środa, 29 lutego 2012

Kiedy kończy się Tisane.. Recenzja nawilżającego balsamu do ust z aloesem..

Nadeszła wielka chwila kiedy wykończyłam Tisane w słoiczku. Dlaczego wielka chwila? Przyznam szczerze, że mam mały problem z wykończeniem czegoś do ust. Głównie ze względu, że po jakimś czasie zwyczajnie gdzieś gubię takie produkty :P




Trzeba było go czymś zastąpić więc rozpoczęłam testowanie balsamu do ust, którego dostałam w ramach współpracy ze sklepem Paatal





BALSAM NAWILŻAJĄCY Z ALOESEM
"Balsam do ust marki Preety z aloesem przynosi ulgę spierzchniętym i popękanym ustom. Powleka usta naturalną powłoką ochronną i wygładza skórę. Bardzo dobrze się wchłania i daje natychmiastowy wyczuwalny efekt na spierzchniętych i podrażnionych ustach. W porównaniu z innymi tego typu produktami, oferowany balsam ma wysokie właściwości nawilżające"





PIERWSZE WRAŻENIE
"Super dizajnerskie" opakowanie nie powaliło mnie na kolana. Przyznam, że mam słabość do pięknych opakowań, ale zdaję sobie sprawę, że te brzydsze mogą zawierać cuda w środku :)

Jednak owo zielone opakowanie dobrze mi się kojarzyło z pewnym balsamem do ust z dawien dawna. Więc balsam jednak  zyskał już na starcie małego plusa.


MOJA OPINIA
Pachnie bardzo delikatnie. Zapach przypomina mi szminki ochronne, które były dostępne w aptekach kiedy jeszcze byłam mała. Nie wiem czy coś takiego pamiętacie, ale były wielosmakowe ;)

Aplikacja jest łatwa i muszę powiedzieć, że miło było sobie odreagować od dłubania w słoiczku Tisane :P


Balsam nie pozostawia białego nalotu na ustach,nie daje koloru, jest bezbarwny, ale daje delikatny blask.
Świetnie sprawdził się kiedy były te wielkie mrozy. Smarowałam nim także usta mojej córki kiedy szłyśmy na spacer. Nie roluje się i nadaję się przed nałożeniem szminki.



Mając go na ustach odczuwałam odżywienie ich, nawilżenie, ochronę. Usta są gładkie i miękkie. Długotrwałych cudów nie czyni i po jakimś czasie potrzebna jest kolejna aplikacja.


Jeśli zastanawiacie się czy kupić go albo dobrać sobie do zamówienia to myślę, że za tą cenę można śmiało spróbować. W dodatku dostajemy dwie sztuki, co w moim przypadku jest świetnym rozwiązaniem- kiedy jedna się zgubi, druga jest jak znalazł ;)

A kupić go możecie tutaj za 3,50 (cena za 2szt) :
http://paatal.pl/pl/makijaz/blyszczyki_balsamy_do_ust/balsam_nawilzajacy_z_aloesem_do_ust_2_sztuki_-_jedna_cena.html





Czym pielęgnujecie swoje usta? Stosujecie balsamy/szminki ochronne tylko zimą czy o każdej porze roku? Ja nie należę do zwolenniczek błyszczyków, szminek dlatego lubię mieć na ustach coś bezbarwnego, co je odżywi i nawilży.

63 komentarze:

  1. Pamiętam te smakowe, wazelinowe pomadki :) Zielona, żółta, pomarańczowa i czerwona. Coś mi się kojarzy, że była też różowa i fioletowa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była na bank jeszcze fioletowa i różowa :) Balsam o którym piszę przypomina mi wersję kiwi :P

      Usuń
  2. Ja ze smakowych pomatek uwielbialam truskawkowa hehe;))ale ta jest ciekawa:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Tisane jest moim faworytem wśród kosmetyków do ust.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też mam problem z wykańczaniem mazideł do ust. Wszędzie gdzieś jakieś napotykam: to na szafce nocnej, to w każdej torebce inny, to jeszcze inny w aucie... Ostatnio moim faworytem jest wazelinka pomarańczowa FlosFlek. Ją akurat pilnuję i zawsze mam ze sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *FlosLek miało być oczywiście :P

      Usuń
    2. Też tak mam, ale bardzo często nagle wszystkie gdzieś znikną i nie mogę znaleźć :P

      Usuń
  5. Ja też wykończyłam teraz słoiczek Tisane :) A mam taki zapas balsamów i sztyftów, że się nawet nie martwię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja mam chyba w każdej kurtce jakąś pomadkę w sztyfcie - lubię przed wyjściem się'maznąć' a tisane w słoiczku mam przy łóżku i obecnie jest to mój nr 1 - zaczęłam teraz drugie opakowanie - i podobnie jak Ty rzadko kiedy dochodzę do dna w balsamach pomadkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. śliczne paznokcie :D
    też mi zawsze trudno wykończyć cokolwiek do ust, bo zawsze to gubię, a jak jednak się znajdzie to już jest po terminie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja balsamy du ust zużywam w tempie ekspresowym. Może dorzucę go przy okazji najbliższego zamówienia

