Dokładnie rok temu, 21 kwietnia 2012 opublikowałam post:
Klub narzekających pasztetów.. czyli narzekania ciąg dalszy ;)
Obsession opublikowała post
http://somethingtodoff.blogspot.com/2012/04/zywot-czeka-poczciwego.html#comment-form
http://somethingtodoff.blogspot.com/2012/04/zywot-czeka-poczciwego.html#comment-form
Zachęcam do przeczytania, zwłaszcza komentarzy (gwarantuję, że się uśmiejecie bardzo, bardzo :P)
"Mam dzień paszteta", tak w skrócie co to znaczy?
Źle wyglądam.
Brzydko się czuję.
Jestem beznadziejna.
Nic mi nie wychodzi.
W moim dotychczas ulubionym makijażu wyglądam tragicznie.
Moja ulubiona bluzka nie pasuje.
ja pozwolę sobie tylko zacytować znaną w pewnych kręgach blogerkę Barbarellę: "Nie dość, że cały czas chce mi się spać, chodzę wkurwiona, mam ochotę popchnąć i rozdeptać staruszkę na pasach, zrobić nalot dywanowy nad schronisko dla małych kotków oraz znęcać się prądem nad wszystkimi szczupłymi i zgrabnymi kobietami w wieku 20 - 24 lata, to jeszcze boli mnie łeb (...)"
:*
:*
Dzień paszteta może trwać dzień, kilka dni, tydzień.. I przynajmniej w moim przypadku nic nie pomaga. Trzeba przeczekać :)
W związku z powyższym drogie dziewczyny, powiedzcie mi jak dzisiaj Wasze samopoczucie? :)
Od siebie dodam, że ja swoje dni paszteta mam już prawie za sobą (mam nadzieję :P). Dopadły mnie, kiedy w kwietniu spadł śnieg.
Wierzyłam, że przyjdzie wiosna i wszystko się zmieni. Więcej słońca, pogoda lepsza, wskoczę w lżejsze ubrania.
No cóż.. przyszła wiosna i z rezygnacją stwierdziłam, że sezon "nie mam w co się ubrać" jest jak najbardziej aktualny.
Zapraszam do.. narzekania i nie tylko :)
ja mam dzień paszteta od wczoraj, okropne zimno mi wyskoczyło na ustach buuu
OdpowiedzUsuńa tak to się kocham haha taką jaką jestem ;) choć czasem ponarzekam jak każda kobieta
i też nie mam się w co ubrać i w sklepach nic nie ma! wszystko pod górkę ehhh
Wiesz co podobno jest dobre na zimno? Woskowina z uszu.. :)
Usuńsłyszałam o tym, ale mam czyste uszy hehe ;)
UsuńOj tam, może coś wygrzebiesz? :P Dobra żartuje hehehe :P
UsuńWow tak ekstremalnego sposobu jeszcze nie słyszałam. Mi pomagają tabletki na receptę - Heviran ale tylk ow w sporych dawkach.
UsuńDzień paszteta :) ojjj czasami tak mam :) Nie czuje się dziś jak pasztet mimo, że wiosenne przeziębienie mnie dopadło to się jakoś trzymam :)
OdpowiedzUsuńTak trzymać :)
Usuńczasem mam taki dzień paszteta, że masakra! źle układające się włosy, brzydko jestem ubrana, nic mi nie wychodzi.. na szczęście dziś jest okej :D
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że dziś jest ok :)
Usuńmnie dzień paszteta dorwał wczoraj, bo włosy się nie układają, rzęsy jakby krótsze, ulubione szpilki jakieś takie niewygodne, w każdym ciuchu wyglądam grubo, muszę posprzątać mieszkanie i nawet rosół mi nie wyszedł (który zawsze wychodzi rewelacyjnie)... Na szczęście dzisiaj w Krakowie świeci słoneczko i humor od raz inny :)
OdpowiedzUsuńW dzień paszteta ja odnoszę wrażenie, że moje stopy urosły, bo jakoś buty tak nie pasują i cisną :) Pewnie wtedy woda się zatrzymuje w organizmie czy coś w tym stylu :)
UsuńU mnie też dzisiaj słoneczko (mieszkam niedaleko od Krk), tylko, że siedzę w domu z córką chorą na ospe :P
Zawsze gdy mam dzień paszteta mam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą z obrzydzeniem i myślą sobie, ta się dopiero po tym ślubie zapuściła... :-/ Teraz też tak jest i to chyba już od tygodnia
OdpowiedzUsuńOj domyślam się, że potrafi to być dobijające. Oby szybko przeszło :*
UsuńMam 3 szwy na brodzie i martwię się, że zostanie szrama.. czy to naprawdę nie pasztet? Uhmmmm... Od czwartku narzekam.
