Dzisiaj będzie o 3 balsamach do ust. Początkowo miałam zrecenzować każdego z osobna, ale z uwagi na to, że są powszechnie znane i przewijają się w co drugim blogu postaram się pisać krótko i zwięźle :)
Ze względu na moje zamiłowanie do pięknych opakowań/słoiczków/pudełeczek (a opakowania tych balsamów szału nie robią) postanowiłam do zdjęć trochę je upiększyć :D
NR 1
TISANE, HERBA STUDIO, BALSAM DO UST
Mimo, że nigdy do tej pory nie miałam w swojej kosmetyczce balsamu do ust Tisane to nie od dziś wiem, że jest on po prostu bardzo dobry. Jest Kosmetykiem Wszech Czasów.
Co mnie zachwyciło w tym produkcie? To przede wszystkim działanie. Świetnie regeneruje, nawilża i odżywia usta. Cena bardzo przystępna, ale podobno z roku na rok rośnie.
Uwielbiam jego zapach, kolor i konsystencję.
Jest bardzo wydajny. Wybaczam mu brzydkie opakowanie i że muszę grzebać paluchem, żeby się do niego dostać :P Chociaż trochę obawiam się jak to będzie kiedy zacznie się kończyć. Kusi mnie więc wersja w sztyfcie:
NR 2
AVON, UNIWERSALNY BALSAM Z WOSKIEM PSZCZELIM
Koleżanka dała mi ten balsam i przyznam szczerze, że początkowo myślałam, że jest to kosmetyk tylko do ust. Dopiero recenzje na innych blogach uświadomiły mi, że mogę go używać w innych miejscach, czego nie próbowałam ;) Myślę, że to jest pewnie coś na wzór kremu uniwersalnego Tender Care z Oriflame.
Ogólnie to jestem sceptycznie nastawiona do kosmetyków firmy Avon. Parę lat temu kiedy ich używałam, wiele z nich się nie sprawdziło, dlatego w lekkim szoku byłam, że ten balsam jest taki dobry. Lubię go :)
NR 3
CARMEX, BALSAM DO UST W SZTYFCIE
Sławny Carmex.. kupiłam, bo była promocja w Rossmannie. Wahałam się, bo miałam już dwa balsamy do ust, ale doszłam do wniosku, że przyda mi się coś w sztyfcie, żeby trzymać w aucie.. :D Wydawało mi się to taką idealną przesłanką, żeby go kupić. Po odejściu od kasy myśli w stylu: "Boże, jaka Ty jesteś głupia. Kup sobie od razu 10 i wsadź do każdej torebki, bo przecież promocja jest i się przyda" :D
Fajnie nawilża, pielęgnuje usta. Zniosę nawet ten -jak dla mnie- apteczny zapach, ale efekt mrowienia mi przeszkadza.
Jestem prawie pewna, że każda z Was (lub większość) miała przynajmniej jeden z tych balsamów :)
Któryś z nich na stale zagościł w Waszej kosmetyczce? A może macie całkiem innych ulubieńców?