poniedziałek, 30 kwietnia 2012

MÓJ!

Zarówno w życiu jak i w związkach/rodzinie bardzo cenię sobie niezależność. Uważam, że każdy z nas powinien mieć swój mały świat, a marzenia powinno się realizować.

Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam mieć coś swojego, coś  na co zapracowałam, zarobiłam, w co zainwestowałam, zaoszczędziłam itd.

Dostaję bardzo dużo pytań jakim aparatem robię zdjęcia. Otóż jest to lustrzanka Nikon D3000.
Lustrzanka mojego TŻ. Oczywiście mogę ją używać o każdej porze dnia i nocy, ale jakby nie było- ani grosza do niej nie dołożyłam. I ciążyła na mnie świadomość, że mogę ją popsuć, uszkodzić, upuścić itd. Byłoby mi wtedy niezmiernie przykro i to podwójnie.

Ostatnio pomagałam w pewnej sprawie związanej z odzyskaniem pieniędzy (na drodze prawnej :)) i ze względu na to, że sprawa zakończyła się bardzo pomyślnie to i ja dostałam część kwoty.
Początkowo miałam plany.. wpadne do Douglassa, Chanel Mademoiselle, dobry krem itd itd. Ale... ile można mieć tych kosmetyków? Trzeba sobie powiedzieć dość. A że akurat natrafiła się okazja to kupiłam Nikona D3000.

I jest mój i tylko mój :P


Piękny jest prawda? :P



PS
Nie zapomniałam o postach dot robienia zdjęć. W następnym tygodniu odkopuję aparat cyfrowy, aby trochę podzielić się z wami moimi doświadczeniami dot. fotografowania za pomocą cyfrówki jak i lustrzanki.



Tymczasem biorę się za pakowanie. Od jutra- urlooop! ;)

niedziela, 29 kwietnia 2012

New..

Z góry przepraszam za moją nieobecność. Nigdy nie zdażyło mi się żebym aż tak zaniedbała bloga. Oprócz tego mam pare maili do odczytania, odpisania..
A kiedy wczoraj w końcu po godzinie 23 znalazłam trochę czasu to oczywiście nie było ani neta ani tv.
W razie czego, gdybym nie odp na Twoją wiadomość- proszę się przypominać! ;)


Ze względu na to, że ostatnio mój portfel stał się o wiele wiele lżejszy, odmawiałam sobie kupowania nowych kosmetyków.
Na szczęście TŻ się nade mną ulitował i sprawił radość małymi drobiazgami.




2 LAKIERY DO PAZNOKCI, WIBO TREND EDITION
wilg thing
jeans club




POMADKA DO UST, ALTERRA
KREM DO RĄK, KAMILL HAND REPAIR




A dzisiaj spotkała mnie i Julke niesamowita niespodzianka. Wróciłyśmy z zakupów, a tu niespodzianka. Julcia dostała puzzle i gre, a ja...



Perfumy, które za mną ostatnio chodziły.. ;)




Piękna buteleczka...





Tak się składa, że prawie wykończyłam moją pierwszą buteleczkę. Miałam już w niej dosłownie resztkę, którą bardzo oszczędzałam.



Nie muszę chyba pisać jak bardzo się cieszę? :P



czwartek, 26 kwietnia 2012

Tak pachnie szczęście! Aromatyczna sól do kąpieli..

Wczorajszy post Em http://lusterko-em.blogspot.com/2012/04/polecam-farmona-tutti-frutti.html wywołał u mnie duże zniecierpliwienie.. ;)
Em pisała o soli do kąpieli, którą mam w swoich zasobach i której wczoraj wkońcu pierwszy raz użyłam. Dzisiaj zresztą też :P



FARMONA, TUTTI FRUTTI, BRZOSKWINIA&MANGO
AROMATYCZNA SÓL DO KĄPIELI
Sól do kąpieli Tutti Frutti zawiera fitoendorfiny- cząsteczki szczęścia, które wprowadzają w doskonały nastrój, stymulując pozytywną energię, radość i chęć do działania.
Owoce noni rosnące na bajecznych, przepełnionych słońcem wyspach Polinezji zwiększają wydzielanie endorfin, pozwalając cieszyć się wspaniałym nastrojem i pełnią szczęścia. Bogactwo minerałów działa regenerująco na skórę, znakomicie odżywia, wygładza i nawilża.
Optymistyczny zapach pełni tropikalnego lata pobudza i orzeźwia. Aromatyczna sól myje i pielęgnuje pozostawiając skórę idealnie świeżą, jedwabiście gładką i aksamitną w dotyku.