OdpowiedzUsuńA co się stało, że masz 3 szwy?
UsuńSmaruj jakimiś specyfikami na blizny :)*
rozwaliłam podbródek o podłogę (wtf?!) a grrrrrrrr.
UsuńAła... bolało? Jak masz 3 szwy to nieźle to rozwaliłaś.. Biedactwo :* Smaruj jakimiś kremami, może nie będzie śladu. Może Bio-oil by się sprawdził?
UsuńJa przez tydzień chodziłam z zadrapaną brodą.. ale to przez zarost mojego TŻ :D Wyglądałam też jakbym zaryła o podłogę.. :)
Jej :D Ale fajny ten post :P Myślałam że tylko ja mam dni "paszteta" :D Od razu poprawił mi się humorrrr:>
OdpowiedzUsuńJa też tak rok temu myślałam, ale okazało się, że my kobiety tak po prostu czasem mamy :)
Usuńhehe :) pamiętam ten Twój dzień paszteta wtedy! i nadal twierdzę że Ty w dniu paszteta i tak wyglądasz świetnie :)
OdpowiedzUsuńa narzekać nie mam na co bo otaczają mnie torby z wczorajszego blogerskiego spotkania, słońce świeci i zaraz lecę na spacer :)
Oj mylisz się mylisz, wcale nie wyglądam świetnie :)
UsuńJa mam dzień paszteta w każdy weekend kiedy muszę iść na uczelnie i w niedzielę po tym całym zamieszaniu. Nie wychodzę z piżamy i najlepiej się nie zbliżać bo pogryzę ;D
OdpowiedzUsuńBardzo fany post :) Obserwuję
Pozdrawiam
W niedziele to pewnie strach spojrzeć w lustro? :)
Usuńja to nazywam "dniem trolla" ;d
OdpowiedzUsuńZnam tą nazwę :)
UsuńTo już rok, a ja nadal czuje się jak pasztet. heh a tak serio to od kilku dni mam pasztetowe dni, ale może dlatego, ze odstawiam słodycze, które jadłam codziennie i czas powiedzieć basta! Waga mi sie nie zmieniła, ja było 56 tak jest, ale coś mi w sobie nie pasuje....
OdpowiedzUsuńHehehe "to już rok, a ja nadal czuję się jak pasztet". Hmmm kochana to bierzemy się za siebie! :)
UsuńHah świetnie się czyta takie babskie narzekania, gorzej jest doświadczać tego stanu ! :)
OdpowiedzUsuńco do mlecznego lakieru - zerknij tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://moooni-que.blogspot.com/2013/03/67-mleczne-paznokcie-z-vipera.htmlhttp://moooni-que.blogspot.com/2013/03/67-mleczne-paznokcie-z-vipera.html
:)))
"Niestety strona szukana przez Ciebie w tym blogu nie istnieje."
UsuńOd razu mi lepiej, że nie tylko ja mam takie dni :D Ostatnio zdarzył mi się w piątek i było tragicznie, bo musiałam iść w kilka miejsc, a na czapkę za ciepło, hah :D
OdpowiedzUsuńHehehe, szkoda, że nie ma czapki niewidki :P
Usuńmam dużo nauki, a świeci słońce i nie mam czasu wyjść, mój chłopak chodzi na mnie nabuzowany, bo zachowuję się jak idiotka w normalnych życiowych sprawach, i generalnie to mam brzydkie włosy i nic mi na nie nie pomaga.
