie:
1. Dodanie mojego bloga do blogrolla + 1 LOS
2. Zamieszczenie na swoim blogu notki o rozdaniu + 1 LOS
    Notka musi zawierać pierwsze zdjęcie z tego posta oraz link do rozdania.
    Notki na blogach poświęconych tylko rozdaniom nie będą brane pod uwagę.
3. Zamieszczenie na pasku swojego bloga informacji  o rozdaniu (zdjęcie i link/przekierowanie) (Projekt-> Pulpit Nawigacyjny->Dodaj gadżet->Zdjęcie   lub   Projekt-> Układ->Dodaj gadżet->Zdjęcie)  + 1 LOS





*miło mi będzie jeśli napisałybyście w zgłoszeniu co lubicie na moim blogu, czego nie lubicie, co chciałybyście zmienić




W KOMENTARZU NAPISZ:
Obserwuję jako:
Mail:
Mam Cie w blogrollu: (tak/nie Jeśli tak to podaj linka do swojego bloga)
Notka o rozdaniu: (tak/nie Jeśli tak to podaj linka)
Info na bocznym pasku: (tak/nie Opcjonalnie podaj linka do swojego bloga)


* Masz jakieś pytania? Pisz: malleneblogspot@gmail.com
** Masz problem z obserwowaniem mojego bloga, znika on z blogrolla- poinformuj mnie o tym

czwartek, 23 lutego 2012

French na paznokciach- wersja nieklasyczna.. :)

Pomęczę Was postami o paznokciach, ponieważ remont nadal trwa. Nie mam zbyt możliwości napisania spokojnie notki więc publikuję te, które mam już zapisane.. Wczoraj byłam wieczorem w domu po rzeczy i to co zobaczyłam to istne pobojowisko, pomijając już fakt, że wszystko jest w białym pyle.. Także dzisiaj wracam, ścinam paznokcie i biorę się za sprzątanie :P

Wspominałam już chyba, że bardzo lubię mieć french na paznokciach. Uważam taki mani za niezwykle uniwersalny oraz klasyczny i elegancki. Czasem jednak bierze mnie, żeby urozmaicić trochę tą prostotę.



UŻYŁAM:
1. Lakier Wibo Express growth nr 56 na całe paznokcie
2. Lakier Beauty Uk na końcówki
3. Liner Golden Rose nr 123 (te takie ciapki to miał być motyw panterki:P)
4. Essence 01 it's purplicious (powyciągałam większe drobinki)


Końcówki malowałam białym lakierem tak na ukos (btw bardzo prosto to zrobić).




Czy ktoś może wytłumaczyć mi jak zrobić motyw panterki na paznokciach, bo mi wychodzi wszystko tylko nie to co chce :P


Trochę nierówno nałożyłam te cyrkonie, ale uwierzcie łatwo nie było :P


Teraz się już "wycwaniłam" i zakupiłam cyrkonie w sklepie chińskim. 2zł za słoiczek (i po co ja kupowałam puste słoiczki w Rossmanie za niewiele niższą cene? A tutaj mam i cyrkonie i słoiczek zostanie.)



Podoba Wam się taka wersja frencha? Czy wolicie zostać przy klasycznej?

Macie może do polecenia jakiś lakier bladoróżowy, bo ten z Wibo bardziej wpada w beż...


środa, 22 lutego 2012

Marynarskie paznokcie..

Nie przepadam za ubraniami w paski. Wydaje mi się, że niekorzystnie w nich wyglądam. Styl marynarski sam w sobie na kimś bardzo mi się podoba, a paski na paznokciach? Czemu nie? Ostatnio gdzieś w necie natknęłam się na podobne mani, więc postanowiłam spróbować ;)




UŻYŁAM:
1. Granatowy lakier WIBO nr 18
2. Wyczyszczony cieńki pędzelek z linera GR (służył mi do malowania granatowych pasków)
3. Biały lakier Beauty Uk
4. Czerwony liner GR (potrzebny do zrobienia serduszek)



Malowanie poszło mi całkiem szybko, najpierw pomalowałam całe paznokcie lakierek granatowym i białym, następnie wzięłam się za robienie pasków, które u mnie są szersze ponieważ mam dłuższe paznokcie. Na krótkich sprawdzą się cienkie paski.