OCENIAM PRODUKT JAKO..
Jeśli chodzi o sole do kąpieli najbardziej cenię w nich zapach. W zależności od nastroju lubię te słodkie zapachy jak i świeże, orzeźwiające. Zależy mi, żeby przy uzyciu soli zrelaksować się w wannie.
Wystrzegam się tych, które wysuszają. Nie liczę natomiast na cudowne właściwości pielęgnacyjne. Być może jest to spowodowane faktem, że dopiero zaczynam próbowanie takich specyfików do kąpieli i nie natrafiłam jeszcze na jakieś cudo dzięki, któremu moja skóra po kąpieli będzie nawilżona, odżywiona, miękka itd.


OPAKOWANIE/ZAWARTOŚĆ
Samo opakowanie przyciąga moją uwagę. Żywe kolorki, oraz obrazki owoców- coś za czym tęskniło się całą zimę. Po otwarciu czujemy niesamowity (dość mocny) zapach.. ;)
Pomarańczowe ziarenka standardowej wielkości pomieszane z mniejszą ilością farfocli? :D Nie mam pojęcia co to jest i również tak jak Em uważam, że to zbędne.





PODCZAS KĄPIELI...Producent zaleca wsypanie do wanny 4 łyżek soli. Ja wsypuję ok 2-3 zakrętki.
Sól lekko bardzi wodę na odcień żółty/pomarańczowy. Nie jest to aż taki efekt jak na zdjęciach- zdecydowanie łagodniejszy z uwagi na inne proporcje.
Skóra po kąpieli jest hmm normalna ;) Natomiast jeśli chodzi o relaks związany z zapachem to jest oj jest!




INNE ZASTOSOWANIE
Myślę, że na pewno za pomocą tej soli można sobie zrobić peeling, albo aromatyczną kąpiel dla stóp ;)
Jednak z uwagi na fenomen zapachu proponuję zrobić sobie zapachowe woreczki, które można powiesić w szafach, ustawić na biurku/parapecie itd. Ja akurat dysponowałam gotowymi saszetkami (Textil Market ok 50gr), ale można je zrobić samemu za pomocą np kwadratowego/prostokątnego  skrawka materiału (sól wysypujemy wówczas na środek, chwytamy boki materiału, dajemy do góry i związujemy ozdobną wstążeczką- wyjdzie coś na wzróz sakiewki)





Stosuję ten patent już od dawna ;) Raz w miesiącu wymieniam sól w woreczkach, które są w szafach.
Wczoraj jedną saszetkę zostawiłam sobie w pokoju. Idealny odświeżacz powietrza ;) Ciągle pachnie.

Pamiętajcie, żeby po zabawach z solą wszelkie ziarenka, które spadły na podłogę, czy zostały na biurku- nie wyrzucać ich. Wyciągnij odkurzacz i odkurz je- zapach rozniesie się po całym pomieszczeniu :)



PODSUMOWANIE
Osobiście jestem bardzo zadowolona :)  Sól trafia do moich ulubieńców.




*Produkt testowałam w ramach współpracy
www.farmona.pl
www.werner.pl


środa, 25 kwietnia 2012

Oh my Blush!

Żyje, żyje.. ;) Wcięło mnie tylko na kilka dni.. :P Już niedługo zobaczycie (mam nadzieję) co było tego powodem ;)


Lubię dodawać mojej cerze blasku, odrobiny opalenizny. Bronzery, rozświetlacze- to coś co lubię i przygarnę w każdej ilości. Jeśli chodzi o róż.. to również z miłą chęcia.. tylko niech ktoś mi powie jakie odcienie mi pasują oraz gdzie go nakładać :P

Mój brak orientacji w tym temacie powstrzymuje mnie od kupowania róży. Na szczęście w paczce wymiankowej od http://glamourlovemakeup.blogspot.com/ znalazłam coś ślicznego..



ARCANCIL, Oh my blush!
Odcień: 003 Mlle Friponne





Inne kolory:

001 Rose Frou frou
Teinte 001  Rose Frou frou
002 Pêche Pin Up
Teinte 002  Pêche Pin Up
Teinte Stars 003 Mlle Friponne
Teinte  003  Mlle Friponne
004 Blush Frivole
Teinte 004  Blush Frivole
005 Exquise Brunette
Teinte 005  Exquise Brunette
Teinte Stars 006 Brun Sulfureux
Teinte  006  Brun Sulfureux





http://www.arcancil.com/fiche-produit/maquillage-teint-fard-a-joues-oh-my-blush.html

Przyznam się, że z chęcią przygarnęłabym wszystkie.