OdpowiedzUsuńI też nie mam się w co ubrać -.-
uh, aż mi lżej ;d
Mi też :D
UsuńTo ja też ponarzekam. Nie chce mi się pisać magisterki. Jestem gruba. Ćwiczyłam dziś z Ewą pierwszy raz od kilku tygodni i teraz padam i już chyba nic nie zrobię.
OdpowiedzUsuńJa też dzisiaj ćwiczyłam z Ewkę pierwszy raz od nie wiadomo kiedy.
UsuńMyslałam, że padne :D
Ja mam dzień paszteta od jakiegoś czasu, czuję się totalnie nieatrakcyjna choć wszyscy dookoła się zachwycają jak pięknie mi z brzuszkiem. A ja czuję się jak orka, nie mogę podnieść tyłka z kanapy a ulubiony stanik uciska :/ Dramat :D
OdpowiedzUsuńCiąża? :)
UsuńJa zły dzień mam od jakiegoś tygodnia. Nie chce mi się uczyć, przystopowałam z ćwiczeniami i znowu się objadam słodkościami. Mam nadzieję, że niedługo będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńBędzie lepiej na bank ;)
UsuńAdekwatny post do mojego dzisiejszego samopoczucia..czyli "dzień paszteta" pełna gębą :/
OdpowiedzUsuńOby szybko przeszło :)*
UsuńU mnie na razie jest ok :) Raduje się i rozpiera mnie energia. Zazwyczaj te gorsze dni mam wtedy, kiedy mam okres :/ Teraz przede mną nowe wyzwanie zawodowe i to mi zaprząta głowę... Ale wiem jak to jest mieć Dzień Paszteta :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o Twojej nowej pracy, życzę powodzenia :)
UsuńJa mam dzień paszteta od początku roku praktycznie.. nie umiem na siebie patrzeć i cały czas narzekam :P
OdpowiedzUsuńTrza się wziąć za siebie :)
Usuńja mam tak bardzo często ;D
OdpowiedzUsuńW sumie.. to ja też :)
Usuńmoja siostrzenica zaskoczyła mnie gdy w dniu swoich urodzin przyniosła ze szkoły puszkę pasztetu...."a co to ma być?"- pomyślałam!!! Siostrzenica podała mi prezent od przyjaciół. Na wieczku czarnym markerem napisali : "jesteś tym co jesz".......teraz ten pasztet stoi i stoi..... i nie ma pana by go zjeść :)))
OdpowiedzUsuńO mamo.. co za prezent :D
Usuńa ja mam humor na 5+ :D
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńA ja mam dziś dobry humor, bo mąż mnie dziś pozytywnie zaskakuje. Dał mi pospać do 10.30 i sam się zajmował synkiem (no poza karmieniem oczywiście, bo cycków jeszcze nie wyhodował - a szkoda!). Pojechał z maluchem na spacer i przywiózł mi stokrotki :) Milutko :) A dni paszteta mam często. Zwłaszcza jak wstaję zmęzona, dziecko płacze, a ja w dresie nieumalowana i dodatkowo kolejna bluzka cała w mleku :/
OdpowiedzUsuńI jeszcze poszedł do sklepu i mi przyniósł sadzonkę poziomki :)
UsuńTo się nazywa prawdziwy mężczyzna :)
UsuńZostawił mnie mężczyzna mojego życia, dowiedziałam się, że jestem chora, nie mam nawet do kogo się odezwać i pogadać... Żyję od snu do snu...
OdpowiedzUsuńA to drań..