    OdpowiedzUsuń
  9. Biorąc pod uwagę cenę i działanie, to kosmetyk zasługuje na wysokie noty :) Nie wszystkei szminki dają radę polskim mrozom.. :) Szkoda, że design trochę ubogi, no ale to taki mini minus :)
    Ja na chwilę obecną używam szminek ChapStick - oryginalnej, jabłkowej i truskawkowej, w zależności którą gdzie znajdę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja uwielbiam kiedy pomadki mają jakieś fajne, dodatkowe atrakcje takie jak mrowiący Carmex czy jakiś fajny zapach. Ta wydaje się być równie fajna. I ta cena. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. nie będę oryginalna jeśli powiem że carmex, ale tak jest. uwielbiam go i nie wyczuwam w nim zapachu lekarstw jak inni dla mnie jest idealny :D niedawno powróciłam do pomadek Nivea, malinowo żurawinowa stała się moją ulubioną, polecam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. wlasnie skonczyly mi sie wszystkie balsamy i pomadki, przy okazji jeden zgubilam i musze jakis kupic :) moze skuszę sie na ten.. albo slawny carmax:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Taki balsam przyda mi się:)

    Serdecznie zapraszam na nowy wiersz:*

    OdpowiedzUsuń
  14. nie znoszę balsamów w słoiczkach, brrr!

    OdpowiedzUsuń
  15. Co jak co ale opakowanie ma świetny zielony kolor ;)
    A jeszcze ta cena // super !

    OdpowiedzUsuń
  16. Posiadam, używam, lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  17. nie miałam zadnej z tych rzeczy- bardzo ładne paznokcie

    OdpowiedzUsuń
  18. aloes nie dla mnie, od razu mi skóra czerwienieje ;P

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam Carmexa w sztyfcie i na razie sprawdza się jak znalazł :) miałam kiedyś podobną pomadkę, ale nie byłam z niej wybitnie zadowolona...

    OdpowiedzUsuń
  20. cena zacheca do wyprobowania :)

    z ochronnych i pielegnuajcych uzywam caly czas carmexu na zmiane z pomadka alterry i sobie chwale :)

    w listopadzie kupilam pierwszy raz blyszczyk essence stay with me i zupelnym przypadkiem stal sie najlepiej nawilzajacym preparatem do ust jaki mialam :O ! jestem w ciezkim szoku ale taka jest prawda. w najwieksze mrozys tosowalam wlasnie jego i moje usta sa w swietnym stanie. w zyciu zadne blyszczyk i pamadka nie nawilzaly tak bardzo moich ust. obecnie moje pirwsze opakowanie mi sie konczy wiec musze pognac do drogerii, moze uda mi sie upolowac kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  21. W tym miesiącu też zużyłam moj balsam do ust z Tisane.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja najbardziej lubię Carmex moisture plus pink i pomadkę Alterry, używam cały rok :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Uwielbiam ten balsam do ust Tisane, w zimie u mnie jest niezastąpiony ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Kidy kończy się tisane... jest mały dramat :P

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja bardzo lubię Tisane, jednak równiez mi się skończył i teraz używam Carmexu i pomadki z AA :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Carmex moisture plus, pomadka Neutrogena, balsam miodowy Avon, kakaowy balsam do ust Ziaja, tego ostatnio używałam i byłam zadowolona.
    pamiętam te pomadki z apteki. na opakowaniu były nalepione usta, nic więcej. zazwyczaj kupowałam zieloną. ale w przypadku tej pomadki z aloesem opakowanie mnie zniechęca. teraz nie przepadam za zielonym.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja mam Carmex wisniowy wersje w tubce i nie moge na niego zlego slowa powiedziec dobrze pielegnuje usta- no moze jedynie zapach ma nie za bardzo za duzo mentolu ale przecierpie to jakos...

    OdpowiedzUsuń
  28. wszyscy zachwalają ten balsam Tisane, muszę w końcu go spróbować jak wykończę Carmex :)

    OdpowiedzUsuń
  29. o wow ! to tanie :) a widać, że całkiem w porządku! Ja do tej pory używałam takiego 'miodku' z orfilame i aloe vera z forever living products :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwielbiam tisane tego drugiego nie znam, ale wyglada ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  31. kurczę, opakowanie faktycznie ma niepozorne, nie pomyślałabym, że skrywa takie cudo ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Wow, taki taniutki i kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. ja tisane spisałam na straty, jednak po miesiącu używani go na noc i wciągu tych paskudnych mrozów, doceniłam jego dziłanie. Jestem maniaczką sztyftów ochronnych nivea, carmex OFICJALNIE NIE CIERPIE- tylko i wyłacznie wysusza moje usta-buuuuu.