Jak widzicie róż ma fajne opakowanie, a w środku znajduje się śliczny, mięciutki puszek.




Mój odcień to 003 czerwień z pomarańczą z delikatnym złotym połyskiem w ciepłej tonacji.







Róż nakładam pędzlem Hakuro H24. Aplikacja jest przyjemna, róż ma dobrą konsystencję i pigmentację.





Ładnie prezentuje się na twarzy, trwałość również jest przyzwoita. 
Cały czas obczajam nakładanie go. Raz położę wyżej raz niżej :P Mam nadzieję, że metodą prób i błędów dojdę do wprawy.




Niektóre róże/bronzery strasznie ciężko uchwycić na zdjęciach.. Tutaj nawet moja twarz zmieniła kolor :D


Więcej możecie poczytać i pooglądać tutaj: http://www.makeupandmacaroons.com/2011/10/wearing-blush-as-eyeshadow.html



Dodajecie sobie rumieńców? Podkreślacie swoje kości policzkowe? Macie swoje ulubione róże? A może jakieś rady dla mnie? :)

sobota, 21 kwietnia 2012

Klub narzekających pasztetów.. czyli narzekania ciąg dalszy ;)

Wczorajszy post KLIK uświadomił mi, że jednak jestem normalna mając dni paszteta, albo wszystkie jesteśmy nienormalne, ponieważ każdej z nas zdarzają się takie dni :P


To miał być grymas na mojej twarzy :D Prawda, że wyglądam na 15lat?:D



Obsession ogłosiła 20 kwietnia Narodowym Dniem Paszteta :D
W ogóle to polecam przeczytanie jej wczorajszego posta, a najbardziej to komentarzy pod nim.


ja pozwolę sobie tylko zacytować znaną w pewnych kręgach blogerkę Barbarellę: "Nie dość, że cały czas chce mi się spać, chodzę wkurwiona, mam ochotę popchnąć i rozdeptać staruszkę na pasach, zrobić nalot dywanowy nad schronisko dla małych kotków oraz znęcać się prądem nad wszystkimi szczupłymi i zgrabnymi kobietami w wieku 20 - 24 lata, to jeszcze boli mnie łeb (...)"

:*


Nadal nie rozumiem dlaczego występuje u nas zjawisko pt: pasztet..
(Rozumiem, że możemy mieć PMS, mieć okres i być z tego powodu hmm.. różne :P Notabene uważam, że gdyby faceci mieli mieć okres to mieliby ustawowo tygodniowy urlop, PŁATNY!)
Jak to jest, że nagle makijaż, który robimy sobie codziennie - nie pasuje, ubranie, które jest naszym ulubionym - źle leży itd itd itd....



Nikt tak nie zrozumie kobiety jak kobieta prawda? U mnie dzisiaj już trochę lepiej :) Najgorzej było z włosami. Tak jak wczoraj wspominałam- jak przystało na prawdziwego paszteta mam straszne odrosty. Dlaczego odrost zawsze jest taaaki ciemny? Naturalnie mam jaśniejsze włosy.. :/





Za niedługo to już normalnie będę mieć ombre hair :D Tylko szkoda, że nie wyglądam w nich tak jak: http://www.kayture.com/
Buuu.. Dobra, dzisiaj piszę do koleżanki kiedy ma czas pofarbować mi włosy.
Tak w ogóle to dzisiaj przekonywałam sama siebie, że przecież nie muszę umyć włosów, bo wczoraj myłam.  O 11 doszłam do wniosku, że jak znowu mam się męczyć i narzekać cały dzień to już serio nie wytrzymam. Myję więc włosy szamponem, nakładam odżywkę, chcę odkręcić kran, a że zapomniałam, że jest ustawione na prysznic to tak mi chlustnęło wodą prosto w twarz. Nie muszę wspominać, że miałam makijaż na twarzy? :P


A tymczasem zakończę tego posta bardzo humorystycznym filmikiem. Normalnie  z życia wzięte :D Mimo, że oglądałam go ze 100 razy to za każdym razem pękam ze śmiechu :)


http://www.youtube.com/watch?v=FYfZwDorJsw&feature=g-hist&context=G27fada8AHT5J0xQAEAA

I obiecuję, że to już ostatni post narzekający i od jutra wracam z recenzjami :D

piątek, 20 kwietnia 2012

Odrobina prywaty..