UsuńZawsze możesz się odezwać do mnie :*
Czuje sie okropnie :P mam mini kaca - mysle ze to podsumowuje wszystko:(
OdpowiedzUsuńSkoro dziś masz mini kaca to pewnie wczoraj czułaś się lepiej :P
UsuńHmm no ja od kiedy jest wiosna czuję się lepiej:) ale tez miewam dni paszteta;p
OdpowiedzUsuńWiosna potrafi nastawić człowieka pozytywnie, zwłaszcza po tej dłuuugiej zimie :)
Usuńod kilku dni mam nastrój 'paszteta'
OdpowiedzUsuńgrrr
niech mi to minie
narzekać nie lubię, trzymam to w sobie :P
trzymasz to w sumie i nie masz wrażenia, że zaraz eksplodujesz? :)
Usuńoj ja prawie caly marzec mialam "dzien paszteta" teraz juz lepiej czuje sie znakomicie ;)
OdpowiedzUsuńI bardzo odbrze, że czujesz się lepiej :)
Usuńa u mnie dzień paszteta jest jakieś 3 razy w okresie dni od pon-pt , reszta dni jest znośna natomiast w weekend kiedy zazwyczaj nie jestem wśród ludzi "kwitnę" haha ;d i gdzie tu sprawiedliwość ?
OdpowiedzUsuńa jak jest typowy dzień paszteta to wszystko na raz-okres, opryszczka, beznadziejne włosy i złamany pazokieć
Dzien paszteta potrafi być doprawdy dobijający :)
UsuńOj tam jakie narzekanie?! Co my w Polsce jesteśmy?:):) Głowa do góry! Wszystkie jesteśmy piękne i mądre:)
OdpowiedzUsuń:D Padłam
Usuńojj mam choruje juz 3 tydzien.... zoladek mnie boli od lekow i jestem niezadowolona z farby delia 9.1(włosy żółte i odrosty okropne);/ juz chcialabym zafarbowac odrosty...ale sie powstrzymuje siłą:D cera niefajna po chorobie... kurde:D
OdpowiedzUsuńPrzerąbane.. :) Kup sobie coś osłonowo na żołądek :)
UsuńOdczekaj i pofarbuj włosy :) A cera się poprawi :)
ja wczoraj miałam taki dzień dziś jest juz lepiej leniuchuje u rodziców na obiadku :)
OdpowiedzUsuńTakiej to dobrze :)
Usuńwyglądam dzisiaj tragicznie, jakaś choroba mnie bierze, nie mam siły wyjść z łóżka, a zawsze jak jestem chora muszę sobie ponarzekać;p
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba ponarzekać :)
Usuńja mam dzienpaszteta od tygodnia. Zrobiłam sobie wlosy `jasny platynowy blond` bo chcialam miec ciut jasniejsze od moich...i wyglądam jak kaczka, kolor wyszedł zolty buu ;(
OdpowiedzUsuńJa mam dzień paszteta od długiego czasu.Nie czuje się dobrze we własnym ciele,jakbym stała obok.Włosy lipa,,,tusza,,,każda z rzęs rozchodzi się w druga stronę,ciuchy nie pasują...Picie red bulla nie sprawia mi już przyjemność czy zakupy..
OdpowiedzUsuńZwiązek do kitu,samotność mi doskwiera,podkrążone oczy,napuchnięte kostki...lipa na maxa.
Mogłabym tak wymieniać i wymieniać..
HELP!!!
Pozdrawiam
Ja mam dzisiaj dzien paszteta ale psychicznego bo jako tako wyglądam... chyba ale czuje sie do dupy, ciagle sie stresuje
OdpowiedzUsuńDzisiaj mam się nieźle, pomimo, że wyglądam, jak wieloryb :D Idę zaraz ćwiczyć, wykąpać się i czas na relaks.. :))
OdpowiedzUsuńOoo tak, zdecydowanie się w to wpasowuje ;)
OdpowiedzUsuńDzień paszteta mam regularnie co 28 dni. Jestem wtedy jakby grubsza, wyskakuje mi kilka syfów i wszystko jest na nie. Właśnie dziś jest ten dzień i jeszcze tak przez trzy kolejne. :-)
OdpowiedzUsuńzapomniałam o tym cytacie! :D
OdpowiedzUsuńmiałam kilka dni temu Dni Krwawego Paszteta, szczęśliwie szybko minęły:D
no i Wiosna, ta Spóźniona Zapijaczona Lafirydna, postanowiła w końcu przybyć do nas z Hiszpanii!