    Jeszcze raz OGROMNIE Ci dziękuję za długi i bardzo WARTOŚCIOWY u mnie wpis- faktycznie jego długość byłaby na dobry post. Bardzo trafne uwagi! dziękuję:*

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetna cena ;) lubię gdy takie niepozorne kosmetyki pozytywnie zaskakują :>

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja bardzo lubię Oeparol. W sam raz na mrozy. A jak jest cieplej to Bebe różana :)

    OdpowiedzUsuń
  36. pataal wydaje sie byc fajnym sklepem:) dzieki za polecenie:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Miałam tą Tisane, generalnie była w porządku tylko pod koniec ciężko było coś wydobyć. Wolę pomadki w sztyfcie.

    OdpowiedzUsuń
  38. Pamiętam zapach tych pomadek;-) a z innej beczki,to bardzo ładny mani:-)

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja tam wybaczam słoiczkowi, że jest trochę nieporęczny, wybaczam mu, bo bez tego balsamu nie mogę żyć ;p Przed snem pakuję na usta porządną warstwę, rano wstaję i zapominam o suchych skórkach :) Niestety prawdą jest, że kiedy zostaje troszkę na dnie to zaczyna się dopiero dramatyczna dłubanina :( A jeszcze jak chcę na szybkiego, a mam długie paznokcie to huhuu... Dlatego jutro rano lecę kupić dwa opakowania :D

    OdpowiedzUsuń
  40. za taką cenę faktycznie można spróbować:) ja używam figs&rouge:)

    OdpowiedzUsuń
  41. u mnie od jakiegoś czasu króluje Cramex.. bardzo lubię też balsam Bobbi Brown, taki w małej srebrnej puszce, ale tutaj jest kwestia dłubania paluchami, więc trzymam go w szafce nocnej i stosuję raczej na noc :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Ja na co dzień używam pomadek ochronnych, na które często lubię aplikować mocno napigmentowane szminki:)

    OdpowiedzUsuń
  43. ja zazwyczaj stosuję pomadki ochronne pod kolorowe szminki :)

    OdpowiedzUsuń
  44. zostalas otagowana: http://blogeve-evel.blogspot.com/2012/03/zasady-1.html

    OdpowiedzUsuń
  45. Istotnie za tą cenę ok. Tisane uwielbiam, ale jakoś wkurza mnie wydłubywanie ze słoiczka. Najgorzej jest jak np. chce się posmarować usta będąc poza domem a gdzieś nie ma mydła. Nie dość że nie uśmiecha mi się wkładanie do słoiczka brudnego palucha, to jeszcze po umyciu samą wodą się klei :P Wiem, że jest jeszcze wersja w sztyfcie, ale jakoś nie mogę na nią trafić.

    OdpowiedzUsuń
  46. Ja też zawsze gubię wszelkie mazidła do ust - ostatnio znalazłam pod łóżkiem ulubiony błyszczyk Rimmela (Stay Glossy) :) Ale to akurat chyba była sprawka mojego kota :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś otagowana, zapraszam do zabawy jeśli tylko masz na to ochotę :)
      http://basia-kosmetyki.blogspot.com/2012/03/tag-u-spowiedzi-czyli-moje-kosmetyczne.html

      Buziaki ;*

      Usuń
  47. Zostałas u mnie otagowana kochana ! :)))

    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  48. lubie Tisane... miło mi sie kojarzy ;)
    aaa i stare pomadki be-be ( to juz nie to samo co te teraz....a szkoda)...

    OdpowiedzUsuń
  49. Ja uwielbiam Tisane, ale używam go tylko w domu. Odkąd go mam Carmex rzuciłam gdzieś w kąt ;) A ze sobą zawsze mam jakąś pomadkę ochronną z Nivea lub Oriflame i Lip smackersy :) Całkiem dobrze się sprawdzają :)

    OdpowiedzUsuń
  50. takie cudeńko warto zawsze mieć przy sobie :)

    nominowałam Cie w tagu 7 grzechów głównych
    http://sweetperelka.blogspot.com/2012/03/slub-czy-zycie-bez-papierka-omowmy-to-z.html

    OdpowiedzUsuń
  51. i znów cudowna moc aloevera :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Pod kolor carmex a jako bałam sam w sobie to tisane w szkice.sobie skuteczna super naturalny zapach dlatego szkoda używać mi jej jako podkładowe kolorowa pomatke . Tisane najlepsza pomatka na świecie . Polski produkt polecam w sobie100 %

    OdpowiedzUsuń
  53. Balsam a nie bałam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...