Ostatnio coś często mam.. dni paszteta :D

Jestem brzydka, mam parocentymetrowe (jest w ogóle takie słowo?:P) odrosty, nie mam w co się ubrać, nic mi się nie chce. Jestem wypluta.. normalnie zero energii.
Przynajmniej umiem się sama z siebie śmiać, chociaż ostatnio nie mogę z sobą wytrzymać :P


Dni paszteta umilam sobie popijając kawę, którą ostatnio kupiliśmy.





Byliśmy na zakupach i natknęliśmy się na stoisko z herbatami, kawą itd. Bardzo fajna sprawa, Pani przy nas zmieliła nam to co chcieliśmy. Wybraliśmy (no dobra- ja wybrałam :P) smak malibu i kruche ciasteczko.



Należę do osób, które piją słabą kawę. Przy mocnej dostałabym trzęsawki :P



Szkoda, że nie możecie poczuć tego aromatu.. :)




Lubicie kawę? A może jesteście smakoszami herbaty? Ja zdecydowanie wolę to pierwsze, choć jakimś tam wielkim znawcą nie jestem. Na co dzień piję normalną kawę, ale od święta lubię jakąś specjalna.. :)
Raczej mam fioła na punkcie kubeczków, filiżanek.. :) Nigdy nie napiłabym się kawy ze szklanki!



Remont u mnie powoli (POOOOWOOOOLIII) dobiega końca. Łazienka i przedpokój już gotowe. Raczej nie będę raczyć Was zdjęciami mojego nowego kibelka.. :P ale jak już będzie wszystko gotowe to co nie co Wam zdradzę.
Najgorszy był remont łazienki i toalety.. trwał dwa tygodnie.. Kąpanie się w odrapanych ścianach to nie jest to co lubię.
Ale od kiedy jest już wszystko zrobione to praktycznie codziennie funduję sobie kąpiel w pianie, ze świecami.. :)





Sól do kąpieli o zapachu mięty..



Płyn do kąpieli o zapachu czekolady i mięty





Zdarzają Wam się dni paszteta? Jak sobie wtedy radzicie? 

czwartek, 19 kwietnia 2012

MARION, ODŻYWKA DO WŁOSÓW DIAMENTOWY BLASK


MARION, ODŻYWKA DO WŁOSÓW DIAMENTOWY BLASK

Wyjątkowo lekka odżywka zapewnia głębokie nawilżenie oraz łatwe rozczesywanie włosów, pozostawiając na włosach diamentowy blask.
Ceramidy- wzmacniają odporność włosów na szkodliwe działanie czynników zewnętrznych, nadają elastyczność i przywracają włosom połysk.
Kolagen- uelastycznia, nawilża, regeneruje, zwiększa sprężystość i zapobiega utracie wilgoci.


CENA
Ok 6zł/ 250ml


OPAKOWANIE/APLIKATOR
Prosta buteleczka w niebieskiej kolorystyce. Dobrze się ją trzyma w rękach podczas mycia włosów.

Posiada dość mały otwór, z którego wydobywa się produkt.



KONSYSTENCJA/ZAPACH
Mimo małego otwory, nie ma problemu z wydobyciem odżywki, nawet jak jest jej mało w opakowaniu.
Odżywka jest biała, lekka, kremowa.
Zapach do końca mi nie odpowiada. Kojarzy mi się z zapachami u fryzjera ;)




APLIKACJA/DZIAŁANIE/EFEKTY

Odżywkę testowałam przez miesiąc codziennie na dwa sposoby.

1. SPOSÓB UŻYCIA:  na umyte włosy nakładałam odżywkę i spłukałam letnią wodą.
Dobrze się ją nakłada, dobrze się spłukuje. Nie zauważyłam jakiś spektakularnych efektów. Włosy się dobrze po niej rozczesywały, ich kondycja była dobra od mycia do mycia. 