Największą trudność sprawiło mi malowanie serduszek.. bo o ile paski mi wyszły w miarę równe, to obawiałam się, że cały efekt popsuję serduchami, które zazwyczaj wyglądają jak czerwone plamy :P



Podobno jak byłam małą dziewczynką to nie cierpiałam koloru granatowego.
Mama opowiadała, że w tamtych czasach -kiedy ciężko było dostać ubrania- dostała śliczne rajtuzy tego właśnie koloru. Miałam jakieś 1,5 roczku i strasznie się darłam kiedy mi je założyła. Ona nie wiedziała o co mi chodzi, natomiast po chwili doszła do wniosku, że kiedy mi je ściąga to przestaję beczeć i nie przeszkadza mi zakładanie rajstopek o innym kolorze :P

Koloru granatowego nie lubię do dziś, natomiast na paznokciach bardzo mi się spodobał;)

--------
Zaczął mi się remont w domu.. Dzisiaj o 12 wymieniają mi wszystkie drzwi, trzymajcie kciuki, żebym to jakoś przeżyła :P

poniedziałek, 20 lutego 2012

Pielęgnacja okolic oczu..

Długo długo nie używałam żadnych kremów/żeli pod oczy. Wychodziłam z przekonania, że nie są mi one potrzebne i są zbędnymi kosmetykami. Jednak człowiek mądrzeje na starość (albo raczej w momencie pojawienia się pierwszych zmarszczek :P) i zmienia swoje przekonania.. ;)



Zrecenzuję dzisiaj króciutko moje dwa pierwsze kremy pod oczy. Jeden jest z FLOS LEK, drugi z ALTERRY. Obydwa cudów nie czynią, ale bardzo je lubię.







FLOS LEK, żel do powiek i pod oczy ze świetlikiem i herbatą
Przynosi ulgę, znosi świąd i pieczenie oczu towarzyszące stanom zapalnym oczu. Usuwa objawy zmęczenia, łzawienia. Działa przeciwobrzękowo i przeciwalergicznie.
Cena: ok 8-10zł 




Produkt dostajemy w bardzo poręcznej tubce, która aplikuje odpowiednią ilość. Konsystencja jest  żelowa.


Odpowiednio nawilża moje okolice oczu. Żel sam w sobie jest chłodny, ale nie próbowałam jeszcze opcji żeby trzymać go w lodówce ;) Dobrze nawilża, pielęgnuje.Nałożony pod makijaż nie utrudnia nakładania go.Jest bardzo wydajny



ALTERRA, krem pod oczy przeciwzmarszczkowy Orchidea
Krem pod oczy Alterra został zaprojektowany specjalnie dla okolicy oczu skóry dojrzałej i wymagającej. Bogato i intensywnie nawilża przez połączenie oleju arganowego, oleju sojowego, masła shea, skóra jest zregenerowana. Cenny ekstrakt z orchidei w połączeniu z orzechami makadamia i olejem migdałowym nawilża. Wyciąg z liści drzewa Ginkgo, Q10 i naturalna witamina E chroni przed wolnymi rodnikami i zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry. Gliceryna nawilża.
Skóra jest rozjaśniona, nawilżona, wygładza zmarszczki i strukturę skóry. Przy regularnym stosowaniu skóra staje się bardziej jędrna i elastyczna. Naturalna witalność dla skóry. Delikatny, kwiatowy zapach przeniesie do rozkoszy zmysłów.
Krem pod oczy stosujemy oszczędnie po oczyszczeniu i delikatnie wklepujemy w okolice oczu. Z kontrolowanych biologicznie upraw.


Z opakowaniem jest tak samo jak w przypadku żelu z FLOS LEK, chociaż samo w sobie bardziej mi się podoba ;)
Poręczna tubka, z której bez problemu wydostaniemy odpowiednią ilość.


 Kremowa, lekka konsystencja.


Dużo zapewnień producenta, które traktuję z przymrużeniem oka. Dla mnie jest to produkt, który nieźle nawilża, pielęgnuje i odżywia moje okolice oczu. Do tego pięknie pachnie i sprawdza się nałożony pod korektor/podkład. Nie zauważyłam żeby moje zmarszczki były mniejsze (nie zużyłam jeszcze całego opakowania).



PODSUMOWANIE
Obydwa kosmetyki uważam za dobre i tanie, które odpowiednio nawilżają skórę. Tak jak pisałam wyżej, nie są to jakieś cuda, ideały, ale polecam je stosować przy codziennej pielęgnacji ;)
Uważam, że warto o te okolice dbać. Trzeba zdać sobie sprawę, że latek przybywa i skóra pod oczami się zmienia. Moja stała cieńsza, przeźroczysta, pojawiły się pierwsze zmarszczki, pękło naczynko.. Dbam o nią teraz, żałuję, że wcześniej tego nie robiłam.



CO TERAZ TESTUJĘ?
Aktualnie używam duoaktywnego żelu nawilżającego pod oczy.. ;) i muszę powiedzieć, że jestem zadowolona.



Czym pielęgnujecie swoje okolice oczu? Używacie czegoś czy sądzicie, że nie jest Wam to potrzebne?


niedziela, 19 lutego 2012

WIBO eyeliner w żelu- pierwsze wrażenia..