Hehe, no tak, ostatnio nie wiedziałam jak nazwać moje samopoczucie. Myślałam, że to przesilenie wiosenne ale NIE - to były dni PASZTETA! :)
OdpowiedzUsuńZa często ich nie mam, chociaż czasami jak wstanę to strach w lustro spojrzeć, szczególnie jak włosy tłuste (wieczorem ok, rano smalec...:P) skóra jakaś pognieciona od spania w dziwnej pozycji. Ale doprowadzę się do ładu i jest ok.
OdpowiedzUsuńA nie będę się stresować, że nie mam ciała aniołka VS, skoro wiem że nie przeżyję na sałatkach, awokado i braku totalnym słodyczy.
Ale czasem wpadam w taki nastój, że niech się schowają dekadenci-poeci ;)
Mi sie czasem taki zdarzy... jak wstaje rano, patrze w lustro, zabieram sie za ukladanie wlosow - ni chuja, nic nie jest tak jakbym chciała. Na twarzy kolejny pryszcz, który po cudownym kremie miał się już nie pojawić... totalny brak pomysłu na co, to mam założyć, nic do niczego nie pasuje. Podczas gotowania obiadu ukroję się w palec, a wieczorem, po całym takim dniu stan mojej skóry jest dwa razy gorszy niż rano :]
OdpowiedzUsuńOd paru dni mam dzień paszteta. Najpierw mnie wysypało na czole i brodzie. Potem dostałam alergii. W niedzielny poranek pojawiła się opryszczka. Nie mogę doczekać się maja, ponieważ do tego czasu powinna zniknąć opryszczka i wysypka o podłożu alergicznym. Jak będzie wyglądało moje czoło i broda trudno przewidzieć.
OdpowiedzUsuńA ja się nie poddaję marudzeniu. Zawsze jak mam zły dzień, myślę sobie, że w gruncie rzeczy na co ja narzekam? Mam dach nad głową, pracę, kochającą rodzinę, mam co jeść, gdzie mieszkać, mam prawo do wolności słowa, noszenia ulubionych ciuchów, fryzury i makijażu, jaki mi się tylko zapragnie. A na świecie jest tylu ludzi, którzy nie mają nawet tej odrobiny szczęścia, które mam ja. Poza tym jeśli możesz coś poradzić na zmartwienia, to czym się martwić? A jeśli nie możesz - to po co się martwić? Życzę dużo pozytywnego myślenia, bo nigdy nie jest tak źle, żeby gorzej być nie mogło. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa również mam ostatnio dzień paszteta. Najczęściej jest to kilka dni przed miesiączką i w trakcie.
OdpowiedzUsuńNajgorszy moment mojego poranka? Umyte wieczorem włosy po przebudzeniu są tłuste! Najbardziej przygnębia mnie, kiedy myślę, że wyglądam w miarę ok, a w szkole czeka mnie niespodzianka, że wszystkie moje koleżanki wyglądają pięknie, a ja jak pasztet. Mam ochotę siedziec i płakac.
ja mam dzień paszteta od tygodnia - po przeprowadzce do nowego miasta moja twarz odmówiła współpracy z lokalną wodą a w garderobie nia ma kompletnie nic, w czym wyglądałabym jak człowiek... eh....
OdpowiedzUsuńja mam dzień paszteta od wczoraj :/ głowa mnie boli ( kac ), w pracy od rana wszyscy coś chcą, moje włosy wyglądają dziś jak z dupy :/ i zrobiłam sobie krzywą kreskę :/
OdpowiedzUsuńTo chyba dziś o mnie...
OdpowiedzUsuńW tym dniu co dodałaś post, to miałam dzień paszteta :D Akurat dostałam wiadomo co, dwa pryszcze na szyi, humor do bani, brzuch mnie bolał i wszystko mnie wkurzało :D Dziś już jest dobrze, no prawie dobrze, bo mam palec rozwalony, a nogi w odciskach :D:D ale nie narzekam, będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć, że ten post ukazał się tak dawno. ;o Wydaje mi się, jakby to było wczoraj!
OdpowiedzUsuń