2. SPOSÓB UŻYCIA : Ten sposób często stosowałam przy normalnym myciu włosów, jak i przy zmywaniu olejów. Na włosy miałam nałożony olej/olejek i trzymałam go ok 2godzin albo przez noc. Następnie odżywką myłam włosy na całej długości (nie myłam odżywką skóry głowy), następnie spłukiwałam. Myłam skalp szamponem. Spłukiwałam. Nakładałam odżywkę na włosy. Spłukiwałam. Nie wiem czy ta technika jest prawidłowa, jednak sprawdziła się u mnie idealnie. Włosy były świetnie oczyszczone, świeże, miękkie oraz łatwe w rozczesywaniu.

+ cena
+ łatwa aplikacja
+ włosy przyjemne w dotyku, miękkie
+łatwe rozczesywanie

- brak efektu blasku
- krótkotrwałe efekty: od mycia do mycia




PODSUMOWANIE
Gdybym miała ocenić tą odżywkę w skali od 1 do 6 dałabym jej 4.
Nie ideał, ale nie bubel. Mająca plusy jak i minusy. 
Nie znam się na składach, ale nie zauważyłam żeby miała SLS.
Jeśli chodzi o brak efektu blasku to muszę podkreślić, że przy blond włosach ciężko jest żeby lśniły tak jak np u brunetki. 





* Produkt testowałam w ramach współpracy z portalem Uroda i Zdrowie

środa, 18 kwietnia 2012

Marion, Termoochrona, Spray dodający włosom objętość


MARION, TERMOOCHRONA, SPRAY DODAJĄCY WŁOSOM OBJĘTOŚĆ

Spray dzięki zastosowaniu innowacyjnych składników aktywnych, zapewnia uzyskanie efektu zwiększonej objętości włosów. Specjalnie ukierunkowany aplikator umożliwia precyzyjną aplikację produktu u nasady włosów, przez co fryzura zyskuje lekkość i puszystość. Dodatkowo unikalna formula zawiera kopolimery, które chronią włosy przed działaniem wysokiej temperatury prostownicy lub lokówki, dzięki czemu włosy są  mocniejsze, sprężyste i lśnią zdrowym blaskiem



CENA
Ok 7zł/ 130ml


OPAKOWANIE/APLIKATOR
Produkt zamknięty jest w poręcznej buteleczce. Aplikator posiada specjalne zabezpieczenie i dzięki niemu przede wszystkim mamy pewność, że kupujemy nieotwierany produkt



APLIKACJA/KONSYSTENCJA/ZAPACH
Aplikacja nie sprawia trudności. Po naciśnięciu aplikatora, z buteleczki wydobywa się odpowiednia ilość płynu. Zapach wg mnie jest przyjemny i typowy dla produktów firmy Marion.




OCENIAM PRODUKT JAKO..
Jako posiadaczka grubych, gęstych i dość już długich włosów.
Niestety, ale przez to moje włosy często są oklapnięte, opadają.
X lat temu próbowałam różny produktów dodających objętości włosom, ale kończyło się to zazwyczaj ich sklejeniem.. ;)




EFEKTY I MOJA OPINIA
Po traumatycznych przeżyciach z kosmetykami dodającymi objętość włosom spodziewałam się najgorszego.
Dlatego pozytywnie zaskoczył mnie ten spray. Już podczas pierwszej aplikacji nie uzyskałam żadnych niepożądanych skutków (obciążenie/sklejenie).

Włosy spryskuję sprayem ok 3-4 razy od góry, dzięki czemu produkt osiada na całej długości włosów. (1 raz lewy bok, 2raz prawy bok, 3 raz tył włosów. Ewentualnie 4 raz od spodu)

Jeśli chodzi o objętość to niestety się rozczarowałam. Należy zapomnieć o efekcie push-up. Uniesienie włosów jest minimalne.

Największą zaletą sprayu jest to, że włosy po jego zastosowaniu są gładkie, miękkie, zabezpieczone przed wysoką temperaturą. Jeśli nałożymy produkt na wilgotne włosy- nie mamy problemów z ich rozczesywaniem.



Używam spray zarówno przed wysuszeniem włosów suszarką, jak i przez nakręceniem ich na papiloty. W obydwu przypadkach świetnie się sprawdza. Loki są przyjemne w dotyku, miękkie, sprężyste.




PODSUMOWANIE

+ cena
+ aplikacja
+ zapach
+ włosy są miękkie, gładkie, przyjemne w dotyku oraz lepiej się rozczesują/układają
+ zabezpieczenie przed wysoką temperaturą

- zbyt słaby efekt objętości




* Produkt testowałam w ramach współpracy z portalem Uroda i Zdrowie

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...