Wpadł mi więc w ręce tusz do rzęs, którego nie miałam, a byłam bardzo ciekawa.
MAYBELLINE, COLOSSAL VOLUM'EXPRESS
Tusz do rzęs zwiększający objętość
cena- ok 25zł
Żel zawarty w formule maskary Colossal zwiększa objętość, wielopoziomowa szczoteczka dokładnie rozczesuje i nadaje rzęsom pożądany kształt. Żadna inna maskara nie osiągnie takiego efektu - 9 X większa objętość rzęs. Formuła Colo SSal Volum Express i opatentowana budowa szczoteczki pogrubiają rzęsy bez pozostawiania grudek.
Spodobała mi się jego szczoteczka, która jest dobrze wyprofilowana i nie nabiera nie wiadomo jakiej ilości tuszu.
PIERWSZA WARSTWA(zdjęcie2)
Tak więc następnego dnia rano użyłam go. Nakładam pierwszą warstwę i myślę: "no co jest??".
Musiałam nieźle się namachać, żeby ten tusz chwycił moje rzęsy. Byłam straaaasznie zawiedziona, że tusz, który ma na celu pogrubienie rzęs, ledwo je maluje.
Miałam problem także z pomalowaniem dolnych rzęs, ponieważ tusz strasznie brudził mi dolną powiekę. Masakra, nie pamiętam już, żeby jakiś produkt był taki zły.
DRUGA WARSTWA(zdjęcie3)
Nie zrażając się (w końcu to nie ja kupiłam ten tusz, mam go tylko na jeden dzień) nałożyłam drugą warstwę i tutaj zaczęło się coś dziać. Tym razem świetnie pokrył rzęsy. Pogrubienie i wydłużenie było efektywniejsze. Niestety nadal brudził mi okolice dolnej powieki.
1. Bez tuszu, 2. Jedna warstwa tuszu, 3. Dwie warstwy tuszu (zdjęcie musiałam przyciemnić, bo wyszło mi okropnie jasne) |
Ze względu na to, że malowałam nim tylko raz, jest to bardzo subiektywna ocena. Wg mnie szału nie zrobił. Na dodatek trochę posklejał. Spodziewałam się lepszego efektu.
Jednak nosząc go w ciągu dnia coraz bardziej zaczęłam go lubić. Jest bardzo trwały, od rana do wieczora trzymał się na oczach, żadna grudka się nie zrobiła, nic się nie osypywało, ani nic się nie odbijało. Wytrzymał krojenie cebuli, stanie z godzinę przy smażeniu obiadku. Po prostu REWELACJA.
Nie miałam żadnego problemu ze zmyciem go wieczorem.
Chcę ten tusz! Przemawiają za tym przede wszystkim względy trwałości i myślę, że nauczyłabym się go tak obsługiwać, że efekt mógłby być świetny (a z doświadczenia wiem, że czasem z danym kosmetykiem trzeba się oswoić i poświęcić mu więcej czasu)
Ja go kupuję regularnie :)
OdpowiedzUsuńJa też! :)
OdpowiedzUsuńWygląda ładnie na paznokciach :)
OdpowiedzUsuńAle masz ładne rzęsy...zazdroszczę :(
bardzo dobrze wyglądają te Twoje 2 warsty :)
OdpowiedzUsuńja miałam ten tusz w wersji wodoodpornej, kupiłam go w sierpniu na wakacje i niestety używałam przez jakieś 2-3 tygodnie wakacji, a później odłożyłam i chyba już za bardzo mi podeschł, żeby coś z niego było... :( ale spisywał się dobrze, był wodoodporny, dawał dosyć naturalny efekt, ale też nie starałam się mieć teatralnych rzęs, po prostu miał nie spływać na basenie i lekko podkreślać oko ;) polubiłam się z nim, ale chyba następnym razem wypróbuję One By One w wersji wodoodpornej, bo w wersji regularnej mnie oczarował :)
tusz jest swietny, to moj ulubiony :)
OdpowiedzUsuńTo chyba się zdecyduję na zakup! :)
OdpowiedzUsuńświetny efekt, jak skończę swój to na pewno go wypróbuję ;))
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować!
OdpowiedzUsuńJeżeli nie zależy Ci na mocnym utrwaleniu a raczej na naturalnym efekcie bez obciążenia - będziesz zadowolona :-)
Dzięki za odwiedziny!
.
Mam dokładnie ten sam egzemplarz - na początku kompletnie nie chciał wspołpracować..