Kiedy zobaczyłam na blogach informację o nowościach w asortymencie Wibo moją uwagę przykuły eyelinery w żelu oraz tusz do stylizacji brwi.
Niestety w moim mieście w Rossmanie ani widu ani słychu o nich :D Dlatego kiedy byłam w Kr udałam się do drogerii zobaczyć czy nowości doszły do bardziej cywilizowanego miasta.
Spodziewałam się, że będą one wystawione po środku szafy, a był tak ukryte, że ledwo je dostrzegłam :P
Aż trzy sztuki, przy czym jedna już była zmacana. Jak dobrze, że został kolor brązowy, bo taki za mną chodził.






WIBO, eyeliner w żelu z pędzelkiem
- precyzyjny makijaż
- formuła gęstego żelu
- intensywny i trwały kolor
- 3 modne odcienie
- praktyczne opakowanie z pędzelkiem









OPAKOWANIE/APLIKATOR
Dosyć zgrabne i nie sprawiające kłopotu. Słoiczek jest przeźroczysty i dzięki temu widzimy odcień eyelinera oraz jego ubytek.

Jedyne do czego mogę się uczepić to uwielbiane dla mnie pozostałości po naklejkach z kodem. Wrr nie cierpię, nie dość, że nie chcą się ładnie odkleić to jeszcze zostawiają po sobie klejący się ślad, który ciężko wyczyścić i do którego wszystko się lepi.

Co się tyczy aplikatora.. to jest to pędzelek. I o ile włosie jest fajne w dotyku to niestety, ale moim zdaniem on sam w sobie jest za gruby, trochę źle ścięty. Podkreślam, że jest to moja opinia i domniemywać można, że prawdopodobnie jest to także kwestia przyzwyczajenia itp.

Zdecydowanie wolę pędzelek z Essence


KOLOR/KONSYSTENCJA
Produkt w słoiczku na pierwszy rzut oka wydaje się być bardzo płynny. Zresztą spójrzcie same, prawda, że sprawia wrażenie, że zaraz wypłynie?


Nic bardziej mylnego.. ;) Konsystencja w słoiczku jest stała, żelowa, zbita.
Jeśli chodzi o kolor to dla mnie jest to czekolada, ale nie taka mleczna, prędzej już gorzka. Ładny brązik, muszę powiedzieć, że podoba mi się :)
Kontrowersje moim zdaniem zalicza konsystencja eyelinera podczas malowania. Kto miał już ten z Essence może poczuć się troszkę rozczarowany, ponieważ Wibo nie jest już taki napigmentowany,inaczej się rozprowadza, inaczej się "przyczepia" do skóry, nie ma aż takich problemów ze zmyciem.

Niby jest żelowy, ale mam wrażenie, że jest za bardzo płynny:

 
Przy pierwszej aplikacji na skórze dłoni przypominał mi malowanie farbkami po kartce, kiedy to się nabierze za dużo wody na pędzel. Jednak dość szybko go obczaiłam :D Stworzyłam dla Was niezwykle profesjonalną wskazówkę:


1. Kreska zrobiona aplikatorem dołączonym do eyelinera. Od razu po zamoczeniu namalowałam kreske, która w pewnym momencie rozmyła się.

(2,3,4 kreski robione pędzelkiem z Essence)

2. Jeśli zamoczycie pędzelek w eyelinerze i nie hmm jak to nazwać.. i nie wytrzecie jego boków o dłoń zrobicie sobie takie coś jak na zdj :P

3. Efekt, kiedy pędzelek jest wytarty o dłoń, o chusteczkę (tak jakby pozostałości eyelinera na pędzelku)- baaardzo bladziutki kolor

4. Moja metoda na niego to namalowanie jednej cienkiej kreski i nałożenie drugiej warstwy!




Pora na efekty :P Wiem, że się powtarzam, ale pamiętajcie, że dopiero uczę się obsługiwać eyelinery, kredki oraz malować kreski, co nie zawsze mi wychodzi zwłaszcza ze względu na to, że mam opadającą powiekę. Do tego zawsze kreski są różne, na lewej powiece wyglądają inaczej, na prawej inaczej :P Trening czyni mistrza hmm? :P








To by było na tyle :) Nie wiem czy Was zachęciłam, czy zniechęciłam. Sama mam mieszane uczucia, ale myślę, że to tylko dlatego, że za długo używałam eyelinera z Essence i przyzwyczaiłam się do niego.

Do Wibo większych zarzutów nie mam, nie odbija się na powiece, trzyma się cały dzień, nie blaknie, a jego zmycie nie sprawia trudności. Nie pamiętam ile kosztował, ale coś koło 8zł, może 8 z groszami. Myślę, że można zaryzykować i przekonać się na sobie. Ja na pewno dokupię ten niebieski (granatowy?).

---

Miałam jeszcze kupić tusz do stylizacji brwi, ale jego kolor w sklepie wydawał mi się dziwny. Brąz z połyskującym złotem- zrezygnowałam.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...