Ale to jeden z gatunku 'tuszy dojrzewających' - musi trochę poleżeć, żeby robił efekt wow.
Jestem z niego zadowolona, jednak teraz testuję inny.
tutaj efekt wygląda super!! ja mialam ten tusz i było tragicznie, przeciwieństwo totalne tego co napisałaś. Swoją drogą świetny blog, obserwuję
OdpowiedzUsuńU mnie ten tusz niestety osypywał się...
OdpowiedzUsuńA lusterko właśnie jest z Lidla :)
Mam ten tusz i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńkupuję go co chwilę na zmiane z dwoma innymi.
OdpowiedzUsuńTen tusz to jeden z moich ulubionych :) Co jakiś czas wracam do niego :)
OdpowiedzUsuńmiałam i na moich rzęsach w ogóle się nie sprawdził. chyba jestem jedną z niewielu osób, które go nie lubią.
OdpowiedzUsuńMam ten tusz od niedawna i jestem zachwycona, mimo tego, że też mi brudzi dolną powiekę. ;] Ale na szczęście łatwo go stamtąd zetrzeć, poza tym liczę na to, że z czasem nauczę się lepiej nim władać. ;)
OdpowiedzUsuńJa coraz bardziej przekonuję się do serialu, chociaż nadal jestem zaciętą fanką książek. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego tuszu, ale według mnie bardzo ładnie prezentuje się na Twoich rzęsach. U mnie z tuszami jest problem - jakikolwiek nie kupię, nawet najdroższy lub odwrotnie, mam ten sam efekt na rzęsach. ;c
Ja swojego czasu uwielbiałam ten tusz, ale jako kobieta szukałam wciąż czegoś nowego i nowego... Niedawno zakupiłam Colossal Cat Eyes i myślałam, że będzie to jego lepszy młodszy brat, jednak nie polecam szczerze, nad czym ubolewam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny u mnie i zapraszam częściej, pozdrawiam:)
Ładnie oczy wyglądają :) Mnie się podoba :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny :) co do tuszu miałam go w wersji fioletwoej - i to był fajny fiolet, taki ciemniejszy lubiłam go :)
OdpowiedzUsuńJa mam ten nowy Rimmela z mega wielką szczoteczką i teraz jak trochę zaschnął jest świetny :) efekt u mnie daje mniej więcej taki jak u Ciebie collosal, którego nienawidzę :/ strasznie mi się osypywał i w ogóle dziwny był ale można było nałożyć jego wiele warstw i stopniować efekt :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się co zrobił z twoimi rzęsami. Na pewno go wypróbuje :
OdpowiedzUsuńale Ty masz boskie rzęsy <3 a z tym tuszem - bajka :)
OdpowiedzUsuńU mnie już niestety nie jest taki trwały, odbija się na górnej powiece, a z dolnych rzęs spływa jak oko mi łzawi. Skusiłam się na niego oczywiście na jakieś promocji, ale na pewno nie kupię więcej.
OdpowiedzUsuńDziękuje za komentarze :)
OdpowiedzUsuńDorota- teraz jest w promocji z jakimś płynem do demakijażu i normalnie woła mnie "kup mnie kup mnie" ;)
Kiedyś na pewno się jeszcze skuszę, bo podobała mi się jego trwałość.
też go miałam, rzęsy wyglądają po nim świetnie jednak po jakimś czasie zaczyna się osypywać i odbijać:/
OdpowiedzUsuńtej wersji chyba nie miałam, ale z poprzedniej pamiętam moje boje toczone ze szczotą :) do końca nie nauczyłam się pomalować oczu bez upaciania całej powieki...
OdpowiedzUsuńloca- muszę wypróbować jak to będzie na moich rzęsach :)
OdpowiedzUsuńadrianna- tą szczoteczką faktycznie ciężko się operuje, a już zwłaszcza rzęsy przy wewnętrznym kąciku oka oraz te na dole
sliczny efekt:)
OdpowiedzUsuńmam i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJeden z moich ulubionych tuszy do rzęs;) jest świetny;)
OdpowiedzUsuńJa jestem wierną fanką tego tuszu, ale tylko wersji oryginalnej (fioletowy napis). Jest najlepsza! O wszystkich wariacjach na temat, wersjach wodoodpornych i 100% black słyszałam dużo złego.
OdpowiedzUsuńmialam go i dla mnie byl oki
OdpowiedzUsuń